"My jesteśmy Apple. Nie zakładamy garniturów. Nawet nie posiadamy garniturów"
Steve Jobs "...at his best", czyli jak powiedzieć korpoludkom: wypchajcie się! Przy okazji robiąc z siebie hipokrytę.
Steve Jobs "...at his best", czyli jak powiedzieć korpoludkom: wypchajcie się! Przy okazji robiąc z siebie hipokrytę.
Problemy mieszkańców USA i Apple z siecią komórkowa AT&T polskiego czytelnika raczej nie interesują, więc przejdę od razu do rzeczy, czyli małego epizodu z rozmów Apple z wyłącznym dystrybutorem iPhone w Stanach. Gdy reprezentant sieci komórkowej zapytał Steve Jobsa, czy ten nie mógłby ubrać garnituru na spotkanie z radą nadzorczą AT&T Mister Apple odpowiedział: "My jesteśmy Apple. Nie zakładamy garniturów. Nawet nie posiadamy garniturów".
Nie warto byłoby o tym wspominać, gdyby nie był to kolejny przejaw "pola zakłóconej rzeczywistości" które otacza Steve Jobsa. O ile cieszy mnie granie na nosie korpoludkom z AT&T, do czego Jobs jako jeden z niewielu prawdziwych wizjonerów ma pełne prawo, to opisywaliśmy już kulturę pracy w Apple na podstawie zwierzeń jego byłych pracowników i poza bezpośrednim otoczeniem Guru nie różni się ona niczym od korporacyjnych nudziarzy z AT&T.
Wcześniej "pole zakłóconej rzeczywistości" widzieliśmy w działaniu podczas wybuchających z wręcz męczącą regularnością afer ws. polityki Apple w App Store, a ostatnio w przypadku afery ze znikającym sygnałem w iPhone 4. A to wszystko na tle marketingowego kitu, że każdy posiadacz produktów Apple jest "young&hip", "jazzy&trendy" etc., który na zmianę z Jobsem wciska nam ichniejszy dział marketingu.
Tak więc wyjaśnijmy kilka popularnych nieporozumień w sprawie:
- Apple jest zwyczajną KORPORACJĄ, która stała się ewenementem na rynku dzięki jednemu wizjonerowi jakim jest Steve Jobs.
- Produkty Apple są GENIALNYMI narzędziami do pracy bo są DOPRACOWANE, ale jak dowodzi afera z anteną w iPhone Apple nie ma immunitetu na wpadki.
- To narzędzia do PRACY i/lub ZABAWY, a to czy są dobre, czy złe zależy od TWOICH potrzeb a nie jakiegoś paradygmatu: system/produkt X jest lepszy od Y.
- Połowa użytkowników produktów Apple to ludzie złapani na lep \bycia cool\
- a druga to nudni pracoholicy (jak ja), którzy potrzebują solidnego narzędzia do pracy.
Na tym kończę kolejną sesję walenia grochem o ścianę, ponieważ marketingowa strategia Apple cały czas opiera się na tym, aby klienci mieli osobiste, wręcz emocjonalne podejście do marki i sami stawali się jej adwokatami. Produkty bronią się same. W sumie nie powinienem się dziwić, że Jobs mówi do swoich fanów. Są dla Apple ważniejsi niż reszta świata dzielona w "polu zakłóconej rzeczywistości" na fanów potencjalnych i przyszłych.
Sent from my Hackintoshed Ubuntu :)