Jasne, szefie, nie ma sprawy...

Jasne, szefie, nie ma sprawy...

Asertywność - czy da się tak w pracy?
Asertywność - czy da się tak w pracy?
Kira Czarczyńska
06.01.2011 17:00

Jedna z moich koleżanek siedzi właśnie w pracy. Nie, nie wykonuje żadnego z zawodów, które wymagają ciągłości nawet w dni wolne. Po prostu wczoraj pod koniec dnia wpadł do biura szef i grzecznie zapytał, czy dziewczyny nie mają nic przeciwko temu, żeby dzisiaj kończyć istotny dla firmy (choć nie tak znów pilny) projekt. I żadna z nich trzech nie potrafiła wykrztusić, że w zasadzie to owszem, ma coś przeciwko. Czy wam też się to zdarza...?

Jedna z moich koleżanek siedzi właśnie w pracy. Nie, nie wykonuje żadnego z zawodów, które wymagają ciągłości nawet w dni wolne. Po prostu wczoraj pod koniec dnia wpadł do biura szef i grzecznie zapytał, czy dziewczyny nie mają nic przeciwko temu, żeby dzisiaj kończyć istotny dla firmy (choć nie tak znów pilny) projekt. I żadna z nich trzech nie potrafiła wykrztusić, że w zasadzie to owszem, ma coś przeciwko. Czy wam też się to zdarza...?

Bardzo często - zbyt często - zdarza się, że ktoś wcale nie chce czegoś robić, nie ma na to czasu, miał od dawna zupełnie inne plany... ale nie potrafi tego wprost powiedzieć. W zamian zgadza się na wszystko, a potem, wśród znajomych czy na forach dyskusyjnych, żali się, jaki szef jest do bani a firma go wykorzystuje.

Jasne, zapewne w niektórych przypadkach jest to prawda i nawet najbardziej asertywna rozmowa nic by nie zmieniła. Jednak procent przypadków, kiedy wystarczyłoby przyznać, że w ogóle nam coś nie odpowiada - jest nadal zastraszająco duży.

W pozostałych, nie tak beznadziejnych przypadkach, warto nauczyć się choćby podstaw asertywnej komunikacji.

Czym jest asertywność?

Zasadniczo, asertywność definiuje się jako umiejętność jasnego, szczerego i stanowczego wyrażania swoich potrzeb, w taki jednak sposób, aby respektować prawo innych ludzi do tego samego.

Zachowanie takie leży "o krok" od agresji, w której zwracamy uwagę na swoje potrzeby ignorując zupełnie innych - dlatego też w wielu przypadkach ludzie obawiają się, że mówiąc o tym czego chcą i potrzebują, zostaną uznani za agresywnych, niemiłych, czepliwych, czy też niekoleżeńskich. Ważne jest więc uchwycenie tej różnicy, którą jest szacunek do innych. Jak to zrobić?...

  1. Fensterheim - prawa regulujące zachowania asertywne:
  1. Masz prawo do robienia tego, co chcesz, dopóki nie rani to kogoś innego.
  2. Masz prawo do zachowania swojej godności przez asertywne zachowanie, nawet jeśli rani to kogoś innego, dopóki Twoje zachowanie nie jest agresywne, lecz asertywne.
  3. Masz prawo do przedstawiania innym swoich próśb, dopóki uznajesz, że druga osoba ma prawo odmówić.
  4. Istnieją takie sytuacje między ludźmi, w których prawa nie są oczywiste. Zawsze jednak masz prawo do przedyskutowania tej sprawy z drugą osobą i wyjaśnienia jej.
  5. Masz prawo do korzystania ze swoich praw.

Jak widać, w asertywności nie chodzi o to, żeby ciągle wszystkim mówić "nie!" i ignorować ich potrzeby. Zasadą jest jednak ustalenie granic zachowań, w których czujemy się dobrze - i nauczenie się mówienia o nich.

Co to oznacza w praktyce...?

Cóż, przede wszystkim musimy zacząć przyznawać się samym sobie do emocji, jakie wzbudzają w nas cudze zachowania i prośby. Czas, na zastanowienie się nad tym, możesz zyskać mówiąc po prostu "muszę to przemyśleć, odpowiem ci za godzinkę". Ma to też tą zaletę, że nie odpowiemy odruchowo "jasne, szefie" - tylko damy sobie chwilę na zebranie się w sobie i wyjaśnienie, czemu nam to jednak nie odpowiada.

A kiedy już się uspokoimy i przemyślimy sprawę:

  • nie używamy zwrotów \nigdy w życiu\
  • \wy zawsze...\
  • \to nieuczciwe\
  • oraz innych sugerujących, że stawiamy się na pozycji osoby zmuszanej do czegoś przez 'tą paskudną firmę';
  • nie używamy też jednak zwrotów typu \a czy dałoby się...?\
  • \czy moglibyśmy jednak...?\
  • a także wszelkich podobnych, mówiących rozmówcy, że i tak za chwilę zrezygnujemy z naszych potrzeb i zrobimy to, czego od nas chce;
  • stawiamy sprawę jasno: \nie odpowiada mi to, mam już inne plany;
  • można powiedzieć jakie konkretnie, ale nie trzeba - w obu przypadkach nie ma powodu, żeby za to przepraszać, mamy prawo do planowania swojego wolnego czasu;
  • warto zaproponować rozwiązanie alternatywne - np. przesunięcie części zadań z poniedziałku na któryś bardziej luźny dzień, i skoncentrowanie się w zamian na dokończeniu projektu.

Dzięki temu zwiększamy swoje szanse, aby jednocześnie i zachować swój wolny dzień, który już sobie zaplanowaliśmy - i dać szefowi do zrozumienia, że interesujemy się projektem, mamy opracowany plan dokończenia go na czas, a więc potrafiliśmy dobrze rozplanować swoją pracę.

Jeżeli mamy problem z taką komunikacją, warto "potrenować" poza pracą - albo zapisać się na jeden z wielu kursów asertywności. Nawet, jeśli będą płatne, niewątpliwie szybko się zwrócą. Mniej wydasz na melisę i inne sposoby uspokajania zszarganych nerwów...

Niestety, nie zawsze się da.

Istnieją firmy, gdzie każde "nie" skutkuje, prędzej czy później, zmianą na stanowisku. Konkretnie, na stanowisku, na którym pracuje osoba odmawiająca.

Na takie sytuacje nic nie poradzimy - jednak jeśli szanujemy swoje zdrowie i spokój psychiczny, już w momencie zauważenia tej zasady należy zacząć rozglądać się za inną pracą. Bądźmy bowiem szczerzy: nikt długo nie wytrzyma w miejscu, gdzie on i jego czas nie jest szanowany.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)