The saga continues: najlepsze sequele [przegląd]

The saga continues: najlepsze sequele [przegląd]

The saga continues: najlepsze sequele [przegląd]
Ireneusz Podsobiński
02.05.2010 11:00

Jeśli jakiś film odniesie spory sukces, raczej mało prawdopodobne, by bossowie studia nie dali się skusić na kontynuację. Jak to z sequelami bywa, zazwyczaj są gorsze od oryginałów. Zdarzają się jednak chlubne wyjątki, które może niekoniecznie strącają część pierwszą z piedestału, ale są na równie wysokim poziomie. Oto piętnaście pozycji, które nie mają się czego wstydzić w konfrontacji z oryginałem.

Jeśli jakiś film odniesie spory sukces, raczej mało prawdopodobne, by bossowie studia nie dali się skusić na kontynuację. Jak to z sequelami bywa, zazwyczaj są gorsze od oryginałów. Zdarzają się jednak chlubne wyjątki, które może niekoniecznie strącają część pierwszą z piedestału, ale są na równie wysokim poziomie. Oto piętnaście pozycji, które nie mają się czego wstydzić w konfrontacji z oryginałem.

Jedyny warunek: jeden film na daną serię.

Obcy ? decydujące starcie (Aliens)

Bezapelacyjnie moja ulubiona kontynuacja. Trudno się jednak w tym przypadku spierać, czy dzieło Jamesa Camerona jest lepsze od klasyka Ridleya Scotta, gdyż to praktycznie dwie różne produkcje. Mimo że kręcą się wokół tego samego tematu, obaj reżyserzy ugryźli temat z innej strony ? u Scotta wręcz gotycki horror, u Camerona rasowy film wojenny. Co kto lubi.

Indiana Jones i ostatnia krucjata (Indiana Jones and the Last Crusade)

Po trochę słabszym (ale nie złym!) epizodzie Świątynia Zagłady, seria o słynnym archeologu wróciła na tor wyznaczony przez Poszukiwaczy zaginionej Arki. Po sporej dawce mroku i swoistej klaustrofobii z prequelu, przygody Indiany Jonesa ponownie stały się zabawne i bardziej różnorodne. Akcja nie ogranicza się do jednego miejsca, a występ Seana Connery?ego to śliweczka na pysznym torcie.

Terminator 2: Dzień sądu (Terminator 2: Judgment Day)

Mimo że sequel praktycznie kopiuje wątki z części pierwszej, robi to wzorcowo. Więcej wszystkiego, ale na poziomie, o którym taki Transformers 2 może tylko pomarzyć. To nic innego jak jazda kolejką górską ? napięcie, więcej akcji, lepsze efekty specjalne i świetna Linda Hamilton.

Gwiezdne Wojny: Część V - Imperium kontratakuje (Star Wars: Episode V ? The Empire Strikes Back)

Oddanie reżyserii w ręce Irvina Kershnera było strzałem w dziesiątkę. George Lucas nie jest dobrym reżyserem, a Nowa nadzieja jest wyjątkiem potwierdzającym regułę. Kershner podszedł do sagi na poważnie, nie skupiając się na marketingowych aspektach. Dzięki temu piąta część sagi ma najlepiej poprowadzoną fabułę, jeden z najsubtelniejszych wątków miłosnych, a także najwięcej mroku (Zemsta Sithów momentami podchodzi pod ten poziom).

Ojciec chrzestny II (The Godfather: Part II)

Przez wielu uznany za jeden z najlepszych filmów w historii kina. Ja aż tak entuzjastyczny nie jestem, bo kino gangsterskie nie jest mi w żaden sposób bliskie. Trudno jednak nie zauważyć wyraźnych atutów tej produkcji ? ciekawe przeplatanie się dwóch wątków z różnych czasów, fantastyczne kreacje aktorskie i niezapomniany klimat towarzyszący historii o sycylijskiej mafii.

Świt żywych trupów (Dawn of the Dead)

Mimo że Noc żywych trupów to bez wątpienia klasyk wśród horrorów o zombie, o wiele wyżej cenię sobie jego kontynuację. George A. Romero w sprytny sposób wplótł w fabułę krytykę konsumpcjonizmu, nie zapominając przy tym o dramacie zwykłych ludzi. Zapewne niejeden z Was zastanawiał się, jak by to było, gdyby w chwili apokalipsy znaleźć się w galerii handlowej ? zalążek raju w piekle, czy pułapka bez wyjścia?

