Nie będziesz Leonardem da Vinci! Polska maska NeuroOn okiem krytyka

Nie będziesz Leonardem da Vinci! Polska maska NeuroOn okiem krytyka

Maska nie czyni Leonardem
Maska nie czyni Leonardem
Łukasz Michalik
09.12.2013 01:28, aktualizacja: 10.03.2022 11:41

Gdy ostatnio otworzyłem lodówkę, spadła na mnie maska NeuroOn. Przez ostatni tydzień była wszędzie: pisano o niej w gazetach i blogach technologicznych, a w Sieci pojawiło się mnóstwo informacji, wywiadów i komentarzy. Tylko czy naprawdę jest się czym zachwycać? Spójrzmy na sprawę krytycznym okiem.

TL;DR:

Maska NeuroOn nie jest potrzebna, by wypróbować sen polifazowy, a marketing oparty na odwołaniu do Leonarda da Vinci to nadużycie. NeuroOn może za to okazać się bardzo skutecznym budzikiem, budzącym nas w optymalnym momencie.

Sen polifazowy. Działa czy nie działa?

Zapewne wielu Was słyszało o śnie polifazowym. Chodzi w nim o to, by maksymalnie skrócić czas przeznaczany w ciągu doby na sen, nie rezygnując zarazem z wypoczynku i regeneracji.

Kilka modeli snu
Kilka modeli snu

Można to osiągnąć, skracając nocny sen i ucinając sobie w ciągu dnia kilka drzemek lub – w wersji najbardziej zaawansowanej – całkiem rezygnując z długiego snu. W tym ostatnim przypadku dobę dzieli się na kilkugodzinne części, z których każda uwzględnia około 25-minutową drzemkę.

Po raz pierwszy przetestowałem sen polifazowy na pierwszym roku studiów. Zbliżała się sesja, wymagana wiedza była dla mnie mglistą abstrakcją (serio, nie ma się czym chwalić), a przerost ambicji nie pozwalał po prostu odpuścić i liczyć na szczęście. Nie miałem wówczas pojęcia, że dzieląc dobę na kilkugodzinne moduły z czasem na posiłek, sen i wkuwanie, zaaplikowałem sobie tzw. cykl Uberman. Przez ponad tydzień stosowałem go z powodzeniem, ograniczając sen do około 3 godzin na dobę.

Po tym doświadczeniu przez lata nie wracałem do snu polifazowego. Postanowiłem go przetestować całkiem niedawno, gdy zbierałem materiały do artykułu o masce NeuroOn, a właściwie ZizZ, bo tak się wówczas nazywała („Bądź jak Leonardo da Vinci. Polski wynalazek ZizZ podaruje nam kilka dodatkowych godzin na dobę!”).

Mam za sobą eksperyment z cyklem Everyman i dobowym czasem snu wynoszącym około 4 godziny. Da się tak funkcjonować i w gruncie rzeczy można tak żyć przez dłuższy czas. Po kilku dniach katuszy i zawieszania się w połowie zdania okazuje się, że krótka drzemka stawia na nogi równie skutecznie jak wielogodzinny sen.

Konkrety, nie slogany

Warto pamiętać o jednym. Choć twórca maski NeuroOn, firma Intelclinic, wabi nas znanymi i wybitnymi postaciami, które rzekomo funkcjonowały w taki sposób, to wpływ długotrwałego stosowania snu polifazowego na zdrowie wciąż jest nieznany. Problem, podobnie jak wiele innych zagadnień związanych ze snem (jak choćby świadome śnienie), nie został jeszcze na tyle dokładnie przebadany, by można było wyrokować w tej kwestii.

Chcesz znaleźć się w tym gronie?
Chcesz znaleźć się w tym gronie?© Kickstarter

Zajmijmy się jednak tym, co NeuroOn ma nam do zaoferowania. Choć w Sieci nie brakuje nagłówków, które głoszą, że dzięki masce zyskamy kilka dodatkowych godzin na dobę (kajam się i posypuję głowę popiołem – sam nie jestem w tej kwestii bez winy), poradzimy sobie z jet lagiem, będziemy bohaterami nocy i zyskamy więcej wolnego czasu, to jest to przede wszystkim reklama. Spójrzmy na konkrety.

