Postanowiłam dzisiaj rozpocząć nowy cykl tekstów. Dotyczyć będzie "bezproduktywnego gapienia się w niebo" - czyli różnych ciekawych zjawisk, jakie można na tym niebie zobaczyć.
Zaczynamy od bieżącego miesiąca, grudnia 2010 - i roju meteorów o nazwie Geminidy.
Postanowiłam dzisiaj rozpocząć nowy cykl tekstów. Dotyczyć będzie "bezproduktywnego gapienia się w niebo" - czyli różnych ciekawych zjawisk, jakie można na tym niebie zobaczyć.
Zaczynamy od bieżącego miesiąca, grudnia 2010 - i roju meteorów o nazwie Geminidy.
Wiele osób wie o sierpniowych Perseidach i listopadowych Leonidach, mało kto jednak pamięta, że w grudniu też jest na co popatrzeć. Konkretnie, na Geminidy - jeden z najbardziej aktywnych rojów na naszym niebie.
Każdego roku w okolicach 13-14 grudnia, zaobserwować można nawet ponad 100 "spadających gwiazd" na godzinę.
Zwykle meteorów jest nawet więcej niż w rojach widocznych w sierpniu i listopadzie, choć w grudniu oczywiście trzeba mieć nieco szczęścia, żeby niebo było na tyle bezchmurne, aby prowadzić obserwację.
Aktywność roju Geminidów trwa od 7 do 17 grudnia. Meteory wchodzą w naszą atmosferę ze średnią szybkością, około 35 km/s. Radiant roju, czyli miejsce, gdzie zdają się zaczynać "spadające gwiazdy", znajduje się w konstelacji Bliźniąt.
W tym roku obserwacje najlepiej jest prowadzić w nocy z 13 na 14, oraz z 14 na 15 grudnia - jest to czas najbliższy maksimum aktywności, można się więc spodziewać nawet kilkudziesięciu meteorów na godzinę. Samo maksimum niestety wypadnie w środku dnia, 14. grudnia, nie będziemy więc mogli go zobaczyć.
Najwygodniej obserwować będzie w drugiej połowie nocy. Nie będzie nam wtedy przeszkadzać Księżyc - około północy zniknie bowiem za horyzontem.