Najlepsze gadżety porucznika Borewicza

Najlepsze gadżety porucznika Borewicza

Ja 07, zgłaszam się!
Ja 07, zgłaszam się!
Artur Młynarz
27.02.2011 20:00, aktualizacja: 14.01.2022 13:47

Który z nas nie marzył, aby zostać oficerem milicji. Po przejściu kapitana Żbika na emeryturę niedoścignionym wzorcem stał się porucznik Borewicz. Zawsze pojawiał się na miejscu zbrodni z fantazyjną fryzurą, krawatem wielkości plandeki na ciężarówkę i zabójczo pachniał Old Spice'em. I te jego zabawki...

Który z nas nie marzył, aby zostać oficerem milicji. Po przejściu kapitana Żbika na emeryturę niedoścignionym wzorcem stał się porucznik Borewicz. Zawsze pojawiał się na miejscu zbrodni z fantazyjną fryzurą, krawatem wielkości plandeki na ciężarówkę i zabójczo pachniał Old Spice'em. I te jego zabawki...

Prawie w każdym odcinku serialu "07 zgłoś się" pojawiały się liczne gadżety - nierzadko najnowocześniejsze osiągnięcia polskiej i imperialistycznej techniki - ale gdybym chciał opisać je wszystkie po kolei, musiałoby to potrwać dłużej, niż czekało się wtedy na talon na "Ładę". Dla ułatwienia pogrupowałem gadżety polskiego Jamesa Bonda tematycznie, opatrując je stosownymi rycinami.

Pojazdy

Porucznik Borewicz miał skromny wybór, jeśli chodzi o park maszynowy, ale dostępnymi pojazdami poruszał się jak szatan wcielony. Początkowo brawurowo ujeżdżał brązowego "kredensa" 125p i nie wahał się użyć go w razie potrzeby nawet jako pojazdu terenowego.

Później przesiadł się na najnowszą polską konstrukcję motoryzacyjną - białego Poloneza. Ze względów taktycznych i dla zmylenia przestępców poldek miał w każdym ujęciu inne numery rejestracyjne i znikającą wycieraczkę. Niesamowita technika operacyjna!

Manewr prawym pasem w służbie prawa.
Manewr prawym pasem w służbie prawa.

Poza cywilnymi maszynami porucznik miał do dyspozycji całą flotę milicyjnych pojazdów lądowych, powietrznych i wodnych. Pościgowe "kredensy" z szafą grającą na dachu dawały radę nawet zachodnim samochodom. W serialu licznie występują "Nyski" zwane w środowiskach kynologicznych "sukami". Jest też odcinek, w którym wiedzeni ułańską fantazją porucznicy Borewicz i Zubek przemieszczają się szynowym pojazdem operacyjnym z napędem organicznym...

Drezyna operacyjna.
Drezyna operacyjna.

W kilku odcinkach pojawia się pożyczony od wojska śmigłowiec Mi-2 nie do końca przemalowany na niebiesko.

W jednym z odcinków swoją życiową rolę gra pościgowy UAZ brygady antyterrorystycznej, z powodzeniem doganiający startujący samolot. Zupełnie przypadkiem pamiętam oszałamiające osiągi tego mauzoleum motoryzacji, zbliżone do dynamiki fortepianu wiezionego na taczkach, więc najwyraźniej coś nie tak musiało być z samolotem. Ale stewardesy były fajne...

Środki łączności

Z kolei porucznik Borewicz zazwyczaj meldował się do sitka zamontowanego w samochodzie, ale zależnie od sytuacji korzystał też z krótkofalówki "Echo", radiotelefonu z słuchawką albo pilotki z laryngofonem, który działał na zasadzie różnicowego pomiaru rezonansu magnetycznego migdałków... czy jakoś tak.

Laryngofon, czyli radio na migdałki.
Laryngofon, czyli radio na migdałki.

Wszystkie te systemy łączności funkcjonowały w magiczny sposób: w każdej chwili, mówiąc do sitka, można było wezwać patrol, wstrzymać odlot samolotu albo zarządzić blokadę dróg. Marzyłem o czymś takim, żeby odwołać klasówkę z matmy, ale mimo mówienia do różnych sitek nigdy nie odniosłem sukcesu. Brak zasięgu czy co?

Sprzęt do inwigilacji

Nie ma dobrego śledztwa bez urządzeń do rejestracji dźwięku i obrazu. Nagrywanie zeznań to chleb powszedni każdego oficera śledczego - najlepszym sprzętem do tego celu był magnetofon szpulowy typu Kasprzak ZK-140T (możliwa jest też wersja ZK-120), sterowany kręciołkiem. Intuicyjna obsługa jedną ręką, bezklawiszowy interfejs, szeroki wybór taśm magnetycznych produkcji Stilon Gorzów oraz wygląd robiący wrażenie - czegóż chcieć więcej? Przestępcy miękli jak wosk...

