W Amazonie jak na plantacji bawełny? Trzeba mieć zdrowy kręgosłup do tej pracy

W Amazonie jak na plantacji bawełny? Trzeba mieć zdrowy kręgosłup do tej pracy

Praca na plantacji w filmie "Zniewolony. 12 Years a Slave"
Praca na plantacji w filmie "Zniewolony. 12 Years a Slave"
Marta Wawrzyn
13.08.2014 11:25, aktualizacja: 10.03.2022 11:03

Amazon chwali się, że rozpoczyna największą rekrutację w historii Polski. Ambasador USA cieszy się, że amerykańska firma da tysiącom ludzi pracę. A co na to Polacy? Polacy są zdegustowani warunkami pracy w Amazonie.

Oczywiście nie są zdegustowani ci, którzy rzeczywiście pracy potrzebują, a ci, którzy zarabiają zwykle więcej niż wynosi średnia krajowa, siedzą godzinami na Twitterze i mają czas na prowadzenie rozmów z dyplomatami z zagranicy.

Do tej pracy trzeba mieć zdrowy kręgosłup

Ale od początku. "Gazeta Wyborcza" pisze, że rekrutacja do centrów logistycznych Amazonu w Polsce już ruszyła, pokazano też dziennikarzom hale i z dumą ich poinformowano, że jeszcze nikt nigdy nie zatrudniał w naszym kraju tyle osób naraz. Amerykański gigant się spieszy, bo pierwsze zamówienia mają dotrzeć do Bielan Wrocławskich już 29 sierpnia i do tego czasu robotnicy muszą już być gotowi.

Pieniądze duże nie będą – jak już pisaliśmy, Amazon będzie płacił wrocławianom 12,5 zł brutto za godzinę pracy. Pod Poznaniem zarobki będą nieco wyższe (13 zł), co wynika z tego, że firma dopasowuje płace do lokalnego rynku.

Jak ma wyglądać praca w Amazonie? Ludzie pracują po 10 godzin dziennie przez cztery dni w tygodniu, na dwie zmiany. "To fizyczna praca, trzeba będzie dużo chodzić i podnosić ciężary, więc trzeba mieć zdrowy kręgosłup" – powiedziała dziennikarzom przedstawicielka amerykańskiej firmy. I jak na razie nie ma w tym nic kontrowersyjnego, praca w fabryce przecież lepsza nie jest.

Panie ambasadorze, czy Polska jest jak plantacja bawełny?

A jednak przenosiny Amazonu do Polski budzą bardzo duże kontrowersje. To nie jest tak, że gigant wybrał nasz kraj, bo chciał dać nam pracę. Zostaliśmy wybrani, bo mamy do zaoferowania stosunkowo tanią siłę roboczą. Nie tylko zresztą tanią – istnieje duże prawdopodobieństwo, że polscy robotnicy nie będą protestować jak niemieccy. Będą robić swoje i siedzieć cicho.

To budzi oburzenie w naszym kraju – bo trudno, żeby było inaczej. A Amerykanie udają, że nie rozumieją. Stephen Mull, ambasador USA, który jest bardzo aktywny na Twitterze, wrzucił link do tekstu w "Wyborczej" i wykrzyknikiem wyraził swój entuzjazm. Odpowiedzi na tego tweeta były bardzo ostre, użytkownicy Twittera pisali, że Polska jest dla Amerykanów jak Chiny albo XIX-wieczna plantacja bawełny.

Obraz
Obraz

I jest w tym trochę prawdy, Amazon rzeczywiście przenosi się do naszego kraju, żeby zaoszczędzić, a nie coś nam podarować. Pamiętacie, jak kiedyś w mediach pojawiły się plotki, że powstanie polski oddział Amazonu i wreszcie nie będziemy musieli zamawiać wszystkiego z Wielkiej Brytanii? Te marzenia wciąż się nie ziściły, za to skończyły się już czasy darmowej wysyłki. O żadnych sentymentach nie ma mowy, tu chodzi wyłącznie o pieniądze.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)