(*Według działu PR korporacji Symantec.)
Jaki jest najbezpieczniejszy sposób korzystania z sieci? - Nie wchodzenie do niej. Coraz częściej dowiadujemy się o niebezpieczeństwach czyhających na nas w internecie. Groźne wirusy i infekcje czają się za każdym rogiem, gotowe rzucić się do ataku na nasz ukochany system. Teraz Symantec dokłada swoją cegiełkę przestrzegając przed phishingiem zatruwającym wyniki wyszukiwania, a może raczej wciska kit próbując sprzedać swój kolejny (badziewny) produkt?
(*Według działu PR korporacji Symantec.)
Jaki jest najbezpieczniejszy sposób korzystania z sieci? - Nie wchodzenie do niej. Coraz częściej dowiadujemy się o niebezpieczeństwach czyhających na nas w internecie. Groźne wirusy i infekcje czają się za każdym rogiem, gotowe rzucić się do ataku na nasz ukochany system. Teraz Symantec dokłada swoją cegiełkę przestrzegając przed phishingiem zatruwającym wyniki wyszukiwania, a może raczej wciska kit próbując sprzedać swój kolejny (badziewny) produkt?
Firma odkryła skalę zagrożenia podczas dwutygodniowego badania: sprawdzono 100 najwyższych odpowiedzi na 300 najpopularniejszych zapytań - czytamy w [internetstandard.pl](http://www.internetstandard.pl/news/359520/Co.trzeci.wynik.wyszukiwania.jest.zainfekowany.html).
W jednym przypadku, 99 ze stu wyników prowadziło do stron mających na celu zainfekowanie systemu lub wykradnięcie danych i haseł. Według Symantecu, wyszukiwarki takie jak Google są w stanie wykryć i usunąć jedynie połowę “zatrutych” linków. Wyniki wyszukiwania prowadzące do niebezpiecznych witryn to jedno z najpowszechniejszych zagrożeń w Sieci, zaraz po atakach w serwisach społecznościowych i fałszywych antywirusach.
Hmmm... takie teksty od razu powodują, że dostaję swędzącej wysypki (mam uczulenie na teksty PRowców kopiowane i wklejane jako niby-artykuły). Serio, 99/100 stron? Chciałbym zobaczyć dane z tych "testów". Zresztą to nie pierwsza "wiadomość" tego typu (poprzednia pojawiła się ok. 2 tygodni temu i brzmiała dość podobnie), zobaczcie sami:
Wyniki tych badań mają zostać uwzględnione przy tworzeniu programu "Norton Internet Security 2011". Ma on zawierać program do sprawdzania bezpieczeństwa adresów URL, jak i aplikację chroniącą użytkowników Facebooka przed phishingiem (w planach są zabezpieczenia przeznaczone dla Twittera oraz LinkedIn).
Jak widać PR-owcy Symantecu nie śpią. Bardzo wygodne wyniki badań wspierające potrzebę zakupu pakietu Nortona, który - jak to dobrze się składa! - akurat teraz wprowadza technologie chroniące przed tymi najpopularniejszymi zagrożeniami. Nie pozostaje nic innego niż tylko zamawiać swoją kopię jak najszybciej, najlepiej jeszcze przed premierą programu! W końcu bezpieczeństwo jest warte każdej ceny prawda? ;)
p.s. Może zamiast mnożyć "absolutnie niezbędne" funkcje programów antywirusowych, wystarczy zwyczajnie zwracać uwagę na to co klikamy? Choć z drugiej strony, nie oczekuję od swoich rodziców (czyli ludzi bez szerszej wiedzy komputerowej) znajomości zagadnień takich jak "phishing" oraz know-how potrzebnego by sobie z nimi radzić. Może jednak zainstaluję im Nortona?
Źródło: news.idg.no