Dziecko w śmietniku to nie prawdziwy news. To kolejny przekręt na Facebooku

Dziecko w śmietniku to nie prawdziwy news. To kolejny przekręt na Facebooku

Dziecko
Dziecko
Źródło zdjęć: © Tatiana Vdb/Flickr/Lic. CC by
Marta Wawrzyn
04.06.2014 14:42, aktualizacja: 10.03.2022 11:14

Oszuści znaleźli nowy sposób na wyciągnięcie pieniędzy od użytkowników Facebooka. Tym razem próbują nas naciągnąć na fałszywą informację o dziecku znalezionym w śmietniku.

Popularność tabloidów nie wzięła się znikąd: lubimy szokujące wiadomości, a w Internecie czytamy je chętniej niż gdziekolwiek indziej. Dlatego też nie dziwi, że ktoś wpadł na pomysł, by naciągać ludzi na fałszywą informację z szokiem i skandalem w tle.

Dziecko w śmietniku w Twojej okolicy. Pomożesz?

Tych naciągaczy odkryła firma AVG, producent popularnego antywirusa. Wygląda to tak: na Facebooku możecie znaleźć fałszywą wiadomość, która udaje, że pochodzi z prawdziwego serwisu informacyjnego. Zawiera ona zdjęcie malutkiego dziecka i tytuł: "Znaleziono żywe dziecko w śmietniku – pomóż je zidentyfikować [VIDEO]".

Jakby tego było mało, w spreparowanej zajawce newsa pojawia się nazwa miejscowości, w której mieszkamy. To dodatkowo ma nas zachęcić do kliknięcia – w końcu dziecko znaleziono w naszej okolicy.

Obraz

Co się stanie, jeśli klikniemy?

Arkadiusz Zakrzewski z firmy AVG ostrzega przed oszustami, którzy ostatnio próbują wyłudzać coś więcej niż lajki: "Coraz większą popularnością cieszą się strony, które zmuszają internautów do zamówienia płatnej subskrypcji SMS. Pod pozorem dostępu do kontrowersyjnych treści, właściciele stron wyłudzają numery telefonów, by potem nawet po kilka razy dziennie wysyłać wiadomości, za które musimy zapłacić. Miesięczny koszt takiej 'zabawy' może sięgać nawet kilkuset złotych".

Najwięcej fałszywych wiadomości, podstawionych konkursów i farm fanów pojawia się, kiedy dzieje się coś, co interesuje niemal każdego. Tak było z ACTA, tak jest z maturami czy egzaminami gimnazjalnymi, tak pewnie będzie z mundialem. Na Facebooku trzeba dziś mieć oczy dookoła głowy, bo niebezpieczne wiadomości - jak ostatnio "hahaha" – dostajemy zazwyczaj od znajomych. Czyli osób, do których mamy na tyle dużo zaufania, że często klikamy to, co nam podsyłają.

Bardzo łatwo jest się na to złapać, ale oczywiście od kliknięcia spreparowanej informacji do podania numeru telefonu naciągaczom daleka droga. To już zrobią tylko nieliczni z nas – ale widać wystarczająco liczni, by takie przekręty ciągle powracały.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)