Halo - trzy argumenty za i trzy przeciw
SZYMON ADAMUS • dawno temu
Nie ma chyba newsa o grach ze świata Halo, pod którym nie pojawiłyby się komentarze w stylu: "Nie wiem, co widzicie w tym Halo?" No właśnie. Co w nim widzimy? Zachęcam do podawania swoich argumentów za i przeciw.
Popularność serii Halo to w dużej mierze popularność Master Chiefa. Kolesia trudno nie lubić. Jest twardy jak klata Wolverine'a, umie skopać tyłek nawet dwukrotnie większemu od siebie obcemu, a do tego jest niezłym luzakiem, bo przez trzy gry nie pokazał nawet twarzy.
Przeciw: Teletubisie
Master Chief może i jest twardy, ale jego przeciwnicy są ulepieni z tej samej gliny, co Teletubisie. W ODST i Reach jest już nieco lepiej, ale do tej pory ciężko było brać na poważnie inwazję zabójczych kosmitów gadających takie głupoty:
Zobacz również: Niedocenione gry mijającej generacji
Za: przez ucho do serca
Jeśli słuchasz muzyki załączonej poniżej i nie płaczesz ze szczęścia, to jesteś kremówa!
Muzyka w tej serii była niezła od początku, a dziewięć lat później jest jeszcze lepsza.
Przeciw: Orgazm tylko dźwiękowy
Muzyka jest super, ale graficznie Halo odstaje już od standardów. Halo: Combat Evolved pokazało moc pierwszego Xboxa, a Halo 3 prezentowało się schludnie. Jednak od czasu pierwszej części szału nie ma. Nawet Reach, które wygląda dużo lepiej, głowy nie urywa. Oprawa gry jest zresztą amunicją do broni antyfanów. Trochę kolorowo na tej wojnie, nie uważacie?
Za: Halo zbliża ludzi
Co-Op był w Halo zawsze rewelacyjny. Tryb Firefight w ODST jeszcze lepszy. Nowe Halo Reach daje już takie możliwości zabawy ze znajomymi, że mózg się lasuje. Jakby tego było mało, w świecie Halo można nawet poznać swoją przyszłą żonę czy męża.
Jak tu nie kochać takiej gry?
Przeciw: zbliża ludzi, ale zniechęca osoby wymagające
Ślub w klimatach Halo można wziąć, ale trochę trudniej zaakceptować prostą historyjkę, proste postaci i prostą konstrukcję gry. Boże! W tej grze są nawet setki kilometrów prostych korytarzy (pamiętacie jeszcze to włóczenie się po nich w części pierwszej?). Sam gameplay też polega w sumie głównie na przechodzeniu od jednej strzelaniny do drugiej. Mnie to akurat pasuje, ale rozumiem, że ta prostota może razić. Szczególnie, gdy trzyma się w ręku broń przypominającą pistolety na wodę ;)
I tak to z tym Halo jest. Ci, którzy je kochają, mogliby wymieniać argumenty za do rana, a ich przeciwnicy każdy z nich zbijać tekstem: ale jak to można lubić?! Wszystkim nie udało się dogodzić, prawda?
Czekam na Wasze argumenty za i przeciw serii Halo.
Źródło: Fot. ebayblog
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze