Netflix wciąż nie trafił do Polski? Może to nie przypadek, że nie ma u nas ciekawej oferty VOD

Netflix wciąż nie trafił do Polski? Może to nie przypadek, że nie ma u nas ciekawej oferty VOD

Netflix wciąż nie trafił do Polski? Może to nie przypadek, że nie ma u nas ciekawej oferty VOD
Adam Bednarek
03.04.2014 06:27, aktualizacja: 10.03.2022 11:25

„Przykład Kinomaniaka to dowód na to, że Polacy chcą płacić, brakuje tylko legalnej alternatywy” - mówią wszyscy ci, którzy nie mogą doczekać się w Polsce porządnego dystrybutora VOD. Dlaczego go jeszcze nie ma? Odpowiedź wcale nie jest taka oczywista.

„Przypadek Kinomaniaka dowodzi bowiem, że ludzie nie tylko chcą oglądać filmy, ale - o ile opłata nie będzie zbyt dotkliwa - są gotowi za nie płacić” - pisał dwa tygodnie temu Łukasz Michalik.

Podobne opinie pojawiały się w komentarzach. A oprócz tego zarzuty. „Dlaczego dystrybutorzy w Polsce się nie zorganizują i nie postawią czegoś takiego sami? Bo są leniwi, tępi i zwyczajnie słabi w tym, co robią” - sugerował Dorot.

Podobnie pisał gh0st: "[Dystrybutorzy – przyp. red] nie zarabiają, bo są zbyt pazerni". Przeważnie podawany jest też przykład Netfliksa, który w Stanach Zjednoczonych nie kosztuje wiele, ma ciekawą ofertę, zarabia miliony. Wielu więc pyta, dlaczego w Polsce to się nie może udać.

Nikt nie chce naszych pieniędzy?

Pytanie jest ciekawe, bo przecież według wszystkich pieniądze leżą na ulicy. Wystarczy się po nie schylić. Kinomaniak zrobił to jako pierwszy i ponoć zarabiał nawet 3,6 mln zł rocznie. Można? Wystarczy chcieć. Klienci już są, tylko czekają, aż ktoś wejdzie z normalną ofertą i zabierze pieniądze z naszych portfeli.

Obraz

Dlaczego coś, co dla każdego internetowego rekina biznesu jest oczywiste, dla wielkich firm już tak jasne nie jest? Ktoś tu się nie zna na interesach?

Netflix ma być mesjaszem na polskim rynku VOD. Wszyscy się spodziewają, że gdy tylko usługa pojawi się w Polsce (a wiele wskazuje na to, że tak właśnie będzie), to wreszcie dostaniemy to, czego oczekujemy. Ale czy Netflix faktycznie może nam to dać?

Wydaje się, że to nie przypadek, że gigantów VOD w Polsce jeszcze nie ma. To, że Kinomaniak zarobił miliony, wcale nie musi oznaczać, że tyle zarobi też ktoś, kto będzie oferować filmy legalnie. Choćby z tego względu, że legalny dystrybutor nigdy nie będzie mógł pochwalić się taką ofertą jak piracki „sprzedawca”.

Kinomaniak wygrywał z legalną konkurencją, bo często udostępniał filmy, zanim pojawiły się one w polskich kinach, nie mówiąc już o innych operatorach VOD. Z piratem nikt nie wygra, bo pirat nie przejmuje się licencjami, nie musi dogadywać się z wydawcami czy z dystrybutorami, nie musi negocjować umów, nie przejmuje się też tym, ile wydaje, a ile musi zarobić. Pojawia się nielegalne nagranie, więc od razu jest w serwisie. Koniec kłopotów.

A przecież to wszystko kosztuje

A skoro kosztuje, to żeby na tym zarobić, cena nie może być niska. Może i Polacy płacili za Kinomaniaka, tyle że to były śmieszne pieniądze. Twórcy serwisu opłacali serwery i na tym ich wydatki się kończyły. Dzielenie się z wydawcami, dystrybutorami? Bez żartów.

Obraz

Czy Netflix będzie mógł sobie pozwolić na to, by dostęp do ogromnej bazy filmów kosztował na przykład 10 zł? I czy będą to filmy po polsku? Wróżenie z fusów, ale skoro nikt inny podobnej oferty nie przygotował, to znaczy, że takie łatwe to nie jest.

W Stanach Zjednoczonych się udało! - powie ktoś. Teoretycznie coś w tym jest. Należy jednak pamiętać, że niektóre firmy i projekty, które wypaliły za granicą, w Polsce nie powtórzyły sukcesu, mimo że też były oczekiwane. Przykładów nie brakuje, a eBay czy Yahoo to najmocniejsze dowody.

„Polska to specyficzny kraj” wcale nie jest takim banalnym stwierdzeniem. Nie tak dawno Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przygotowało raport na temat rynku audiowizualnego w Polsce. Z badań wynikało, że prawie połowa ankietowanych co najmniej raz obejrzała nielegalny film w sieci. I część z nich tłumaczyła się... niewiedzą.

Obraz

Wyobraźmy sobie, że Netflix (albo inny gigant mogący zawojować rynek VOD) wchodzi do Polski. Scenariusz następujący:

  • Cena nie jest wysoka, ale nie jest też tak niska jak w pirackich serwisach.
  • Zostają nieliczni, reszta wybiera bogatszą piracką ofertę, bo jest więcej filmów, wszystkie po polsku. Legalny dystrybutor wszystkich filmów mieć nie może ze względu na umowy z wydawcami. Taki rynek.
  • Wielu Polaków nie wie, że ma legalną alternatywę, bo pirackie serwisy wyglądają podobnie. A skoro się płaci, to pewnie wszystko jest w porządku. I dlatego wybierają nielegalne, tańsze alternatywy.

Netflix, zamiast zrobić rewolucję, wraca z podkulonym ogonem. Może i w Stanach się udało, ale Polska nie jest na to gotowa.

Oczywiście to nie oznacza, że nie chcemy Netfliksa, bo jest skazany na niepowodzenie. Tego nie wiadomo, to tylko prognozy. Giganta z ciekawą ofertą VOD potrzebujemy, choćby po to, by na rynku była duża konkurencja. Warto jednak na ewentualne wejście nowego gracza patrzeć sceptycznie. Wbrew pozorom rewolucja może nie być tak łatwa, jak niektórym się wydaje.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)