Burza z piorunami | recenzja filmu Thor

Burza z piorunami | recenzja filmu Thor

Burza z piorunami | recenzja filmu Thor
Ireneusz Podsobiński
28.04.2011 20:12

Iron Man wyznaczył kierunek, którym podążają wszystkie ekranizacje komiksowych herosów, związanych z projektem Avengers. Oznaczało to, że nordyckiego boga burzy i piorunów, Thora, trzeba było przenieść do dość realistycznej stylistyki superbohaterów. Sceptycyzm nie opuszczał mnie zatem do ostatniej chwili. Co otrzymaliśmy w rezultacie?

Iron Man wyznaczył kierunek, którym podążają wszystkie ekranizacje komiksowych herosów, związanych z projektem Avengers. Oznaczało to, że nordyckiego boga burzy i piorunów, Thora, trzeba było przenieść do dość realistycznej stylistyki superbohaterów. Sceptycyzm nie opuszczał mnie zatem do ostatniej chwili. Co otrzymaliśmy w rezultacie?

Nie sądziłem, że się uda, ale Thor to zgrabne połączenie nordyckich mitów ze współczesnym światem. Scenarzyści w banalnie prosty sposób wybrnęli z pułapki boskości głównego bohatera. Pewne wzmianki mieliśmy już w zwiastunie, a reszty nie będę Wam zdradzał – w każdym razie wydarzenia na dużym ekranie nie wywołują zażenowania. Oczywiście nie obyło się bez paru niedociągnięć, ale o tym pod koniec recenzji.

W gruncie rzeczy w filmie nie ma typowej genezy superbohatera. Thor to bardziej historia mentalnej przemiany tytułowego herosa z mitologicznego boga z kilkoma przywarami w kolejnego obrońcę ludzkości. Fabuła ma miejsce w dwóch diametralnie różnych lokacjach, dzięki czemu sporo tutaj różnorodności – zderzenie majestatycznego Asgardu z redneckową dziurą gdzieś w samym środku Stanów Zjednoczonych. Nie trudno się zatem domyślić, że film obfituje także w elementy humorystyczne. Na szczęście nie są one irytujące, a często nawet dość zabawne – wystarczy sobie wyobrazić, jak nordycki bóg zachowuje się wśród wieśniaków.

Obraz
© [źródło](http://niezlekino.pl/images/2011/04/02.jpg)

Pomimo że zdjęcia i zwiastuny straszyły plastikowymi efektami specjalnymi, Asgard i charakteryzacja bohaterów prezentuje się nad wyraz dobrze. Reżyserowi udało się zmiksować komiksowy wygląd rodem z mitów ze stylistyką Iron Mana – nie bez powodu jeden z bohaterów filmu na widok Destroyera zastanawia się, czy to nie kolejna machina Tony’ego Starka. Nordycki świat został wykreowany z rozmachem i pomysłem – jest na czym oko zawiesić, a i tak wszystkich szczegółów nie ogarnia się za pierwszym razem. Niestety zdecydowanie odradzam seans 3D. Nie wiem, czy miałem pecha i trafiłem na kiepską kopię, ale obraz w trzecim wymiarze był mało ostry i bardzo ciemny. Kolejna niepotrzebna konwersja...

Nie zabrakło oczywiście nawiązań do innych filmów ze stajni Marvela. Wspomniany Stark, agent Coulson, cameo kolejngo bohatera z Avengers, a także dodatkowa scena po napisach, która nie dość, że nawiązuje do Captain America, to jeszcze sugeruje nam, kto może być antagonistą w Avengers. W tym miejscu trzeba także pochwalić obsadę, która została dobrana znakomicie. Tak, tak, nawet czarny Heimdall nie drażni, gdy zrozumie się, czym jest Asgard. Każda z postaci ma osobowość (nawet jeśli tylko lekko nakreśloną), więc praktycznie do każdego bohatera można się na swój sposób przywiązać.

Obraz
© [źródło](http://niezlekino.pl/images/2011/04/03.jpg)

Nie obeszło się jednak bez drobnych mankamentów. Finałowy pojedynek jest mało widowiskowy – po starciu bogów spodziewałem się czegoś więcej. Przemiana Thora nastąpiła zdecydowanie za szybko. Choć kto wie, może to przez te potrącenia coś mu się w głowie poprzestawiało. Reżyser czasami ewidentnie się śpieszył. „Przyłączenie” się Thora do S.H.I.E.L.D. wywołało na mej twarzy uśmiech politowania, podobnie jak miłostka między bogiem a Jane Foster, choć dla Natalie Portman mogę przymknąć na to oko. Po co ten pośpiech, ja się pytam?

Thor nie jest filmem idealnym, ale jak na tak trudną ekranizację komiksu wyszedł naprawdę dobrze. Prawie dwugodzinny seans mija bardzo szybko - historia wciąga, bawi i ekscytuje. Obawiałem się tej produkcji, jednakże nadzieję pokładałem w reżyserze. Kenneth Branagh zrobił wszystko co w jego mocy, by film nie emanował pretensjonalnością. Bez wątpienia poprzeczka przed Captain America i Avengers została postawiona jeszcze wyżej. Mimo że z tej paczki w ogólnym rozrachunku Iron Man nadal jest moją ulubioną ekranizacją, to jednak trudny tematycznie Thor wybronił się najlepiej.

Zobacz także:

Obraz
© [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2011/04/thor_ver6.jpg)

Foto: Filmweb, Impawards

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)