Robot-łowca planet wkracza do akcji

Robot-łowca planet wkracza do akcji

TRAPPIST pod chilijskim niebem
TRAPPIST pod chilijskim niebem
Tomasz Miller
09.06.2010 11:28, aktualizacja: 11.03.2022 14:29

Polowanie na planety pozasłoneczne trwa. Bilans na tę chwilę to 455 odkrytych obiektów. Wkrótce liczba ta może się jednak drastycznie zwiększyć. Właśnie rozpoczął pracę niestrudzony robotyczny łowca planet TRAPPIST.

Polowanie na planety pozasłoneczne trwa. Bilans na tę chwilę to 455 odkrytych obiektów. Wkrótce liczba ta może się jednak drastycznie zwiększyć. Właśnie rozpoczął pracę niestrudzony robotyczny łowca planet TRAPPIST.

Pełna nazwa tego niepozornego, 60-ciocentymetrowej średnicy teleskopu brzmi: TRAnsiting Planets and PlanetesImals Small Telescope (Mały Teleskop Tranzytujących Planet i Planetozymali). Jednym z jego zadań jest bowiem wypatrywanie subtelnych pociemnień gwiazd spowodowanych tranzytem, czyli przejściem na tle ich tarcz krążących wokół nich planet. Drugim zadaniem teleskopu jest badanie naszego Układu Słonecznego, a konkretnie - natury komet.

Detekcja egzoplanet metodą tranzytów jest drugim pod względem liczby odkryć sposobem ich poszukiwania. Jej wadą jest to, że stosuje się ona jedynie do tych układów planetarnych, które są odpowiednio ustawione względem Ziemi. Jej zaletą natomiast jest możliwość określenia rozmiarów planety, a niekiedy również składu jej atmosfery. Obie te informacje są kluczowe zwłaszcza w poszukiwaniu życia pozaziemskiego.

Również w drugim, kometarnym celu pracy TRAPPIST pobrzmiewa astrobiologia. Według współczesnej (podkreślmy: bardzo wstępnej) wiedzy, komety pełniły znaczącą rolę w procesie powstania życia na Ziemi, wzbogacając praocean w złożone związki organiczne, a według radykalniejszych teorii dosłownie "zarażając" go życiem.

Teleskop znajduje się w Chile, na krawędzi najsuchszej na Ziemi Pustyni Atacama. Sterowany jest zdalnie z Liège (Belgia), tj. z odległości ok. 12000 km. "Sterowanie" może być tu jednak mylącym określeniem, gdyż program obserwacji został przygotowany z wyprzedzeniem. TRAPPIST jest w pełni zautomatyzowany.

Ciekawostka: jak można wyczytać na stronie projektu, jego nazwa nawiązuje nie tyle do zakonu trapistów, co do produkowanego przez mnichów mocnego piwa szczególnie popularnego w Belgii. Ma to podkreślić belgijski rodowód przedsięwzięcia i (a jakże) współgrać z upodobaniami trunkowymi członków zespołu.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)