Pornowirus opublikuje twoje mroczne sekrety, chyba że… zapłacisz

Pornowirus opublikuje twoje mroczne sekrety, chyba że… zapłacisz

Pornowirus opublikuje twoje mroczne sekrety, chyba że… zapłacisz
Jakub Poślednik
16.04.2010 07:49

Oto najnowsze malware prosto z Nipponu. Czai się na niczego nie podejrzewających zboczków, publikuje ich najmroczniejsze sekrety i podstępnie żąda łapówki. Jednym słowem - cwana bestia!

Oto najnowsze malware prosto z Nipponu. Czai się na niczego nie podejrzewających zboczków, publikuje ich najmroczniejsze sekrety i podstępnie żąda łapówki. Jednym słowem - cwana bestia!

Wirus, znany pod nazwą Kanzero, zadomowił się w popularnej pośród naszych skośnookich braci sieci wymiany plików P2P Winny (NSFW!). Szacuje się, że używa jej obecnie ok. 200 mln internautów. Szkodnik wziął sobie na cel ludzi ściągających nielegalne kopie gier hentai. Według dziennika Yomiuri, ofiarą wirusa padło już ponad 5500 osób.

Kanzero podszywa się pod instalkę gry, po uruchomieniu trzeba jedynie wpisać “kilka informacji” o sobie. Tuż po ich podaniu, sprytny trojan wykonuje screenshoty przeglądanych stron z historii przeglądarki po czym publikuje je w sieci pod nazwiskiem użytkownika. Równocześnie wysyła też powiadomienie, że informacja może zostać usunięta za “drobną opłatą” - 1500 jenów tj. 45 zł. Gwoli wyjaśnienia, wszystko odbywa się w Kraju Kwitnącej Wiśni, a więc grzecznie i zgodnie z etykietą wirus prosi (sic!) o “uiszczenie opłaty za naruszenie praw autorskich”.

Strona na której umieszczane są poufne materiały jest własnością “firmy przykrywki” Romancing Inc. zarejestrowanej pod pseudonimem Shoen Overns.

To imię wypłynęło już wcześniej, przy okazji trojanów Zeus i Koobface, posługuje się nim zorganizowany gang przestępczy od dawna zamieszany w podobne działania - mówi Rik Ferguson, doradca ds. bezpieczeństwa w firmie Trend Micro.

Co ciekawe, podobne przypadki miały już miejsce w Europie, nie dotyczyły jednak pornografii lecz fikcyjnych praw autorskich. Również “oferta” była lekko zmieniona, na Starym Kontynencie wirus-szantażysta oferował “ugodę przedsądową” w cenie 258 funtów, czyli 1100 zł! Żeby zyskać na wiarygodności program uczciwie ostrzegał przed o wiele wyższymi kosztami procesu a nawet możliwym wyrokiem pozbawienia wolności. Oczywiście przy próbie spłacenia "należności", dane karty kredytowej trafiają do rąk oszustów.

Cóż, naiwniaków w sieci nie brak. Nikomu jednak nie życzę, żeby potencjalny pracodawca googlając wasze imię i nazwisko trafił na link do strony dla komiksowych dewiantów seksualnych. Dlatego też od dziś nie ściągnę już ani jednej gierki hentai. Słowo harcerza!

Źródło: BBC.co.uk

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)