Jedziemy na wycieczkę, bierzemy Panasonica DMP-B500 w teczkę

Jedziemy na wycieczkę, bierzemy Panasonica DMP‑B500 w teczkę

Jedziemy na wycieczkę, bierzemy Panasonica DMP-B500 w teczkę
Szymon Adamus
23.07.2010 13:00, aktualizacja: 15.01.2022 14:17

DMP-B500, to przenośny odtwarzacz Blu-ray Panasonika, który ma sprawić, że nawet w podróży będziemy mogli cieszyć się swoją kolekcją filmów na niebieskich krążkach.

Miałem prawie miesiąc na zabawę tym sprzętem. Czy będę miał ochotę zatrzymać go dłużej?

DMP-B500, to przenośny odtwarzacz Blu-ray Panasonika, który ma sprawić, że nawet w podróży będziemy mogli cieszyć się swoją kolekcją filmów na niebieskich krążkach.

Miałem prawie miesiąc na zabawę tym sprzętem. Czy będę miał ochotę zatrzymać go dłużej?

Piękna, ale bestia

Dizajn urządzenia, to dziwne połączenie pomysłów znakomitych i absolutnie fatalnych. To co cieszy, to wykonanie i użyte materiały. DMP-B500 wygląda solidnie. Obudowa jest co prawda wykonana z tworzyw sztucznych, ale na tyle "szlachetnych" (jeśli można tak powiedzieć o plastiku), że sprawiających wrażenie luksusu. Znakomicie wyglądają podświetlane, reagujące na dotyk przyciski wysuwane od dołu ekranu.

Obraz

Czytając dalej ten tekst przekonacie się jednak, że niestety w tym odtwarzaczu nic nie jest idealne. I w konstrukcji widać to chyba najwyraźniej. Urządzenie zostało wykonane rewelacyjnie, ale sam pomysł na bardziej pionową niż poziomą konstrukcję jest fatalny.

W pierwszych wrażeniach wspominałem już, że ekran odtwarzacza nie otwiera się jak w laptopach czy niektórych, przenośnych odtwarzaczach DVD, ale jest cały czas ustawiony matrycą do góry. Aż boję się myśleć co się z tym playerem stanie, jeśli wsadzimy go bez ochrony ekranu do bagażu lotniczego.

To jednak nie największy problem. Od biedy odtwarzacz można chować do jakiegoś opakowania czy woreczka i w ten sposób chronić ekran LCD. Niestety nie poradzimy nic na niewygodne ustawienie playera w podróży. Panasonic DMP-B500 stawiamy pionowo na otwieranej od tyłu nóżce. Ekran możemy wyginać, ale głównie po to by włożyć do środka płytę.

Kliknij by zobaczyć ruchomy gif
Kliknij by zobaczyć ruchomy gif

Oznacza to, że player jest przeznaczony bardziej do ustawienia tak jak cyfrowej ramki na zdjęcia. W domu nie będzie to wielki problem. Zawsze znajdziemy jakiś stół, parapet czy szafkę. Używając go jednak w podróży musiałem cały czas trzymać go rękoma. Pionowa konstrukcja nie była dostatecznie stabilna na polskie drogi. O ile lepszym pomysłem było by stworzenie takiej konstrukcji jak chociażby w playerze DVD LG DP581B.

Obraz

Obrotowy ekran i konstrukcja bardziej przypominająca laptopa niż cyfrową ramkę na zdjęcia nie wygląda być może tak czadersko, ale jest po prostu wygodniejsza.  Dziwi to jeszcze bardziej gdy przypomnimy sobie, że producent posiada przecież w swojej ofercie przenośne odtwarzacze DVD o standardowych konstrukcjach. Do diaska! Panasonic ma nawet odtwarzacz Blu-ray DMP-B100, który posiada standardową, przypominającą netbooka budowę.

Obraz

Dlaczego w przypadku B500 postanowiono pójść inną drogą nie mam bladego pojęcia, ale nie wyszło to sprzętowi na dobre.

Blu-ray i... niewiele więcej

Funkcje techniczne odtwarzacz ma niestety mocno ograniczone. Pomimo obecności złącza USB i czytnika kart pamięci, nie uświadczymy tu obsługi popularnych formatów takich jak .mkv czy .mov. Player wspiera DivX HD, AVCHD oraz oczywiście .jpg i .mp3. Czyli mamy standard dla tego producenta.

Obraz

Rzućmy okiem na pełne specyfikacje.

