Uwielbiam plazmy Panasonica, ale nie jestem do końca pewien, czy jest dla nich miejsce w rządzie (podobno) taniego państwa. Zresztą moje wątpliwości nie mają znaczenia. Politycy cieszą się już 103-calową plazmą. I to niejedną.
Uwielbiam plazmy Panasonica, ale nie jestem do końca pewien, czy jest dla nich miejsce w rządzie (podobno) taniego państwa. Zresztą moje wątpliwości nie mają znaczenia. Politycy cieszą się już 103-calową plazmą. I to niejedną.
O sprawie donosi Fakt, który uwielbia z takich rzeczy robić sensację. Ja katastroficznego tonu do informacji dodawać nie będę, ale trzeba pamiętać, że tak wielki ekran kosztuje 200 tysięcy złotych. W Sejmie są dwa takie telewizory, więc wydano na nie z naszych kieszeni 400 tysięcy złotych.
Mam szczerą nadzieję, że ktoś odpala na nich po pracy jakiś film w Full HD albo dobrą gierkę. Mówię serio. Wyświetlanie wyłącznie wyników głosowań to marnotrawstwo znakomitych telewizorów.
O kwestię braku oszczędności naszych cudownych polityków pytam Was. Co o tym myślicie?
Źródło: TechSfera