Rapids24.pl: test usługi do ściągania plików z serwisów typu RapidShare

Serwisy pozwalające na udostępnianie plików, takie jak Rapidshare czy Hotfile, umożliwiają wygodne i szybkie pobieranie danych z Sieci. Mają jednak wadę – pełnię ich możliwości docenić można używając płatnych kont. Kupienie konta Premium w każdej z witryn to spory wydatek. Na szczęście istnieje rozwiązanie tego problemu.
Jeśli nie P2P to co?
Antypirackie przepisy, obowiązujące w wielu krajach, skupiają się na wymianie plików przez sieci P2P. Główną wadą peer-to-peer jest fakt, że użytkownik pobierający dane jednocześnie je udostępnia.
O ile pobieranie z reguły nie jest przestępstwem, to udostępnianie plików chronionych prawem autorskim oznacza zazwyczaj łamanie prawa. Sposobem pozwalającym na zgodny z prawem dostęp do multimediów są serwisy takie jak Rapidshare, Hotfile, Depositfiles czy Filefactory.
Zobacz również: Czy e-sport to sport
Serwisy te mają jednak pewne ograniczenia. Pełnię możliwości pokazują dopiero po wykupieniu płatnego konta. Użytkownicy pobierający pliki za darmo skazani są z reguły na długie oczekiwanie, brak możliwości wznowienia pobierania po przerwaniu połączenia i niższe prędkości transferu.
Wybrano najlepsze blogi 2010 roku. Są niespodzianki?
Najprostszym rozwiązaniem wydaje się wykupienie tzw. konta premium. O ile zawsze pobieramy tylko z jednego hostingu, takie rozwiązanie ma sens. Problem pojawia się wówczas, gdy pobieramy pliki z wielu różnych serwisów. Wykupienie kont premium w każdym z nich to – zwłaszcza, gdy kupujemy jednorazowo dłuższy dostęp – spory wydatek.
Dostęp do wielu źródeł
Aby uniknąć niedogodności można skorzystać z serwisu pozwalającego – po wykupieniu jednego płatnego konta – na dostęp do wielu innych, udostępniających pliki. Na polskim rynku mamy do wyboru m.in. Rapideo, Wsysacz, Rapidown i Rapids24. Ten ostatni serwis zaprosił nas do testów, udostępniając konto.
Jak wygląda wygoda i prędkość takiego rozwiązania? Od strony użytkownika wszystko jest proste – po wykupieniu konta mamy dostęp do formularza, w którym podajemy adres pliku do ściągnięcia. Plik pobierany jest na serwer Rapids24, skąd możemy ściągnąć go na swój komputer.
Przy łączu 2MB/s nie zauważyłem istotnych różnic pomiędzy prędkością darmowego pobierania z Rapidshare, Hotfile, Megaupload, FileFactory i FileSonic a dostępem za pomocą serwisu Rapids24. Transfer oscylował w granicach 180–230 KB/s.
Spore różnice wystąpiły natomiast przy DepositFiles – w tym wypadku pobieranie z Rapids24 z prędkością powyżej 200 KB/s było niemal trzykrotnie szybsze od darmowego. Podczas pobieranie sporadycznie zdarzały się wyraźne zmiany prędkości transferu, który spadał chwilowo do 50–80 KB/s.
Ważną zaletą Rapids24 i innych tego typu serwisów jest możliwość korzystania z różnych hostingów za pomocą jednego logowania.
Ceny tego typu usług są zbliżone – w większości serwisów za pakiet 20 GB zapłacimy około 10 zł. Warto jednak zwrócić uwagę na dodatkowe czynniki – czas na wykorzystanie transferu czy dzienne limity pobierania. W przypadku Rapids24 nie ma takich ograniczeń.
Nowa, interaktywna strona Nissana. Czy to koniec ery Flasha?
Dużą zaletą Rapids24 jest znaczna liczba obsługiwanych hostingów. O ile rynkowym standardem jest pobieranie z najbardziej znanych, jak Rapidshare, Hotfile czy FileFactory, to obsługa mniej popularnych jest ciekawą zaletą.
Co sądzicie o takim sposobie pobierania plików? Korzystacie z serwisów pośredniczących czy wolicie pobierać bezpośrednio z Rapidshare'a i podobnych witryn?
Ten artykuł ma 1 komentarz
Pokaż wszystkie komentarze