  • Ekran LCD 10,1 cala, 1024 x 600 pikseli,
  • odtwarzane nośniki: BD-RE, BD-RE DL, BD-R, BD-R DL, DVD-ROM, DVD-RAM, DVD-R, DVD-R DL, DVD-RW, +R, +R DL, +RW, CD, CD-R, CD RW,
  • odtwarzane formaty USB: JPEG, MP3, DivX i DivX HD, czytnik kart pamięci SD: JPEG, AVCHD, MPEG2,
  • dźwięk głośnik 2 kanałowy, obsługa Dolby Digital Plus, Dolby TrueHD i DTS-HD,
  • złącza HDMI, USB, wyjście słuchawkowe, port Ethernet,
  • inne: przetwornik audio D/A 192kHz/24bit, BD-Live, 1080/24p, x.v.ColourTM, cyfrowa redukcja szumu, referencyjny procesor chrominancji PHL Plus,
  • praca na baterii około 3h,
  • wymiary 262 x 200,5 x 55,1,
  • waga 1688 gramów (z akumulatorem)

W oczy rzuca się od razu mała rozdzielczość ekranu, która nie jest nawet równa standardowi HD Ready. Jakość ta nie przeszkadza JEŚLI nie podłączamy często playera do telewizora. Na małym, 10 calowym wyświetlaczu filmy wyglądają nieźle. Ale bardzo daleko im do jakości Full HD, którą widzimy łącząc player z telewizorem.

Obraz

Rewelacyjnie sprawdza się za to wbudowany głośnik. Jeśli do jasności matrycy można by się przyczepić (dość słabo wypada w mocnym, letnim słońcu), to z dźwiękiem nie będziecie mieli najmniejszych problemów. Głośnik daje czysty i bardzo silny dźwięk nawet w hałaśliwych pomieszczeniach. Po podłączeniu słuchawek nie będziecie w stanie wytrzymać nawet 15, z maksymalnie 20, kresek głośności.

Niestety smuci tylko jeden port USB. Opisywany Blu-ray nie ma zbyt bogatych możliwości odtwarzania treści z nośników zewnętrznych, ale DivX, zdjęcia i muzykę można włączyć. Problem w tym, że player nie ma wbudowanego Wi-Fi. W zestawie jest przystawka, nawiasem mówiąc dość duża.

Obraz

Podłączamy ją pod USB i... tutaj mamy problem. Jeśli chcecie w tym samym czasie korzystać z funkcji internetowych i treści zapisanych na pamięci USB, to pozostaje wam jedynie podłączenie odtwarzacza do internetu kablem sieciowym. Dwóch portów USB nie ma.

Treść jest królem

Wspomniałem już, że ekran nie jest HD Ready, ale w podróży wystarcza. Przy stacjonarnym użytkowaniu, dysponując telewizorem Full HD jest znacznie lepiej. Po podłączeniu B500 do telewizora dostajemy w zasadzie w pełni funkcjonalny odtwarzacz Blu-ray. Oczywiście nie spodziewajcie się tutaj wsparcia dla technologii 3D czy rewelacyjnych możliwości podnoszenia jakości słabszych rozdzielczości, ale jestem skłonny zaryzykować twierdzenie, że w domowym użytku, dla mniej wymagającego odbiorcy, ten odtwarzacz będzie równie dobry, co wersje stacjonarne. A przy tym wygląda całkiem ciekawie i ma w pełni funkcjonalnego pilota.

Obraz

Na uwagę zasługuje prędkość playera, który mimo małych gabarytów dorównuje swoim dużym braciom. Nie jest to najszybszy odtwarzacz na rynku, czasem nawet mocno zwalnia, ale pamiętając o niewielkich wymiarach jest znośnie. Oto jakie prędkości odtwarzania Blu-ray (od włożenia płyty, do startu właściwego filmu) udało mi się osiągnąć:

  • Mroczny Rycerz - 25 sekund do pojawienia się logo, 1:04 - start filmu - razem 1:29 minuty.
  • Terminator Ocalenie - 1:25 minuty od włożenia płyty do startu.
  • Koncert Beyonce - 1:10 minuty.

Cieszy bardzo szybkie przesuwanie zdjęć. Nawet tych w Full HD. Nie jest to oczywiście najważniejsza funkcja, ale odtwarzacz jest silnie nastawiony na użytkowanie jako cyfrowej ramki, więc dobrze, że działa w tym trybie sprawnie.

Na koniec został jeszcze wspomniany wcześniej dostęp do serwisów internetowych. Tutaj jest... różnie. Wybór jest nie najgorszy (np. You Tube, Picasa, Daily Motion i inne), ale nawigację utrudnia oczywiście brak klawiatury QWERTY.

