Gra Battle: Los Angeles krótsza od filmu!

Battle: Los Angeles to strzelanina oparta na efekciarskim filmie science fiction, który pod koniec tygodnia zadebiutuje na ekranach naszych kin. Jak się okazuje, twórcy gry do swojego zadania podeszli trochę... niepoważnie.

Battle: Los Angeles to strzelanina oparta na efekciarskim filmie science fiction, który pod koniec tygodnia zadebiutuje na ekranach naszych kin. Jak się okazuje, twórcy gry do swojego zadania podeszli trochę... niepoważnie.

Akcja filmu Battle: Los Angeles rozgrywa się podczas inwazji kosmitów na tytułowe miasto. Produkcja trwa 116 minut, czyli niecałe dwie godziny. Warto wiedzieć, że komputerowa adaptacja tego tytułu nie trwa nawet połowy tego czasu!

Fabułę gry można streścić w kilku słowach. Jako żołnierz, któremu przyszło walczyć z kosmitami, trzeba przedostać się na posterunek policji, odeskortować w bezpieczne miejsce kilku ocalałych, następnie dostać się na statek-matkę, zniszczyć go, aby... obejrzeć napisy końcowe.

Zabrzmi to jak kiepski żart, ale grę, która ma kosztować 10 dolarów, można przejść na poziomie normal w... około 40 minut! Moim skromnym zdaniem 40-minutowa strzelanina (nota bene prezentująca bardzo średni poziom wykonania) powinna być co najwyżej dodawana gratis do kinowego biletu.

Z drugiej strony kto wie, być może mamy do czynienia z jakimś bugiem, który pożarł pozostałe godziny rozgrywki?

Źródło: kotaku.com