10 najgorszych filmów na podstawie gier. Gnioty, które nigdy nie powinny powstać

10 najgorszych filmów na podstawie gier. Gnioty, które nigdy nie powinny powstać

10 najgorszych filmów na podstawie gier. Gnioty, które nigdy nie powinny powstać
Łukasz Michalik
02.05.2014 08:18, aktualizacja: 05.05.2014 16:17

Związek kina i świata gier trudno uznać za udany. O ile gry na podstawie filmów nierzadko okazują się całkiem niezłe, to ekranizacje gier często rozczarowują. Które z nich są szczególnie nieudane? Zapraszam na wycieczkę do krainy kinowych gniotów, które nigdy nie powinny powstać.

Street Fighter (Uliczny wojownik)

Rok: 1994

Street Fighter: The Movie - Trailer 1994 (Van Damme Video Game Adaptation))

Jeśli Jean-Claude Van Damme miałby wskazać najgłupszą decyzję, jaką podjął w życiu, to mam dla niego podpowiedź. Była to rezygnacja z udziału w ekranizacji Mortal Kombat - pierwszy film na podstawie tej gry nie był może dziełem wybitnym, ale mógł się podobać.

Specjalista od bicia po twarzy wybrał jednak inną propozycję - ekranizację Street Fightera II. Choć film przyniósł ponad 90 mln dolarów zysków, to okazał się niesłychanym gniotem. Niczym szyderstwo brzmią w takim kontekście słowa reżysera i scenarzysty - Steven E. de Souza stwierdził kiedyś, że chciał zrobić połączenie Gwiezdnych wojen, Jamesa Bonda i filmu wojennego.

Najlepszym podsumowaniem może być opinia głównego bohatera: pytany o tę produkcję Van Damme przyznał po latach, że się jej wstydzi.

Double Dragon (Znak smoka)

Rok: 1994

DOUBLE DRAGOON (1993) HD TRAILER

Rok 1994 nie był szczęśliwy dla ekranizacji bijatyk znanych z konsol i komputerów. Poza Street Fighterem nakręcono wówczas film “Double Dragon”, nawiązujący do serii gier pod tym samym tytułem.

Historia dwóch braci, opiekujących się magicznym amuletem, umieszczona w scenerii postapokaliptycznego Los Angeles nie przekonała widzów. Przez pierwszy tydzień film zarobił zaledwie nieco ponad milion dolarów, a o rozmiarze klęski dobitnie świadczy ocena w serwisie Rotten Tomatoes: 0%. “Double Dragon” to jeden z najgorzej ocenionych filmów w historii.

Mortal Kombat: Annihilation (Mortal Kombat 2: Unicestwienie)

Rok: 1997

Mortal Kombat 2: Annihilation-Trailer(1997)

Pierwsza ekranizacja Mortal Kombat z 1995 roku nie była wprawdzie spełnieniem snów krytyków filmowych, ale została dobrze przyjęta przez widzów i fanów gry. Co więcej, dopełnieniem sukcesu była całkiem niezła ścieżka dźwiękowa, która w Stanach Zjednoczonych szybko pokryła się platyną, trafiając w ciągu 10 dni na 10 miejsce listy Billboard 200.

Niestety, komercyjny sukces pierwszej ekranizacji, która zarobiła ponad 120 mln dolarów stanowił zbyt dużą pokusę. Powstał sequel, który obrażał inteligencję widzów, straszył tragicznymi efektami, a na dodatek całkowicie nie radził sobie z tym, co powinno być jego atutem, czyli ze scenami walki.

Współtwórca gry Mortal Kombat - Ed Boon uznał ten film za najgorszą chwilę w dziejach marki.

Wing Commander (Nieprzerwana akcja - Wing Commander)

Rok: 1999

Seria gier Wing Commander pozwalała graczom zająć miejsce w kokpitach kosmicznych myśliwców. Gry wyróżniały się - jak na swój czas - niezłą grafiką i rozbudowaną fabułą. Kolejne odsłony serii cieszyły oczy graczy długimi, dopracowanymi wstawkami filmowymi (złośliwi mogliby stwierdzić, że właściwa gra była wstawką w filmie), a wśród zaangażowanych aktorów znaleźli się m.in. Mark Hamill, Malcolm McDowell, Ginger Lynn, Clive Owen czy Christopher Walken.

Niestety, twórca całej serii, Chris Roberts, postanowił nakręcić filmową wersję Wing Commandera. I zrobił rzecz niesłychaną - film okazał się gorszy od filmowych wstawek, jakie można było oglądać w niektórych grach. Po latach Chris usiłował tłumaczyć się na Reddicie, dlaczego debiut na dużym ekranie zakończył się klapą. Wskazywał na swoje niedoświadczenie, brak dobrego producenta i pośpiech, spowodowany zbliżającą się premierą pierwszej części Gwiezdnych wojen.

House of the Dead (Dom śmierci)

Rok: 2003

House of the Dead - Trailer

Uwe Boll to wyjątkowa postać. Jego nazwisko stało się marką gwarantującą, że film będzie gniotem, choć np. “Darfur” czy "Tunnel Rats", a nawet ekranizacja Dungeon Siege okazały się zaskakująco dobre. Mimo tego gracze na całym świecie szczerze nienawidzą go za tworzenie kolejnych, bardzo złych ekranizacji znanych gier.

Niszczenie marzeń graczy rozpoczęło się od filmu “House of the Dead”, bazującego na grze o tym samym tytule. Pierwszoosobowy shooter cieszył się popularnością w drugiej połowie lat 90., czego nie można powiedzieć o filmie, na którym krytycy nie zostawili suchej nitki. Mimo tego “House of the Dead” okazał się jednym z nielicznych filmów Bolla, który przyniósł zyski - przy budżecie sięgającym 12 mln dolarów zarobił o dwa miliony więcej.

