Filmy opowiadają historie lepiej niż gry

Filmy opowiadają historie lepiej niż gry

Filmy opowiadają historie lepiej niż gry
Marcin Sikora
02.03.2014 22:42, aktualizacja: 10.03.2022 11:31

Filmy wydają się być dość staroświeckim medium przy pełnych młodzieńczego wigoru grach, ale nie mam problemu z wyborem - filmy robią to lepiej. Gry może nie są już czarną, opóźnioną w rozwoju owcą w rodzinie opowiadaczy historii, ale nadal mają problemy z charyzmą i swadą.

Artykuł jest częścią dyskusji na temat tego, czy gry opowiadają historie lepiej niż filmy. Kliknij tutaj, aby przeczytać opinię Bartłomieja Kossakowskiego.

Gry to chaos

Już wyjaśniam - im gry stają się potężniejsze, tym bardziej skłaniają się w stronę wielkich, otwartych światów. I to jest super - długie godziny spędziłem jeżdżąc po ostępach w Red Dead Redemption oraz szalejąc po ulicach w GTA w niekontrolowanej orgii zniszczenia.

No właśnie, niekontrolowanej - dobra historia jest precyzyjnie zaplanowana, a wrodzona chaotyczność gier z otwartym światem zdecydowanie temu nie sprzyja.

Co się składa na dobrą historię?

Owszem, zdarzają się gry, które - jak Beyond i The Last of Us - potrafią opowiedzieć świetną historię, ale czy dałyby radę stworzyć takie twisty, jak w Fight Club lub Shutter Island? Poprowadzić fabułę tak pokręconą, jak w Memento? Czy też wykreować takich bohaterów, jak w Genialnym klanie?

Obraz

Przyznaję, pod względem dźwiękowym potrafią już wiele - soundtrack do Far Cry 3: Blood Dragon jest absolutnie genialny. Ale wizualnie? Pacific Rim to zdecydowanie za wysokie progi. A przecież na dobrą historię składają się wszystkie te rzeczy.

Poza tym, gdy gry starają się pokazać jakiś niuans, robią to tak subtelnie, jak Hulk potraktował Lokiego. A gdy dramat - popadają w patos niczym na szkolnym przedstawieniu patriotycznym.

Prawdziwy horror

Owszem, potrafią być przerażające - strasznie wychodzi grom o wiele lepiej niż filmom. Ale nawet najlepszym grom brakuje tempa i wyważenia proporcji pomiędzy elementami.

Obraz

Oczywiście nie wszystkie filmy robią to dobrze - techniczne popisówki w stylu scen akcji z Supermana czy Pustkowia Smauga na dłuższą metę są nużące. Podobnie jak nużą mnie dłużące się sceny walki w niektórych strzelankach, zwłaszcza tych, które chcą przy okazji opowiadać historię, jak Uncharted.

Zobacz - niezwykle przecież długi Wilk z Wall Street jest niesamowicie precyzyjnie opowiedzianą opowieścią, która na początku powoduje podobne wrażenie euforii, jakie musi odczuwać ktoś zarabiający wielką kasę i świetnie się bawiący, aby z czasem powoli zaczynać odsłaniać to, co kryje się po drugiej stronie medalu.

Obraz

Kolejne generacje sprzętu dają twórcom coraz większe możliwości, ale im gra jest większa, tym trudniej jest spiąć ją fabularnie w całość. Do tego stopnia, że niekiedy na końcu nie pamiętamy co było na początku.

Zwłaszcza w przypadku tak wielkich opowieści, jak choćby trylogia Mass Effect. I to się raczej nie zmieni, choć mam nadzieję, że dobrych reżyserów będzie wśród twórców gier coraz więcej.

Artykuł jest częścią dyskusji na temat tego, czy gry opowiadają historie lepiej niż filmy. Kliknij tutaj, aby przeczytać opinię Bartłomieja Kossakowskiego.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)