Mroczny rycerz (The Dark Knight)

Porównywanie go do Ojca chrzestnego było może na wyrost, aczkolwiek kontynuacja wznowionej serii to kawał wyśmienitego kina akcji na najwyższym poziomie. Dobrze poprowadzona intryga i fantastyczna kreacja śp. Heatha Ledgera, który zasłużenie otrzymał Oscara (kolejny raz powtarzam ? nie poddałem się hype?owi!). Jeśli Christopher Nolan zachowa poziom zwyżkowy, aż strach pomyśleć, co się będzie działo w trzeciej części.

X-Men 2

Mimo że część pierwsza to przyjemna ekranizacja jednego z moich ulubionych komiksów z czasów dzieciństwa, zdecydowanie pozostawiła po sobie spory niedosyt. Mam wrażenie, jakby była ona wyłącznie wstępem do kontynuacji. Druga część jest już zdecydowanie bardziej epicka, rozwinięta fabularnie, a każda z ważniejszych postaci ma swoje pięć minut (no może trochę szkoda małej aktywności Colossusa).

Mad Max 2 ? Wojownik szos

Jedynka to przyzwoite kino akcji z wątkiem zemsty, sequel zaś to bezapelacyjnie klasyk kina postapokaliptycznego. To także dwie różne produkcje, ale w porównaniu do Obcego, tutaj nie mam wątpliwości, która część jest lepsza.

Ultimatum Bourne?a (The Bourne Ultimatum)

Tak naprawdę serią zainteresowałem się dopiero po obejrzeniu finałowej części trylogii. Wcześniej jakoś przygody Bourne?a mnie nie interesowały (nie jestem fanem agentów pokroju Jamesa Bonda), ale przypadkowy seans wszystko zmienił. Pozornie brak nowości względem poprzedników, choć napięcia starczyłoby na kilka innych filmów. Przy niektórych scenach (chociażby tej na dworcu) autentycznie siedziałem jak na szpilkach ? perfekcyjnie poprowadzona akcja.

Harry Potter i więzień Azkabanu (Harry Potter and the Prisoner of Azkaban)

Jedyna część przygód słynnego czarodzieja, która wywołała we mnie jakiekolwiek emocje. Szkoda, że reżyser Alfonso Cuaron (na koncie ma także znakomite Ludzkie dzieci) nie zdecydował się na realizację kolejnych sequeli, bo o nudzie i plastikowym pseudo mroku jego kontynuatorów lepiej zapomnieć.

Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka (Pirates of the Caribbean: Dead Man's Chest)

Większość widzów za najlepszą część uznaje Klątwę Czarnej Perły, aczkolwiek ja najlepiej bawiłem się na kontynuacji (czego nie można już powiedzieć o Na krańcu świata). To podobnie jak Terminator 2 przypadek wzorcowego sequelu ? więcej akcji, humoru, epickości i niesamowitych efektów specjalnych. Po prostu doskonała rozrywka.

28 tygodni później (28 Weeks Later)

Bardzo dobra kontynuacja wyśmienitego 28 dni później. Reżyser Juan Carlos Fresnadillo podkręcił tempo, ale bynajmniej nie zapomniał o napięciu ? scen przyprawiających o ciarki na plecach nie brakuje. Twórcy postawili tym razem na akcję i było to chyba najlepsze rozwiązanie ? surowego klimatu pierwowzoru raczej nie dałoby się podrobić (a jeśli tak, to po co?).

Szklana pułapka 3 (Die Hard: With a Vengeance)

Zaraz niektórzy mnie zlinczują, ale nic nie poradzę na to, że o wiele wyżej cenię sobie trzecią odsłonę perypetii Johna McClane?a. Przeniesienie akcji do różnych lokacji i dodanie głównemu bohaterowi partnera było strzałem w dziesiątkę. Więcej humoru, bardziej dynamiczna i wciągająca fabuła ? innymi słowy recepta na udane kino rozrywkowe.

Zabójcza broń 3 (Lethal Weapon 3)

Linczu ciąg dalszy. W sumie mógłbym tutaj dodać jeszcze część czwartą, ale skoro umówiłem się na jedną to niech będzie ta. W każdym razie na dwóch ostatnich odsłonach bawiłem się lepiej niż na dwóch pierwszych. Może dlatego, że w hybrydach komedii i akcji bardziej cenię sobie ten pierwszy element.

Do przemyślenia: Władca Pierścieni: Powrót Króla, Hellboy: Złota Armia, Naga broń 33 1/3, Powrót do przyszłości II

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)