Retrospekcja - Metal Slug [cz.1.]

Retrospekcja - Metal Slug [cz.1.]

Retrospekcja - Metal Slug [cz.1.]
Piotr Rusewicz
25.01.2012 07:00

Jeden z najważniejszych shooterów w historii gier wideo, seria pełna wspaniałego humoru oraz doskonałej grywalności i powód, dla którego warto było mieć Neo-Geo – kultowy Metal Slug.

Jeden z najważniejszych shooterów w historii gier wideo, seria pełna wspaniałego humoru oraz doskonałej grywalności i powód, dla którego warto było mieć Neo-Geo – kultowy Metal Slug.

Seria strzelanek od SNK stała się jedną z najważniejszych gier w historii, nie ze względu na braki w gatunku czy niesamowitą grafikę (która w istocie jest niesamowita), ale ze względu na poziom dopracowania, humor i grywalność. Metal Slug szybko został jedną z najbardziej rozpoznawanych licencji SNK obok gier, takich jak Samurai Shodown, The King of Fighters czy Fatal Fury.

Obraz

Nie bez powodu. Magikom z Japonii udało się stworzyć niezwykle udaną wariację na temat Contry, grę, która przetrwała próbę czasu i na zawsze zawładnęła sercami wielu graczy na całym świecie. Ale po kolei.

Obraz

Za praprzodka Metal Slug wypada uznać Gunforce 2, który narodził się w roku 1994 w studiu Irem, znanym z takich serii jak choćby kultowe R-Type. To właśnie potem uciekinierzy z Irem stworzyli zespół, który dał światu Metal Sluga. Chwała im za to. Gra w wielu aspektach była protoplastą Metalowego Ślimaka – wygląd, animacje, fizyka przypominały późniejsze gry autorów. Spójrzcie sami:

Criminally Overlooked Games #15: Gunforce 2

Nieszczęściem tego tytułu był fakt, że nie pojawił się nigdy na konsolach stacjonarnych, dlatego spora rzesza graczy nie miała o nim zielonego pojęcia. Potem problem ze sprzedażą miał również sam Metal Slug, w którego swego czasu grali prawie wszyscy, tylko praktycznie nikt nie widział na oczy legalnej wersji.

Rok 1996 był przełomowy – na potężnym wówczas automacie Neo-Geo pojawiła się ogromna, niesamowita strzelanka 2D z masą pięknych animacji, etapami pękającymi od sekretów oraz doskonałą oprawą. Była kooperacja, były pojazdy (czyli tytułowe Slugi), był charakterystyczny wróg przypominający niemieckich żołnierzy z okresu drugiej wojny światowej.

Obraz

Ogromne wrażenie po dziś dzień robi wspaniała pixel-artowa oprawa gry oraz piękna animacja postaci – takie rzeczy się nie starzeją i wcale nie potrzebują wysokiej rozdzielczości, żeby cieszyć oczy. Obserwowanie trzęsących się elementów wielkich maszyn, reakcji żołnierzy po tym, jak kogoś załatwią, a on powraca z potężną bronią, oraz środowisko pełne elementów do zniszczenia nigdy mi się nie znudzą.

Obraz

Fabuła serii, chociaż drugoplanowa, generalnie obraca się wokół walki dwóch armii – Regular Army oraz Sił Rebeliantów, wiedzionych przez byłego generała wojsk, potężnego Mordena, którego zniszczyła psychicznie osobista tragedia. W zasadzie zarówno szkice, jak i strzępy fabuły pokazują, że Metal Slug miał być bardziej mroczny i bardziej groteskowy, niż ostatecznie wyszedł. Może to i lepiej.

Obraz

Metal Slug stał się jedną z najważniejszych marek SNK i sprzedawał się nieźle. Pierwsza część w takiej czy innej formie pojawiła się na Neo-Geo, PlayStation, PlayStation 2, PlayStation 3, PSP, Wii, PC oraz Sedze Saturn. Z drugiej strony, nie muszę ukrywać, że jedynka to dla mnie jedna ze słabszych części – ponieważ wciąż było w niej mało wszystkiego. Nie jest to gra zła, to tytuł mający wiele rozwiązań, na które potrzebne były czas oraz pieniądze. I obie te rzeczy na szczęście się znalazły.

