Steam gotowy do wkroczenia na salony. Cyfrowy gigant coraz bardziej przypomina konsolową usługę

Steam gotowy do wkroczenia na salony. Cyfrowy gigant coraz bardziej przypomina konsolową usługę

Steam gotowy do wkroczenia na salony. Cyfrowy gigant coraz bardziej przypomina konsolową usługę
Adam Bednarek
01.03.2014 21:47, aktualizacja: 10.03.2022 11:31

Już niebawem pod telewizorami korzystać będziemy ze Steam Machines, działającymi na Steam OS. Valve na to się szykuje, udoskonalając swój cyfrowy sklep. A raczej – biorąc rozwiązania znane z konsol.

„Steam Machines to zwykłe pecety tyle, że na Linuksie” - pisał jeden z użytkowników Gamezilli. Niektórzy nie lubią porównań do konsoli lub też nazywania sprzętów ze SteamOS „peceto-konsolą”. Czy słusznie?

Moim zdaniem niekoniecznie, bo coraz więcej wskazuje na to, że Steam Machines będzie połączeniem blaszaka i konsoli. Z pecetów wzięto mocne podzespoły i możliwość modernizacji, z konsol – wygodę.

Prosta będzie też znakiem rozpoznawczym Steama. Cyfrowy sklep nie może być „toporny”, niewygodny w obsłudze, bo nie pasować będzie do wizji SteamOS. System operacyjny Valve jest banalny, chciałoby się rzecz – konsolowy. Pod koniec grudnia tak go opisywałem:

SteamOS Beta First Look & Gameplay

„Duże ikonki, przejrzyste menu, po którym szybko i łatwo się poruszamy. Nie ma nawet gdzie się zgubić. Sklep, gry, społeczność, ustawienia – na tym wycieczka po menusach się praktycznie kończy. Na moje oko jest nawet bardziej minimalistycznie niż na PlayStation 4”.

Przesadą byłoby stwierdzenie, że dziś Steam to przeciwieństwo prostoty i komfortu w użytkowaniu. Kilka funkcji jednak można zmienić.

I Valve to robi.

Świadczyć o tym może chociażby możliwość dzielenia się grami – wystarczy wybrać pięć „rodzinnych” kont, które mogą mieć dostęp do naszych produkcji. Wprawdzie wszyscy w tym samym czasie nie zagrają, ale pod naszą nieobecność gry dostępne są dla znajomych czy też rodziny.

Valve sprytnie wie, że „dzielenie” się grami może zwiększyć sprzedaż – ktoś chwile pogra, zachwyci się, będzie chciał mieć grę u siebie. To jedna z korzyści funkcji „Dzielenie się grami:, ale nie najważniejsza.

Obraz

Chodzi o to, by z jednego komputera, Steam Machine, mogła korzystać cała rodzina. Ty, brat i na przykład znajomy, który często wpada. Nie ma problemu z logowaniem się, pamiętaniem danych czy też zdobywaniem osiągnięć: „Osoby, z którymi dzielisz się grami, mogą zdobywać osiągnięcia na swoich kontach oraz zapisywać dane w systemie Steam Cloud.”

To wariant zapożyczony z Xbox One. Na konsoli Microsoftu podobnie rozwiązano „problem” z kontem Gold, które nie jest przypisane do konkretnej osoby, a do konsoli. Czyli każdy, kto się zaloguje, może korzystać z zalet abonamentu. Np. graniem w sieci. Microsoft poszedł więc graczom na rękę, bo wystarczy jeden Gold na całą rodzinę.

Steam - dla Ciebie, dla rodziny

Nie widzicie podobieństwa ze Steam? Tu chodzi o to samo. Owszem, zawsze mogliśmy znać hasło i login do konta brata, ale... to niepotrzebne komplikowanie. Nie ma w tym wygody. A na Steam Machines i SteamOS, a co za tym idzie i na Steam, wygoda być musi. Jak na konsolach.

Wiemy też, że SteamOS otworzy się na dystrybucje filmów i muzyki. A co z tymi, którzy płyt kupować i streamować nie chcą, wolą muzykę, którą już mają? Problemu nie będzie.

Sklep, który odtwarza muzykę

Steam Music to coś w rodzaju wewnętrznego odtwarzacza muzyki – nie będziemy potrzebowali np. Winampa, tylko skorzystamy z wbudowanego „grajka”. Kolejny krok ku temu, by wszystko było w jednym miejscu i żebyśmy nie musieli się szwendać po systemie. W końcu po co mielibyśmy to robić, skoro Steam wszystko ładnie nam poukłada i pozwoli kreować piękne listy odtwarzania, wyświetlając przy tym okładki?

Obraz

Możemy jeszcze domyślać się, że do tego dojdą jakieś skróty klawiszowe i wszystko obsłużymy za pomocą Steam Controllera. I znowu powtórzmy hasła: „wygoda” i „prostota”. Oraz: „jak na konsoli”.

A co powiecie na takie drobiazgi, jak możliwość błyskawicznego anulowania pre-ordera? Wcześniej musieliśmy kontaktować się z „działem obsługi klienta”, żeby wyjaśnić sprawę. Od niedawna wystarczy kliknąć: „anuluj przedpremierowe zamówienie” i problem z głowy.

Na Steam pojawiły się też tagi oraz recenzje klientów. Wszystko jest w jednym miejscu, na dodatek błyskawicznie znajdziemy to, czego szukamy. To nie przypadek.

Steam wkracza na salony

Obraz

Wszystko to ma związek z „przesiadką” na Steam Machine, a co za tym idzie – na Steam OS. Ktoś może powiedzieć, że to normalne zmiany i Steam zawsze się rozwijał. Tyle że teraz to wszystko nabiera tempa i ma jeden, konkretny kierunek.

Steam ma stać się wygodną, przejrzystą, funkcjonalną usługą, w której będzie wszystko to, czego gracz potrzebuje. Nie może być żadnych przeszkód i barier. Chcemy dzielić konto? Proszę bardzo, nie ma sprawy. Chcemy posłuchać muzyki (hej, w końcu jesteśmy w salonie!) - również nie ma problemu.

Drobiazgi? Być może. Ale dzięki temu Steam staje się naprawdę wielozadaniowy. I trochę zaczyna przypominać menusy z konsol Microsoftu i Sony. Czy to źle? Wręcz przeciwnie.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)