Google łamie własne zasady. Podwójna moralność firmy z Mountain View? [aktualizacja]

Google łamie własne zasady. Podwójna moralność firmy z Mountain View? [aktualizacja]

Co zrobi Google? (Fot. AllVoices.com)
Co zrobi Google? (Fot. AllVoices.com)
Łukasz Michalik
04.01.2012 09:00, aktualizacja: 14.01.2022 10:09

Na początku 2011 roku Matt Cutts w imieniu Google’a wypowiedział wojnę bezwartościowym, śmieciowym stronom służącym jedynie pozycjonowaniu. Okazuje się jednak, że walcząc z tym zjawiskiem, Google walczy z samym sobą.

Na początku 2011 roku Matt Cutts w imieniu Google’a wypowiedział wojnę bezwartościowym, śmieciowym stronom służącym jedynie pozycjonowaniu. Okazuje się jednak, że walcząc z tym zjawiskiem, Google walczy z samym sobą.

Chyba nieraz zdarzyło się Wam znaleźć wśród wyników wyszukiwania idiotyczne,  często tworzone automatycznie za pomocą synonimizerów teksty, będące jedynie zapleczem do pozycjonowania jakiejś strony.

Sieć jest pełna treści służących jedynie podniesieniu w rankingu Google’a określonego adresu. Z punktu widzenia internautów są to zazwyczaj całkowicie bezużyteczne śmieci. Google słusznie zauważył, że mechanizm traktujący je tak samo jak wartościowe witryny nie jest w porządku i w styczniu 2011 roku postanowił zmienić zasady, promując wartościowe, unikalne treści.

Z punktu widzenia większości internautów to bardzo dobry ruch, choć osoby zajmujące się tak rozumianym pozycjonowaniem, czyli w istocie spamowaniem wyszukiwarki, raczej nie miały powodu do radości.

Okazuje się jednak, że do twórców śmieciowych treści można pośrednio zaliczyć również Google’a promującego przeglądarkę Chrome za pomocą wykupionych w firmie reklamowej tekstów. Znajdujące się w nich linki prowadziły do oficjalnej strony umożliwiającej pobranie Chrome’a i podnosiły ją w wynikach wyszukiwania m.in. dla frazy „Google Chrome benefits”.

Oficjalnie Google nie odpowiada bezpośrednio za tę sytuację – firma zapłaciła za kampanię reklamową agencji Unruly, która następnie wynajmowała autorów tekstów. Na razie nie wiadomo, czy umieszczone w tekstach linki były po prostu realizacją zamówienia, czy może tylko nadgorliwością wykonawców zlecenia.

Warto pamiętać, że Google nie miał tego typu rozterek, karząc liczne firmy spadkami w rankingu wyszukiwarki. Karę ponosił podmiot, który skorzystał z nierzetelnych usług SEO, jak Forbes, JC Penny czy Overstock. Czy Google wykaże się konsekwencją i tym razem również zastosuje własne zasady?

Aktualizacja

Znamy już odpowiedź na postawione wyżej pytanie. Google rzeczywiście postanowiło się ukarać ;). Matt Cutts w celu wyjaśnienia całej sprawy przerwał wczasy w Ameryce Środkowej, a firma wydała oficjalne oświadczenie.

Wynika z niego, że linki, mające wpływ na pozycję strony Chrome'a znalazły się tylko na jednej z kwestionowanych stron pozycjonujących, a zasady Google'a obowiązują również jego samego. Strona, z któej można pobrać Chrome'a została ręcznie zdegradowana na 60 dni, co widać w wynikach wyszukiwania:

Skąd pobrać Chrome'a?
Skąd pobrać Chrome'a?
Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)