Alone in the Dark (Alone in the Dark: Wyspa cienia)

Rok: 2005

Pamiętam, jak niesamowite wrażenie zrobiła na mnie przed laty pierwsza z serii gier Alone in the Dark. Ten protoplasta gier znanych jako survival horrory wraz z kolejnymi odsłonami serii tracił wprawdzie nieco swojego uroku, jednak nic nie zapowiadało katastrofy.

Ta nadeszła wraz z chwilą, gdy za ekranizację Alone in the Dark zabrał się Uwe Boll. Stworzony przez niego gniot został zmasakrowany przez krytyków, a nikłe zainteresowanie widzów dopełniło obraz klęski - przy 20-milionowym budżecie film zarobił zaledwie 10 mln dolarów. Warta uwagi okazała się jedynie ścieżka dźwiękowa, czyli dwupłytowa składanka zawierająca utwory znanych, metalowych zespołów.

BloodRayne

Rok: 2006

Seksowna dhampirzyca o nadnaturalnych możliwościach, kładącą trupem rzesze nazistów zasłużenie cieszyła się uznaniem graczy, a obie gry z Rayne w roli głównej spotkały się z przychylnymi ocenami. Niestety, nie można tego powiedzieć o filmie. Za niszczenie legendy zabrał się niezmordowany Uwe Boll, który dość luźno potraktował znaną z pierwszej części BloodRayne opowieść, zostawiając z niej przede wszystkim postać głównej bohaterki.

Zgodnie z regułą, nakręcony w Rumunii BloodRayne okazał się klapą pod każdym względem, przynosząc straty, szyderstwa krytyków i liczne nominacje do Złotych Malin, w tym dla Kristanny Loken i Michelle Rodriguez. Mimo tego przyznam, że umieściłem go w tym zestawieniu z ciężkim sercem - choć cały świet niemal jednogłośnie uważa go za straszliwy gniot to mimo wszystko lubię “BloodRayne”. Jako dobry przykład złego filmu jest na swój sposób uroczy.

Postal

Rok: 2007

Postal - Trailer

Znęcanie się nad kolejnym filmem Uwe Bolla przypomina kopanie leżącego i staje się nieco nudne. Ale jeśli Uwe nie daje za wygraną i tworzy po swojemu kolejne ekranizacje gier, trzeba być równie konsekwentnym. Pamiętacie pierwszego Postala? W grze wcielamy się w postać Kolesia, który wzorem wpadających w szał pracowników amerykańskiej poczty zabija wszystko, co żywe.

Uwe Boll postanowił tym razem być zabawny i zrobić z tego komedię, wplątując w fabułę Talibów i ich pomocnika, George’a W. Busha, a do tego pozwalając wystąpić przed kamerą swoim krytykom, którzy przyjęli wyzwanie i skrzyżowali z nim rękawice na ringu. Efekt? Miażdżące opinie krytyków i zaskakująco dobre przyjęcie przez widzów. Zrobiony z przymrużeniem oka film jest tak zły, że aż przyjemnie się go ogląda!

Far Cry

Rok: 2008

Far Cry Movie Trailer

Niektóre filmy Uwe Bolla zdają się przeczyć stereotypowi - nie tylko dają się oglądać, ale w nielicznych, wspomnianych wcześniej przypadkach zdobywają uznanie widzów. Jeśli jednak szukamy stereotypowo złego filmu niemieckiego reżysera, “Far Cry” nadaje się idealnie. Uwe luźno nawiązuje do serii, rzucając w wir akcji byłego komandosa, granego przez Tila Schweigera i dziennikarkę, w którą wcieliła się Emmanuelle Vaugier.

Til, jak przystało na dobrego aktora, radzi sobie z dowolną rolą, a Emmanuelle wprawdzie nie dorównuje mu talentem, ale za to jest ładna. I na tym kończą się zalety filmu, którego drętwe dialogi i bezsensowna akcja (a tej jest naprawdę dużo!) przyniosły reżyserowi wyjątkowe osiągnięcie - przy budżecie 30 mln dolarów film zarobił nieco ponad 700 tys., skłaniając do przypuszczeń, że Uwe Boll zajmuje się filmowymi katastrofami wyłącznie w celu wygenerowania strat, pozwalających na odpisy podatkowe.

Silent Hill: Revelation 3D (Silent Hill: Apokalipsa)

Rok: 2012

Silent Hill: Revelation 3D Official Trailer #1 (2012) Horror Movie HD

Kilka lat temu przemysł rozrywkowy i producenci elektroniki przypomnieli sobie o starej technologii, pozwalającej na tworzenie złudzenia trójwymiaru. Rozwiązania, znane w czasach cesarza Franciszka Józefa usiłowali wcisnąć nam jako technologiczną nowinkę, ale klienci tym razem okazali się odporni na marketingową ściemę. Pozostałością tamtych czasów są filmy, nakręcone w 3D. Jednym z nich jest drugie podejście do ekranizacji serii Silent Hill.

Pierwszy film, nakręcony w 2006 roku odwoływał się do pierwszej części gry. Nie był dziełem wybitnym, ale mimo swoich wad bronił się dopracowaną scenografią, ścieżką dźwiękową i atmosferą, nieźle oddającą to, co urzekło graczy - poczucie, że w mroku czai się coś bardzo złego. Sequel, mimo zaangażowania znanych aktorów, okazał się znacznie gorszy - nudna, pełna logicznych dziur opowieść sprowadzała się do biegania z jednej lokacji do drugiej i bardziej przypominała uproszczony gameplay niż fabułę filmu.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (72)