Niewygodne dla producentów gier i gadżetów filmy mogą znikać z YouTube. Cenzura? Prawo do walki o dobre imię!

Niewygodne dla producentów gier i gadżetów filmy mogą znikać z YouTube. Cenzura? Prawo do walki o dobre imię!

Zdjęcie milczącego pana pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie milczącego pana pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek
02.12.2014 07:28

W Sieci furorę robi filmik o urządzeniu sfinansowanym na Kickstarterze. Według autorów recenzji Ring to najgorszy produkt w historii. A co, jeżeli manipulują?

Filmik obejrzało już ponad 500 tysięcy osób. Mówiąc w skrócie, autorzy recenzji nie pozostawili suchej nitki na twórcach Ring. Czy słusznie?

Być może w ich krytyce jest sporo racji, jednak jeśli uważnie obejrzycie filmik, to zauważycie, że recenzent macha ręką jak oszalały. Kiedy zwalnia i powoli wykonuje ruch pierścień spełnia swoją funkcję. Czyli może winny jest nie sprzęt, a jego obsługujący?

Worst Product Ever Made: Ring by Logbar

Obejrzałem filmik promocyjny i widać różnicę pomiędzy gestami recenzującego a tym, co pokazywali twórcy - ci drudzy sterowali palcem, a nie całą ręką. Robili to nieco wolniej i precyzyjniej.

Oczywiście nie twierdzę, że Ring to świetne urządzenie, działa wspaniale i kupujcie je póki jest. Zwracam jedynie uwagę na to, że wcale nie musi być tak, jak mówią autorzy krytycznej recenzji.

A tymczasem Internet już wydał wyrok i obśmiał produkty z Kickstartera. Że wyciąganie kasy, szukanie naiwniaków i tak dalej - a to wszystko na przykładzie produktu, który - być może - był źle obsługiwany.

Cenzura na YouTube

Nie tak dawno w Internecie głośno było o pomyśle Activision, które z YouTube kasowało filmiki z Call of Duty: Advanced Warfare. Jakie filmiki? Takie, na których pokazywane były błędy i niedociągnięcia. Wydawca zgłaszał naruszenie praw autorskich, a powód decyzji komentował tak:

Cieszymy się, że tylu fanów ma frajdę z grania w grę i zamieszczania w sieci swojej rozgrywki. Sami uwielbiamy ją oglądać. Niektórzy jednak zamieszczają wideo promujące oszukiwanie i korzystanie z exploitów. Mamy oko na te filmy - poziom naszych zgłoszeń się nie zmienił.

Oczywiście reakcja w Internecie była jedna - ten komentarz najlepiej ją opisuje:

A za 2 lata na youtube będzie tak jak teraz w prasie czyli fragmenty gameplaya tylko z misji na które zgodzi się wydawca, do tego tylko te które sami zatwierdzą, no i embarga na filmiki do czasu aż wydawca stwierdzi że już można.

Czyli - “precz z cenzurą!”. Bo przecież oczywistym jest, że Activision nie będzie jedynym producentem i wydawcą, który postąpi w ten sposób.

A ja wydawców staram się zrozumieć. Na przykład Ubisoftowi oberwało się za jakość Assassin’s Creed: Unity, a przykłady rzekomej fuszerki znajdziecie na YouTube. Wpiszcie sobie “Assassin’s Creed: Unity bugs”, a złapiecie się za głowę.

Let's not play Assassins Creed: Unity yet

Grałem w Assassin’s Creed: Unity i z powyższymi błędami się nie spotkałem. Zresztą nie tylko ja, bo śledziłem wiele dyskusji na ten temat. I nie, nie twierdzę, że skoro ja wpadek nie widziałem, to znaczy, że gra jest super. Zastanawiam się tylko, czy dwuminutowy filmik to wystarczający dowód na to, żeby skreślić dużą grę i krytykować bezmyślnie wydawcę i twórców.

Bezmyślnie, bo oprócz błędów mamy też historię, gameplay, otwarty świat, czyli rzeczy, które także wpływają na ocenę produktu. Tymczasem coraz częściej wystarczy pokazać kilka głupich błędów, by wyśmiać i skrytykować. Nie grać, ocenić, wystawiając “0/10!!!” tylko dlatego, że na YouTube pojawiła się krótka kompilacja z błędami. Nieszkodliwymi, ale śmiesznymi i efektownymi.

Czy fakt, że nie wczytała się twarz w ogromnej, gigantycznej grze, to dobry argument do wykrzykiwania: “znowu nas oszukano!”?

Też nie chciałbym, żeby kasowano filmy, które celnie punktowałyby wydawców i twórców. Ale za to chciałbym pewnej równowagi i umiaru. Tymczasem Internet kupuje szybkie, krótkie kompilacje z efektownymi błędami, które jednak zaciemniają obraz. Wprowadzają w błąd. Takie jak te z Assassin’s Creed: Unity czy być może gadżetu z Kickstartera.

Assassin's Creed: Unity | Bugs and Fun

Dlaczego wydawcy nie mogą się przed nimi bronić? Jeden śmieszny filmik na YouTube i banda krzykaczy jest głośniejsza, a więc bardziej opiniotwórcza, niż ci, którzy milczą, bo nie mają powodów do narzekań. To zwyczajna niesprawiedliwość.

Nie twierdzę, że każda zła recenzja musi być dziełem hejtera lub kogoś, kto chce zwrócić na siebie uwagę. Po prostu warto patrzeć szerzej i nie sugerować się efektownym, popularnym filmikiem, który wyśmiewa produkt.

A wydawca powinien mieć prawo, by przed taką niesprawiedliwą manipulacją się bronić.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)