10 najgorszych filmów na podstawie gier. Gnioty, które nigdy nie powinny powstać

Związek kina i świata gier trudno uznać za udany. O ile gry na podstawie filmów nierzadko okazują się całkiem niezłe, to ekranizacje gier często rozczarowują. Które z nich są szczególnie nieudane? Zapraszam na wycieczkę do krainy kinowych gniotów, które nigdy nie powinny powstać.

Ten artykuł ma 10 stron:
Street Fighter (Uliczny wojownik)
Rok: 1994
Jeśli Jean-Claude Van Damme miałby wskazać najgłupszą decyzję, jaką podjął w życiu, to mam dla niego podpowiedź. Była to rezygnacja z udziału w ekranizacji Mortal Kombat — pierwszy film na podstawie tej gry nie był może dziełem wybitnym, ale mógł się podobać.
Zobacz również: Google Stadia chwalona przez deweloperów
Specjalista od bicia po twarzy wybrał jednak inną propozycję — ekranizację Street Fightera II. Choć film przyniósł ponad 90 mln dolarów zysków, to okazał się niesłychanym gniotem. Niczym szyderstwo brzmią w takim kontekście słowa reżysera i scenarzysty — Steven E. de Souza stwierdził kiedyś, że chciał zrobić połączenie Gwiezdnych wojen, Jamesa Bonda i filmu wojennego.
Najlepszym podsumowaniem może być opinia głównego bohatera: pytany o tę produkcję Van Damme przyznał po latach, że się jej wstydzi.
Ten artykuł ma 72 komentarze
Pokaż wszystkie komentarze