Maszyny do pisania wracają do łask! Regres technologiczny powstrzyma podsłuchujących? Bądźmy poważni!

Maszyny do pisania wracają do łask! Regres technologiczny powstrzyma podsłuchujących? Bądźmy poważni!

Zdjęcie dziennikarki pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie dziennikarki pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek
27.07.2014 12:18

Tylko czekać, aż swoje zyski podwoi Poczta Polska, bo ludzie będą bali się wysyłać wiadomości na Facebooku czy mailu.

Nie tak dawno spierałem się z Jackiem o to, czy nie jesteśmy świadkami lekkiej paranoi - nagle niemal wszyscy zaczęli się obawiać, że mogą być podsłuchiwani. Mój redakcyjny kolega stwierdził, że nie każdemu to grozi. Problem w tym, że większość w te zapewnienia nie wierzy.

Maszyna do pisania ratunkiem przed podsłuchem

I niektórzy już zaczęli zabezpieczać się w naprawdę zabawny i nietypowy pomysł.

Wielka afera szpiegowska w Niemczech zmienia oblicze biznesu. Do łask wracają... maszyny do pisania. 30 proc. wzrost sprzedaży zanotowała firma Triump-Adler (...) Jeszcze lepszym wynikiem może się pochwalić Olympia. W tym roku sprzedaż się podwoi i przekroczy 10 tys. sztuk. Tak dużo firma nie sprzedała od 20 lat.

Muszę podać rekę Jackowi i się z nim zgodzić: tak, przesadzamy. Tak, nasze działania, mające na celu ochronę przed podsłuchami, są coraz bardziej absurdalne.

Od razu chce się zadać pytanie: co dalej? Może rozmawiać będziemy tylko za pomocą Nokii 3310? Skoro to sprzęt niezawodny, niezniszczalny, to może też w jakiś sposób odporny na podsłuch?

Obraz

Albo znowu wszyscy zaczną pisać listy! Tak, listy to dobry pomysł! Genialny - piszę, wysyłam, adresat odbiera, czyta i tylko nasza dwójka wie o sprawie. Teoretycznie...

Można jeszcze tworzyć lokale konspiracyjne. Z doniczką na oknie, tak żeby od razu było wiadomo, czy fatygować się na piętro, czy może w mieszkaniu nikogo nie ma. I żeby mieć pewność, czy w pomieszczeniu nie ma rewizji - alarmowy sygnał na parapecie na pewno będzie dobrym ostrzeżeniem!

Biznesmeni przestaną używać prawdziwych nazwisk, na spotkaniach funkcjonować będą tylko pseudonimy. Rzecz jasna w komunikatach prasowych nie dowiemy się, że “Firma XYZ kupiła ABC”, tylko dostaniemy hasło: “Orzęł wylądował, orzeł wylądował!”. Kto ma wiedzieć, ten wie. I wszystko jasne.

Pomysł “maszyna do pisania zamiast komputera” jest tak samo “dobry”, jak wszystkie te, które przed chwilą wymieniłem. Czyli jest beznadziejny. I świadczy o wielkiej naiwności ludzi.

Zdjęcie starego telefonu pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie starego telefonu pochodzi z serwisu shutterstock.com

No bo czy kiedyś wielkich podsłuchowych afer nie było? Czy nie wyciekały dane? Ludzi nie inwigilowano? Kto jak kto, ale Niemcy to akurat powinni mieć świadomość, że to nie komputery winne są temu, że ktoś nas podsłuchuje.

Ale to już było

Niedawno widziałem obrazek z mniej więcej takim podpisem: ludzie, którzy nie znają historii, będą musieli ją powtórzyć. Ludzie, którzy znają historię, będą musieli powtórzyć ją razem z tymi, którzy historii nie znają.

Pasuje jak ulał. Przecież to wszystko już było. Ludzie przed nami to przerabiali. Mieli maszyny do pisania, nie mieli telefonów, mieli zaufanych ludzi. I co? I nic. Jak ktoś chciał podsłuchiwać, to podsłuchiwany mógł bronić się rękami i nogami, a i tak na niewiele się to zdało. Tak działał system. Tak działa system.

Życie na podsłuchu

Oczywiście nie porównuję “tamtych” czasów do obecnych. Po prostu - nie tędy droga. Zamiast szukać “sprytnych” sposobów należy robić wszystko, żeby o inwigilacji mówić i nagłaśniać wszelkie nadużycia. A jak się zabezpieczać, to z głową. Robić wszystko świadomie.

Na razie ludzie wychodzą na głupków. “Jak wyeliminować wypadki samochodowe? Przenieść się na konia!”. Jak sprawić, żeby nie podsłuchiwali nas w Sieci? Pisać na maszynie! Piękne, naiwne, dziecięce myślenie.

Tylko czekam na powrót “starych” gadżetów, które rzekomo pomogą nam przekazywać super tajne dane bez strachu o to, czy ktoś nas usłyszy. Niestety, ale na naiwniakach zarabia się najlepiej. A kto ma być podsłuchiwany, ten nadal będzie.

Zupełnie nie rozumiem, dlaczego twierdzi się, że podsłuchy to wymysł "naszych czasów". To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że o inwigilacji trzeba mówić głośniej i częściej. Nadal wciąż niewiele wiadomo o tych sensacyjnych "podsłuchach". A ignorancja tylko może zaszkodzić.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)