10 przykazań dla porządnego geeka

10 przykazań dla porządnego geeka

10 przykazań dla porządnego geeka
Mariusz Kamiński
17.08.2011 14:08

Wraz z gwałtownym postępem technologicznym i ogólną tendencją do patrzenia w przyszłość ludzie z pogardą spoglądają na przeszłościowy ciemnogród. Niestety, do wora oznaczonego napisem „wstecznictwo” trafiły rzeczy, które nigdy nie powinny się tam znaleźć. Oto współczesny dekalog geeka i przypomnienie pewnych starych, uniwersalnych zasad za pomocą nie do końca przerysowanych przykładów.

Przykazania geeka 1

Wyjście do restauracji (jakiejkolwiek) w towarzystwie jednej lub więcej osób przestało być "sacrum", a stało się okazją do nażarcia się i okazania mniejszej lub większej dozy chamstwa. Jednym z objawów tego schorzenia jest automatyczne wyjmowanie telefonu i kładzenie go obok talerza w oczekiwaniu na ultraważną wiadomość. Pomijam już wysyłanie SMS-ów i rozmowę telefoniczną przy stole, bo to zwykłe buractwo, ale samo wyjęcie telefonu dużo mówi o szacunku, jakim (nie) darzymy osoby towarzyszące. Gdy siadamy do stołu, telefon zostaje w kieszeni. Gdy chcemy wysłać SMS lub odebrać rozmowę, przepraszamy i wychodzimy.

Obraz

Podglądactwo leży w ludzkiej naturze. Aby poznać współczesną wersję tej brzydkiej cechy, wystarczy wsiąść do komunikacji miejskiej dużego miasta i zwrócić uwagę na dwie rzeczy: osoby siedzące i piszące SMS-y oraz osoby stojące nad nimi. Szybko okaże się, że tego SMS-a nie wysyła jedna osoba, ale pół wagonu tramwajowego (przesada, ale czasami tak to wygląda). To samo zjawisko dotyczy monitorów komputerowych (także poza środkami komunikacji miejskiej). Nie gapimy się w cudzy ekran, tak jak nie chcemy, by gapiono się w nasz.

Obraz

A teraz prawdziwa plaga współczesności, o której już wiele napisano i powiedziano. Darcie się do telefonu w miejscach publicznych okraszone ustawieniem ręki trzymającej telefon pod kątem 90° do ciała. W tym przypadku nie mam złudzeń – osób, które to robią, nie da się zresocjalizować. One po prostu nie mają we krwi poczucia uczestnictwa w zbiorowości ludzkiej i nie są w stanie wyjść poza własne ego i jestestwo. Od siebie dodam więcej – nawet zwykła, prowadzona normalnym głosem rozmowa telefoniczna w miejscu zatłoczonym jest niekulturalna. Nikt nie ma ochoty wysłuchiwać naszych pogaduszek o teściowej, która się obraziła i nie odwiedza wnuka.

Przykazania geeka 2

Obraz

Strata bliskiej osoby lub inna tragedia prawie zawsze wywołuje ogromny ból, ale nie można tracić przez to głowy i zachowywać się jak idiota. Dzielenie się przykrą nowiną z całym światem jest dość perwersyjnym ekshibicjonizmem i nie tylko świadczy o głupocie, ale i totalnym braku szacunku np. dla osoby zmarłej, której memoriał zamieszcza się na Facebooku na pastwę trolli. Tragedia osobista powinna pozostać tragedią osobistą. Coraz mniej osób zdaje się rozumieć tę zasadę.

Obraz

Z kolei coraz większa liczba egocentryków przestaje sobie zdawać sprawę z sygnałów, jakie przekazują innym osobom, np. za pomocą słuchawek w uszach. Przekaz jest dość jasny:„Mam gdzieś, co do mnie mówisz, więc nie chce mi się wyjmować słuchawek z uszu”. I nie jest ważne, że wcale tak nie myślimy. Istotne jest to, co może sobie pomyśleć nasz rozmówca/rozmówczyni. Zatem rozmawiając z kimś, wyjmujemy słuchawki z uszu.

Obraz

Serwisy społecznościowe to kolejne pola bitwy o szacunek (w tym przypadku do samego/samej siebie) i pewne wyczucie spraw z tym związanych. Plagą tego typu portali są ludzie, którzy mają kilkuset lub więcej znajomych na swoim profilu. Wiele osób postrzega (bardzo słusznie) wartość człowieka po jego otoczeniu, czyli przyjaciołach, których ma. Przedstawiciele nowych pokoleń (choć nie tylko) zdają się nie rozumieć tego prostego faktu i obwieszczają światu, że mają 400 przyjaciół, w tym Myszkę Miki, Michała Wiśniewskiego i wielkie, czarne dildo.

Obraz

Tagowanie fotografii jeszcze się w naszym nadwiślańskim kraju nie zadomowiło, ale to kwestia czasu. Wszystkie fatalne zwyczaje zachodnie są w Polsce traktowane jak złoty cielec z boskiej „zagramanicy”. Sprawa jest bardzo prosta – otagowanie danej osoby na zamieszczonej fotografii, bez zezwolenia tej osoby, jest zwykłym chamstwem. Kropka.

Przykazania geeka 3

Obraz

Pamiętam jedną rzecz ze sfery publicznej, która denerwowała i denerwuje mnóstwo ludzi, a która zmutowała w nową postać. Otóż gdy zapuszczałem się w Empiku do działu książek i komiksów, to za każdym razem żałowałem, że nie miałem ze sobą maski gazowej i maczety do przecierania szlaku. Hordy średnio domytych typów i typek zalegały na każdym regale i każdym skrawku podłogi, uniemożliwiając normalnemu konsumentowi dotarcie do produktu, który i tak pewnie wyglądał jak wydarty psu z gardła. Teraz jest pod tym względem o wiele lepiej, ale pojawiła się nowa odmiana – hotspotowicze. Moi drodzy, nie rozkładamy się z laptopem i kablami zasilającymi na schodach, w przejściach, w Warsach czy innych publicznych miejscach, gdzie możemy komuś przeszkadzać lub zajmować miejsce do jedzenia czy wypicia kawy.

Obraz

Jeszcze na moment wrócę do Facebooka i przypomnę, że publiczne obrzucanie się błotem to domena polityków, a nie normalnych ludzi. Rozumiem, że satysfakcja z dokopania komuś na oczach tych 400 znajomych, Myszki Miki i… może dawać satysfakcję, ale to tak niestety nie działa. W 99% przypadków wychodzimy na kretynów i spamerów. Prywatne dysputy załatwiamy prywatnie. To chyba proste.

Obraz

Nie publikujemy cudzych bądź własnych nagich zdjęć.

Po prostu nie.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)