ZK140T (ZK120) - szpulowe narzędzie opresji...
ZK140T (ZK120) - szpulowe narzędzie opresji...

ZK-140 świetnie sprawdzał się jako sprzęt stacjonarny, ale do działań w terenie potrzebny był jakiś sprzęt przenośny. Nic tak nie zaskakuje przestępcy jak dowód zbrodni utrwalony na kasecie za pomocą kierunkowego mikrofonu szpiegowskiego. Prawidłowo użyty kaseciak MK-125 był w stanie złamać najbardziej zatwardziałego kryminalistę.

MK125 - kasetowy bicz na kryminalistów.
MK125 - kasetowy bicz na kryminalistów.

W serialu pojawia się naręczny zegarek służący jako zakamuflowany nadajnik radiowy. Niestety, ze względu na tajemnicę państwową do dziś nie udało się ustalić, w jaki sposób w zegarku zmieścił się radiotelefon "Echo". Jako że zegarek nie jest ruski, podejrzewam jakiś tajny układ z dostawcami gadżetów Bonda. Polskie służby zaadaptowały szpiegowski gadżet ze zgniłego Zachodu i zmusiły go do pracy zgodnie z naszymi socjalistycznymi wartościami.

Sprzęt specjalistyczny

Radar do poszukiwania zwłok potrafił pokazać na wydruku zarys ciała zakopanego pod ziemią. Niesamowite! Jestem niemal pewien, że francuscy policjanci po godzinach używali czegoś takiego do poszukiwania trufli...

Broń

Porucznik Borewicz z naręczem kałachów udaje się na spotkanie z przestępcą.
Porucznik Borewicz z naręczem kałachów udaje się na spotkanie z przestępcą.

Mimo że broń palna nie jest w serialu nadużywana, mamy wyjątkową okazję podziwiać podwójne otwory wlotowe od jednej kuli oraz polską specjalność w dziedzinie efektów specjalnych - krwawiące ubrania.

Wyposażenie osobiste

Mimo preferowania produktów zegarmistrzowskich bloku wschodniego, w paru odcinkach na mocarnym nadgarstku porucznika Borewicza można dostrzec cudo zachodniej rodzimej techniki - zegarek elektroniczny z czerwonym LED-owym wyświetlaczem. Po naciśnięciu przycisku zegarek wyświetlał godzinę, po następnym naciśnięciu datę, a po trzecim sekundy. Po czwartym naciśnięciu trzeba było wymienić baterię. Wiem co mówię, bo też miałem taki zegarek i ze względu na koszty eksploatacji szybko oduczyłem się szpanowania przed kolegami.

Każdy odcinek "07 zgłoś się" to setki wypalonych papierosów. Ten uwarunkowany kulturowo sposób podkreślania męskości bohaterów powodował, że większość serialowych wnętrz jest zadymiona jak garaż z płonącym Trabantem. Ponieważ nie ma dymu bez ognia, porucznik Borewicz z gracją posługuje się zapalniczką, przypalając nią a to swoje peweksowskie Malborasy, a to rodzime Piasty różnym paniom. Bardzo popularne w tych czasach były piezoelektryczne zapalniczki-jednorazówki, sprowadzane masowo z drugiego obszaru płatniczego. Były warte grosze, ale przedsiębiorczy biznesmeni wkręcali w nie zaworki do napełniania gazem i w takiej formie puszczali podrasowany towar za wielokrotność ceny. Niestety, mało który posiadacz "wielorazowej" zapalniczki miał szansę ją powtórnie napełnić, bo trwałość mechanizmu piezo się nie zmieniała i starczała tylko na kilkadziesiąt odpaleń.

Jak przypalać, to tylko zapalniczką piezo z zaworkiem.
Jak przypalać, to tylko zapalniczką piezo z zaworkiem.

O wodzie po goleniu Old Spice już wspominałem. Z braku zapachowych telewizorów wypada wierzyć na słowo, że porucznik faktycznie roztaczał tę imperialistyczną woń. A jeśli nawet nie pachniał, to nadrabiał urokiem osobistym, okularami przeciwsłonecznymi i fantazyjnymi fryzurami w stylu "fale Dunaju". Takiemu zestawowi żadna kobieta nie mogła się oprzeć, co budziło niesmak porucznika Zubka i stało w jawnej sprzeczności z socjalistyczną moralnością. I właśnie o to chodziło...

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)