Historia, która mogłaby trafić do filmu familijnego czy komedii, a jednak wydarzyła się naprawdę i nie ma tu grama fikcji! Pewien szwedzki profesor padł ofiarą złodzieja - skradziono mu laptopa. Przepadły dokumenty, dane i wszystkie rzeczy, nad którymi ofiara pracowała przez miesiące. Dołujące, prawda? Jakie było zdziwienie profesora, gdy pocztą dostarczono tydzień później...
Historia, która mogłaby trafić do filmu familijnego czy komedii, a jednak wydarzyła się naprawdę i nie ma tu grama fikcji! Pewien szwedzki profesor padł ofiarą złodzieja - skradziono mu laptopa. Przepadły dokumenty, dane i wszystkie rzeczy, nad którymi ofiara pracowała przez miesiące. Dołujące, prawda? Jakie było zdziwienie profesora, gdy pocztą dostarczono tydzień później...
...pendrive'a, a na nim WSZYSTKIE dane ze skradzionego laptopa. Jak powiedział szczęśliwy wykładowca z Uniwersytetu Umeå:
Ta historia pozwala mi wierzyć w człowieczeństwo.
Do kradzieży doszło przed mieszkaniem profesora, który zostawił na moment pod drzwiami torbę, aby szybko przejść do pralni. Nie chciało mu się otwierać i sądził, że laptop może bezpiecznie przez kilka chwil postać na korytarzu. Gdy wrócił, torba znikła. Profesor wszedł do mieszkania i zadzwonił na policję, a potem zablokował kartę kredytową - była ona w torbie wraz z portfelem, kalendarzem, kluczykami do auta i kartą biblioteczną. Jakież było jego zdziwienie, gdy wyjrzał jakiś czas później na korytarz i zobaczył zgubę w tym samym miejscu!
Ciekawe jest, że z portfela nic nie zginęło, kluczyki i karta kredytowa były na miejscu, kalendarz również, ale laptopa i...karty bibliotecznej do dziś brak. Na szczęście profesor ma już swoje dane. Było ich całkiem sporo na twardym dysku, gdyż - jak sądzi - kopiowanie tego wszystkiego na pendrive'a musiało zająć złodziejowi godziny.
A mnie przychodzi na myśl szpiegostwo naukowe - może przesłano dane profesorowi, aby dalej nad nimi pracował, a gdy będą gotowe, laptop zniknie mu znowu? Jak sądzicie?
Źródło: www.thelocal.se