Obraz

Co więcej przy poruszaniu się w menu, każdy krok wywołuje krótki pisk, którego nie udało mi się wyłączyć. Po co on jest - nie mam pojęcia. Może by użytkownik wiedział, że zrobił już jakąś akcję, co w sumie nie jest głupie bo menu są dość wolne. Bardziej to jednak wkurza niż pomaga.

Zabawa bez kabla

Jest to odtwarzacz przenośny, więc bateria urządzenia zasługuje na osobny akapit.

Zainstalowany w Panasoniku DMP-B500 akumulator 5400 mAh jest dostatecznie wydajny, by nie przejmować się nim podczas oglądania filmów o standardowej długości. Fani rozszerzonej wersji Władcy Pierścieni będą musieli co prawda zadbać o zewnętrzne źródło zasilania, ale wszyscy inni powinni cieszyć się odtwarzaniem przez około 3-3,5 godziny. Przy najbardziej prądożernym ustawieniu (film z Blu-ray, tryb obrazu Dynamiczny, dźwięk z głośnika na 15/20 stopni, podłączony WiFi) udało mi się wycisnąć z odtwarzacza 203 minuty pracy na baterii. To prawie 3,5 godziny, więc naprawdę niezły wynik.

Niestety, jak prawie wszystko w tym odtwarzaczu, także i tu są drobne niedoróbki.

Względy praktyczne psuje wskaźnik zużycia baterii. Po pierwsze jest podzielony tylko na 3 kreski, co daje stanowczo za mało informacji o stanie akumulatora. Kilka razy zdarzyło mi się też, że wskaźnik przeskakiwał od razu z trzech kresek, na jedną. Denerwujący jest też komunikat o zużytej baterii (migająca ikonka w prawym dolnym rogu), który włącza się stanowczo za wcześniej. Rozumiem, że trzeba dać użytkownikowi znać, że bateria siada, ale po co aż pół godziny przed czasem?

Od strony estetycznej nie umiem zrozumieć dlaczego bateria ma inny kolor niż obudowa? Tył playera jest biały, a boki srebrno-szarawe. Bateria też jest siwawa, ale w innym odcieniu. Mówiąc krótko wygląda jakby była dołączona z innego zestawu.

Małe niedoróbki

  • brak pauzy na wysuwanych od dołu ekranu przyciskach,
  • brak drugiego portu USB,
  • duża przystawka WiFi,
  • brak zapamiętywania czasu odtwarzania płyty, co jest o tyle frustrujące, że każde, przypadkowe wciśnięcie przycisku Mode (wybór źródła), Function Menu czy Stop na panelu kontrolnym lub pilocie, przenosi nas do menu głównego. Po ponownym włączeniu Blu-ray musimy sami znaleźć miejsce na którym skończyliśmy oglądać film,
  • wskaźnik baterii ma tylko 3 kreski i miga za wcześnie,
  • inny kolor baterii.

Wiele z tych "niedoróbek" tak naprawdę bardzo nie przeszkadza. Kolor baterii w sumie mnie nie obchodzi, a migający wskaźnik rozładowania baterii przynajmniej daje nam sporo czasu na znalezienie ładowarki. Ale już brak zapamiętywania czasu filmu doprowadzał mnie systematycznie do szału. Pewnego razu miałem ochotę wywalić odtwarzacz przez okno, po tym jak wstając z kanapy schowałem pilota do kieszeni i przypadkiem wcisnąłem przycisk menu. Akurat byłem w połowie filmu z komentarzem reżysera i funkcjami PIP. Znalezienie danego fragmentu nie należało do wybitnie przyjemnych czynności.

Na wycieczkę, czy na śmieci?

Największym problemem tego urządzenia jest jego cena. Odtwarzacz kosztuje nie mniej niż 2000 zł. W tej cenie można spokojnie kupić odtwarzacz stacjonarny i jakiś mobilny PMP do kopii cyfrowych swojej biblioteki filmów. Jakość nie będzie ta sama (szczególnie po podłączeniu do zewnętrznego wyświetlacza), ale cena niższa.

Gdyby DMP-B500 kosztował do 1000 zł poleciłbym go z czystym sumieniem. Bądź co bądź sprawdza się dobrze nie tylko w podróży, ale także (a raczej przede wszystkim) jako urządzenie stacjonarne. Przy obecnej cenie polecam go tylko osobom, którym opisane w tekście minusy nie przeszkadzają, a które kochają swoją bibliotekę Blu-ray tak bardzo, że nigdzie się bez niej nie ruszają.

  • Slider item
[1/1]
Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)