Google ma problemy z policją: nalot na biura w Korei
Historię nielegalnego szpiegowania sieci Wi-Fi przez samochody Google Street View znają chyba wszyscy. Teoretycznie gigant przyznał się do "pomyłki" i sprawa została zamieciona pod dywan. W praktyce jest jednak zupełnie inaczej. Władze Korei Południowej postanowiły przyjrzeć się praktyce koncernu. W ramach trwającego śledztwa przeprowadzono właśnie nalot na biura koncernu w Seulu.
Historię nielegalnego szpiegowania sieci Wi-Fi przez samochody Google Street View znają chyba wszyscy. Teoretycznie gigant przyznał się do "pomyłki" i sprawa została zamieciona pod dywan. W praktyce jest jednak zupełnie inaczej. Władze Korei Południowej postanowiły przyjrzeć się praktyce koncernu. W ramach trwającego śledztwa przeprowadzono właśnie nalot na biura koncernu w Seulu.
Przedstawiciele koreańskiej policji informują, że Google został zmuszony do przekazania wszelkich danych, które pobrane zostały przez Street View. Tak samo jak w Europie, w Korei Google podejrzane jest o nieautoryzowane przechwytywanie danych z prywatnych punktów bezprzewodowego internetu.
Przedstawiciele Google'a poinformowali o chęci całkowitej współpracy z władzami. W sumie nie mogli zrobić nic innego:
[cytat]"Będziemy współpracować z organami prowadzącymi śledztwo i odpowiemy na każde pytania związane ze sprawą", czytamy w oświadczeniu firmy.[/cytat]
Problemy ze Street View odbijają się czkawką w Hongkongu, Australii, Kalifornii, Wielkiej Brytanii i Niemczech. Samochody Google wyruszą jednak na ulice kolejnych miast jeszcze w tym roku.
Źródło: bloomberg