Obraz

Dlatego rzecz zmieniła się wraz z częścią drugą oraz jej remiksem w postaci Metal Slug X – to moje dwie ulubione części, mimo tego, że większość graczy preferuje trójkę. W dwójce i X pojawiają się po raz pierwszy ośmiornico podobni Marsjanie, mumie (swoim oddechem zmieniają graczy w obandażowanych komandosów), dwie nowe postaci kobiece, jest jeszcze więcej urokliwych animacji, wrogów, doskonałej muzyki, typów broni oraz slugów.

W piękny sposób połączono tam dynamikę poprzednika z różnorodnością – czeka cały świat, ogrom wrogów, tony maszyn i żelastwo, z którym gracz walczy, ale także elementy parodiujące Resident Evil, Dzień Niepodległości, Contry czy Indianę Jonesa.

Obraz

2 oraz X uwielbiam choćby za pierwszy etap – gdzieś na Bliskim Wschodzie, z zabawnymi (i poprawnymi, jak się okazuje!) napisami w tamtejszym języku, gracz  zmaga się z pseudonazistami oraz arabskimi wojskami w walce o lepsze jutro.

Obraz

Albo za pociąg, w którym dzieje się aż za dużo naraz i można zaskakiwać wrogów wypoczywających przy obiadku. Czy za ostatni etap z ogromnym pojedynkiem z Marsjanami, w którym gracz łączy siły z poprzednim wrogiem. Metal Slug 2 to dla mnie ponadczasowy klasyk oraz jedna z najważniejszych gier wideo w historii.

Obraz

Chociaż część trzecia nie zdobyła aż tak mocno mojego serca, to chylę przed nią czoło – wspaniała oprawa, kilkanaście nieliniowych ścieżek w etapach oraz tony nowych elementów – ponownie slugów, wrogów, typów broni. W trójce bohater może zmienić się w zombie, walczyć z Giant Enemy Crabem (obecnym tam zanim powstał mem).

Obraz

Można przejść etap na strusiu albo ze słonia walczyć z masami Yeti. Pomimo kilkunastu lat gry w Metal Slugi wciąż jestem pewien, że nie widziałem jeszcze wszystkiego w tej grze. To najobszerniejsza część serii, oferująca zabawę na długie godziny i niesamowity etap końcowy. Polecam z całego serca.

Obraz

Screeny nie oddają piękna tej gry. YouTube nie oddaje. Najlepiej jest grać w nią samemu – choćby za pomocą Metal Slug Anthology (nie polecam wersji PAL, która jest wolniejsza i nie ma przełącznika na tryb NTSC) lub usług sieciowych.

Metal Slug 3 III One Credit Finish 1 of 8

Pierwsza trylogia Metal Slug jest tą najbardziej udaną – w żadnym przypadku nie perfekcyjną, ale z pewnością ponadczasową. Nawet jako wielki fan Contry muszę przyznać, że seria Konami (a od niedawna również Arc System Works) nie ma tej mocy i jakości co Metal Slug, który jest dopracowany, piękny i zabawny. Trójka byłą ostatnią wyprodukowaną przez oryginalny zespół odsłoną – później problemy finansowe SNK dały o sobie znać.

Obraz

Jeżeli nigdy nie graliście w Metal Sluga – nadróbcie to! W Polsce szanuje się i pamięta klasykę na komputery, często z wiadomych względów pomijając tę z konsol oraz automatów. A gry takie jak Metalowy Ślimak nie bolą nawet po latach. Na szczęście nie bolą.

Obraz

Niestety, ze względu na piractwo SNK miało problemy z serią, która wychowała wielu dzisiejszych graczy. Bo w końcu łatwiej było ściągnąć emulator z Sieci, niż kupić wersję na konsole lub wrzucić choćby jeden żetonik do automatu. Ale o tym innym razem.

PS Screeny z hardcore gaming.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)