Produkty "przebojowe", czyli gadżetowe mity i wtopy stulecia
Mnóstwo marketingowego szumu, wielka kampania reklamowa, gorączka konsumencka lasuje mózgi, produkt trafia na półki i… (tu wstaw odgłos wybuchu malutkiej petardy w puszce). Dorzućmy do tego kilka technologicznych świętych krów i mamy gotową listę gadżetów specjalnej troski.
Winyl
Jeden z najbardziej charakterystycznych przykładów technologicznych świętych krów. Przyznam szczerze, że znalazł się w tym zestawieniu przez audiofilów. Ta przedziwna grupa społeczna uwielbia „ciepłe brzmienie” winylu, cokolwiek by to dla nich znaczyło. Pomijam już trzaski, piski i syczenie, które jest zwykłym zakłóceniem, a nie szczyptą romantyzmu. A to „ciepłe brzmienie”? Zwykła, winylowa niemożność oddania szczegółowego dźwięku o wysokich częstotliwościach spowodowana zakłóceniami powstałymi podczas nagrywania płyty.
Segway
Apple Lisa 1
Chyba raczej Apple Lipa… To oto dzieło myśli technicznej z Cupertino miało być pierwszym komputerem szczycącym się graficznym interfejsem użytkownika (pomijając Xerox Alto, którego fani Apple'a nie zauważają). Użytkownicy gremialnie zignorowali ten wynalazek z bardzo prostego powodu wyrażonego liczbą – 10 000 dol.
Amazon Kindle
Kocham czytać książki. Wiem też, że nie brakuje na tym świecie ludzi kochających książki i gadżety jednocześnie. Do tego samego wniosku doszli fachmeni z Amazon i wypuścili na rynek Amazon Kindle. Jak wyglądały i wyglądają poprzednie i nowe inkarnacje tego czytaka, wie chyba każdy. Przerośnięty kalkulator z badziewną klawiaturą i znaną już od dawna technologią E Ink. No i jak się okazało w 2009 roku, Amazon może własnoręcznie wykasować książkę w trakcie jej czytania. To ja już wolę papier.
CP/M
Bajkowa historia o pierwszym systemie operacyjnym, który został ukradziony przez strasznego Billa i spółkę i nadal krąży wśród flanelowych koszul komputerowych geeków. Prawdziwa historia brzmi nieco mniej przygodowo. System nie został ukradziony przez Billa i był dość marnym (choć pionierskim) softem, który nie nadawał się do szerszego zastosowania.
Gry 8-bitowe
Niżej podpisany był dumnym posiadaczem komputera Commodore 64, który świecił triumfy na podłodze salonu przed telewizorem. Dlatego też niezaprzeczalne jest dla mnie, że Space Invaders, Frogger czy inne pikselozy miały i wciąż mają swój urok. Niestety, siła nostalgii i tęsknoty za dzieciństwem sprawiła, że tłumy mniej lub bardziej dorosłych pokazują swoją oldschoolowość, grając w hordy starych, beznadziejnych gierek na emulatorach i we Flashu. Wieczny odpoczynek racz im dać Panie…
Super Nintendo Entertainment System
Nie wszyscy pewnie pamiętają, ale ta konsola była w Polsce bardzo popularna. Podrapane i upaćkane zupą kartridże krążyły po nieco lepiej wyposażonych mieszkaniach i dawały zadowolenie drobnomieszczańskim dzieciakom. Dziś już wiadomo, że była to jedna z najgorszych konsol, jakie udało się wyprodukować. Fatalna architektura sprzętowa i mnóstwo barier dla developerów sprawiły, że tworzenie gry na SNES-a było czystą udręką.
Windows 95
Nie miejmy wątpliwości – Windows 95 był dużym krokiem w stosunku do swoich poprzedników. Inna sprawą jest fakt, że ci poprzednicy byli katastrofalnie bezużyteczni. To, że Windows 95 był piękny i słitaśny w porównaniu z ponurymi, starszymi wersjami, też niewiele zmienia, bo Mac OS już był na rynku - równie słitaśny. No i kampania reklamowa – pełna zwykłych łgarstw kampania, która uwiodła konsumentów multitaskingiem, obsługą pamięci i czymś tam jeszcze. Jedynym plusem tego systemu był brak IE.
I co z tego, że wszyscy używają?! Pamiętacie prapoczątki Facebooka? Dodanie znajomych, wysłanie wiadomości i dołączenie do grupy to było wszystko, co dzisiejszy kolos miał do zaoferowania. W zasadzie najciekawszą funkcją starego „fejsa” była prywatność. Swego czasu konto można było założyć jedynie za okazaniem indeksu dobrego uniwerku. A jak tam, panie, dzisiaj jest z tą prywatnością?
Apple iPhone
Nie nie. Nie te nowe. Ten pierwszy. Gdy przedrzemy się przez opary marketingu Apple'a i ścianę wrzasku fanbojów, to okaże się, że pierwszy iPhone był strasznym badziewiem. Za (faktycznie) imponującym ekranem dotykowym krył się jeden wielki krok w tył. I nie chodzi o 2G, brak kopiuj-wklej, GPS-u, Javy i Flasha. Ten złom nie potrafił wysyłać MMS-ów!! Dodajmy do tego brak App Store’a i absurdalną cenę - tak oto wyłoniliśmy zwycięzcę niniejszego zestawienia.
Źródło: www.computerworld.com