Bzdura tygodnia. Były prezes PZPN już wie, czemu polska pilłka jest słaba - przez gry i Twittera!

Bzdura tygodnia. Były prezes PZPN już wie, czemu polska pilłka jest słaba - przez gry i Twittera!

Bzdura tygodnia. Były prezes PZPN już wie, czemu polska pilłka jest słaba - przez gry i Twittera!
Źródło zdjęć: © eurosport.onet.pl
Adam Bednarek
18.09.2014 08:17, aktualizacja: 10.03.2022 10:58

“Marzy mi się parodniowa przerwa w dostawie prądu” - zwierza się na łamach Super Expressu Michał Listkiewicz, były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, chcąc dopiec współczesnym piłkarzom. A my mamy wrażenie, że komuś właśnie prąd odcięto.

Polska piłka jest słaba

Dlaczego w Lidze Mistrzów już od prawie dwudziestu lat nie grał żaden polski zespół? Dlaczego reprezentacja Polski w piłkę nożną cały czas zawodzi, a gdyby nie organizowane przez nas Euro, to na wielkiej imprezie po raz ostatni wystąpilibyśmy w 2008 roku?

Złe szkolenie, brak utalentowanej młodzieży, źli trenerzy? Nie - wszystkiemu winne są gry. I Twitter.

Przynajmniej tak twierdzi Michał Listkiewicz, były prezes PZPN. W swoim felietonie w Super Expressie pisze:

Co robią zawodowi piłkarze w czasie wolnym? Sprawdziłem to na zgrupowaniu pewnego klubu oraz kadry juniorów. Sytuacja wyglądała tak: po przyjeździe opakowani w ogromne słuchawki zawodnicy pędzą do pokoi i zaczynają grać w jedną z idiotycznych gier. Zero rozmów, śmiechu, ludzkich relacji. (...) Ech, gdyby żył Kazimierz Górski, to zdjąłby pasek i wlał kilku leserom na goły tyłek.

Zaczyna ostro. I od razu od bzdury. Tak się składa, że - owszem - piłkarze grają, ale między innymi to buduje atmosferę w zespole. Nie wierzycie? Zobaczie sami:

EURO 2012 w grę FIFA. Jak grają reprezentanci Polski?

Jak widać, nasi reprezentanci wcale nie grali sami, zamknięci w pokojach, tylko przy konsoli integrowali się. Kiedyś robiono to przy kartach, grając w pokera i pijąc wódkę, dzisiaj do wspólnej zabawy służy PlayStation albo Xbox. Panie Michale, świat idzie do przodu!

Ale prezes Listkiewicz woli wspominać stare, dobre czasy, kiedy to piłkarze czytali gazety i grali w szachy, a nie siedzieli na Twitterze:

Czy piłkarz Mikita wypisujący straszną polszczyzną idiotyzmy na Twitterze rozróżni piona od gońca albo gambit od roszady?

No tak, pewnie głupi piłkarz, gdyby nie było Twittera, od razu stałby się członkiem Mensy, bo zamiast siedzieć przy komputerze, to siedziałby przy encyklopedii. Tak jak kiedyś. Na pewno tak było. Już w to uwierzymy.

Na zachodzie jest lepiej?

Listkiewicz narzeka dalej i pisze o zawodnikach Arsenalu, którzy nie spędzają wolnego czasu na zakupach albo, co gorsza, przy idiotycznych grach:

W tym samym czasie lepsi o lata świetlne piłkarze Arsenalu przebywają w podlondyńskim ośrodku treningowym. Zajmuje się nimi masażysta, psycholog, dietetyk, korepetytorzy.

Naprawdę? No to zobaczmy, czym zajmują się wspomniani przez Listkiewicza gracze Arsenalu. Nie uwierzycie - grają w FIFĘ!

FIFA 13 Pro Footballer Tournaments | Arsenal

FIFA 12 Pro Player Tournament | Arsenal

Mają też Twittera. Tak jak piłkarze Realu, Barcelony, Machnesteru United czy Bayernu Monachium. Wrzucają fotki - np. z Mistrzostw Świata - piszą, komentują. A mimo to grają w piłkę na nieprawdopodobnym poziomie.

Listkiewicz celowo manipuluje, czy raczej popisuje się niewiedzą? Raczej to drugie. Były prezes PZPN jest jak scenarzysta Ojca Mateusza. Łatwo zrzucić winę na nowe technologię czy gry, to świetny chłopiec do bicia.

To zwykła ignorancja, ale też strach przed nowym. Niezrozumienie współczesności. Niestety, to bardzo szkodliwe. Nie tylko dla samego Listkiewicza.

Jeśli miałbym wskazać, co szkodzi polskiej piłce, to postawiłbym na takich ludzi jak Listkiewicz. Ludzi z tamtej epoki. Liga angielska jest marką samą w sobie, ale cały czas chce się rozwijać. Patrzy w stronę nowych technologii.

W te święta wszyscy gramy w FIFA 13 - z piłkarzami Legii i wicemistrzem świata w FIFA

Dlatego zarządzający Premier League ściśle współpracują z EA Sports. Efekt? W FIFA 15 znajdą się wszystkie stadiony drużyn z angielskiej ekstraklasy. Dla wielu topowych federacji obowiązkiem jest, żeby kadra znalazła się w grze. To szansa na dotarcie do fanów z całego świata.

U nas na to się nie patrzy. Ekstraklasa i reprezentacja w grze? Jeszcze do niedawna nikt się tym nie zajmował.

Gry i Internet - wróg publiczny numer jeden

Obraz

Za to wolimy zagrywać pod publiczkę i marudzić, jaka to młodzież zła, głupia i leniwa. Łatwo znaleźć wyimaginowanego wroga, byleby tylko nie zajmować się poważnymi problemami.

Bo, panie Michale, dzisiaj w Internecie są wszyscy znani piłkarze, przy konsoli także. Nas jednak w czołówce nie ma. I proszę uwierzyć, że to nie jest wina PlayStation i Twittera. Raczej tych, którzy rządzili polską piłką. A pan chyba wie, kto był prezesem PZPN w latach 1999-2008, prawda?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)