Wielka Siostra | recenzja filmu Eagle Eye

Wielka Siostra | recenzja filmu Eagle Eye

Wielka Siostra | recenzja filmu Eagle Eye
Ireneusz Podsobiński
23.10.2008 15:00

Dzisiejszy świat jest do tego stopnia skomputeryzowany, że na dłuższą metę praktycznie nie moglibyśmy obejść się bez tego cuda techniki. Jest to zatem wielkie udogodnienie, ale i spore zagrożenie. Nikogo nie dziwią już informacje o wykradaniu numerów kont bankowych, czy włamywaniu się na wszelakie strony internetowe. A gdyby tak komputer wykorzystać do celów terrorystycznych? Konsekwencje ukazała już czwarta część Szklanej pułapki i poniekąd czyni to teraz Eagle Eye. Moc posiadania kontroli nad ogólnokrajową siecią komputerową może być czasami potężniejsza niż groźba użycia bomby atomowej.

Dzisiejszy świat jest do tego stopnia skomputeryzowany, że na dłuższą metę praktycznie nie moglibyśmy obejść się bez tego cuda techniki. Jest to zatem wielkie udogodnienie, ale i spore zagrożenie. Nikogo nie dziwią już informacje o wykradaniu numerów kont bankowych, czy włamywaniu się na wszelakie strony internetowe. A gdyby tak komputer wykorzystać do celów terrorystycznych? Konsekwencje ukazała już czwarta część Szklanej pułapki i poniekąd czyni to teraz Eagle Eye. Moc posiadania kontroli nad ogólnokrajową siecią komputerową może być czasami potężniejsza niż groźba użycia bomby atomowej.

Jerry Shaw (Shia LaBeouf) pewnego razu z niedowierzaniem w oczach stwierdza, że na pustym koncie bankowym pojawiło się 750 tysięcy dolarów. Po powrocie do wynajmowanego mieszkania zauważa, że ktoś przysłał mu całą masę paczek ? podręcznikowy wręcz osprzęt terrorysty. Tuż przed szturmem FBI dzwoni do niego kobieta, która nakazuje mu uciekać.

Rachel Holloman (Michelle Monoghan) jest samotną matką, która z oporem puszcza syna w podróż do Waszyngtonu, gdzie ma wystąpić przed prezydentem. Podczas babskiego wieczoru dzwoni do niej tajemnicza kobieta i każe jej postępować zgodnie z zaleceniami, albo doprowadzi do śmierci dziecka. Sploty wydarzeń łączą Rachel z Jerrym, po czym wspólnie wykonują polecenia niewidocznego wroga, kontrolującego każdy ich ruch. Z minuty na minutę ich wymuszona misja staje się coraz bardziej niebezpieczna. Jak daleko będą się w stanie posunąć?

Scenarzyści Eagle Eye sprytnie podkręcili tempo filmu. Przez cały seans praktycznie brak chwili na oddech, akcja goni akcję i niemiłosiernie pędzi do wybuchowego finału. Ma to swoje wady i zalety. Jako czyste kino popcornowe film sprawdza się znakomicie. Eagle Eye poraża dynamizmem, zaciekawia tajemnicą oraz czaruje wybuchami, pościgami i innymi elementami typowymi dla kina akcji. Refleksja przychodzi wraz z pojawieniem się napisów końcowych. Wtedy okazuje się, jaki ten film jest? głupi. Niedorzecznych motywów jest tutaj od groma, a dziur w scenariuszu więcej niż w serze szwajcarskim. Pal licho główny wątek fabularny ? w końcu to kino akcji ? ale czy naprawdę nie można było pokusić się o kilka oryginalnych rozwiązań? Ciekawie jest przez pierwszą połowę filmu, zaś później twórcom zabrakło chyba pomysłów i poleciały same schematy. Efektowne, bo efektowne, ale jednak dramatycznie przewidywalne. W końcówce przez chwilę liczyłem na odwagę scenarzystów ? niestety zabrakło im jaj.

Obraz
© [źródło](http://niezlekino.pl/images/2008/10/1165871.jpg)

Skoro mamy dynamiczną akcję, musi być także dynamiczny montaż. Zazwyczaj nie mam nic przeciwko szybkim ujęciom, lecz w tym przypadku dostawałem oczopląsu. Wpływ na to miały zbyt bliskie ujęcia kamery, które z szybkim montażem tworzyły migające obrazki ? nie dało się z nich nic wyczytać. Czasami wręcz z ulgą przyjmowałem finały scen akcji. Pochwalić za to można stronę wizualną filmu ? dominują chłodne zdjęcia, które niejako sugerują z czym mamy do czynienia.

Obraz
© [źródło](http://niezlekino.pl/images/2008/10/1182621.jpg)

Eagle Eye na swój sposób komentuje także dzisiejsze uzależnienie od techniki, a tym samym idealną pożywkę dla wszelakiej maści manipulatorów. Wykorzystane w filmie motywy mogą wydawać się nonsensem wyjętym wprost z produkcji sci-fi, ale jeszcze sto lat temu śmiano się na myśl o podróży na księżyc, a wiele wątków z powieści fantastycznych (klonowanie, podróże na Marsa itp.) zaczyna przybierać realne wymiary. Szkoda tylko, że tajemnica Eagle Eye zostaje dość szybko wyjawiona ? siada wtedy po części napięcie i zmienia się trochę charakter filmu.

D.J. Caruso kolejny raz udowadnia, że dobrze czuje się w dynamicznym, ale niezbyt logicznym kinie. Eagle Eye ogląda się naprawdę znakomicie, gdy nie ma czasu na myślenie, a ręka automatycznie podaje do buzi popcorn z kubka. To idealny przykład pięknie wymalowanej wydmuszki.

Obraz
Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)