Gdy już przebijemy się przez entuzjastyczne slogany, okaże się, że maska tak naprawdę pełni dwie funkcje: zbiera dane na temat naszego snu i odgrywa rolę budzika. W tym drugim przypadku budzenie ma następować w optymalnym momencie, najbliższym zaplanowanej godzinie pobudki. Chodzi o to, by obudzić nas wtedy, gdy nasz sen - ze względu na fazy snu - jest bardzo płytki, dzięki czemu wstaniemy, czując się wypoczęci.

Polska maska lepsza od konkurencyjnych rozwiązań

Maska NeuroOn pod względem oferowanych możliwości nie jest zatem nowością na rynku, co przyznają również jej twórcy. Po stronie atutów polskiego urządzenia zapisałbym jednak, że monitoruje ono nie tylko ruchy ciała czy gałek ocznych, ale również aktywność mózgu, co pozwala na znaczące podniesienie precyzji działania.

Niewykluczone, że ze wszystkich monitorów snu i inteligentnych budzików to właśnie polski wynalazek okaże się najskuteczniejszy i rzeczywiście będzie nas budził tak, że będziemy wstawać rześcy i wypoczęci.

Fantastyczny, ale zbędny gadżet?

Niestety to, co według licznych publikacji jest głównym atutem NeuroOna, czyli „wydłużenie” naszej doby o kilka godzin czy – innymi słowy – podarowanie nam dodatkowego czasu kosztem snu, nie ma wiele wspólnego z samą maską.

Wątpliwy jest także slogan o „ułatwieniu zasypiania”, wysuwany moim zdaniem przez osoby, które nie mają doświadczeń ze snem polifazowym. Zapewniam Was, że żadnego wspomagacza zasypiania wówczas nie potrzeba. Abstrahując od tego, w jaki sposób miałoby to działać, to gdy funkcjonujemy w trybie Everyman, a tym bardziej Uberman, kładąc się do snu, zasypiamy błyskawicznie.

Kluczowe jest jednak w tym miejscu inne pytanie: czy naprawdę potrzebujemy snu polifazowego? Czy naprawdę nasz terminarz jest aż tak wypełniony, że możemy dopisać w nim kolejne pozycje wyłącznie kosztem snu? Stawiam dolary przeciwko orzechom, że w wielu przypadkach dodatkowy czas można zyskać w znacznie prostszy i mniej komplikujący życie sposób. Bo sen polifazowy to nie tylko zalety, ale również komplikacje – nie każdy może sobie pozwolić na kilka drzemek w ciągu dnia.

Gratulacje dla Intelclinic!

W żaden sposób nie zmienia to faktu, że Polacy odnieśli na Kickstarterze wielki sukces. 100 tys. dol., które miały być zbierane przez 40 dni, pojawiło się na liczniku już w ciągu pierwszych 24 godzin! To jeszcze nie koniec: w chwili pisania tych słów licznik wskazuje ponad 250 tys., a przecież to dopiero początek kampanii!

Kampania na Kickstarterze okazała się wielkim sukcesem
Kampania na Kickstarterze okazała się wielkim sukcesem

Wart podkreślenia i pochwały jest profesjonalizm twórców. W przeciwieństwie do wielu innych kampanii w tym przypadku dostaliśmy gotowy, dopracowany produkt, a nie tylko ogólną ideę czy wyglądający jak sterta elektroniki prototyp.

Ambitne plany widać również po stronie internetowej, zorientowanej na rynek międzynarodowy. Kluczem jest jednak coś innego: pomysłodawcy nie tylko przedstawili gotowy produkt, ale też oparli swój pomysł na fundamencie nauki, a nie tylko fantazji i pobożnych życzeń. Co więcej, okazali się bardzo pracowici. Ekipa Intelclinic zapewniła masce rozgłos i zainteresowanie międzynarodowych mediów na długo przed rozpoczęciem kampanii na Kickstarterze.

Zamiast wierzyć innym, lepiej po prostu sprawdzić

Przyznam, że z entuzjasty maski ZizZ stałem się sceptykiem, który najprawdopodobniej nie kupi maski NeuroOn. Mając za sobą doświadczenia ze snem polifazowym, po pierwszym, krótkotrwałym zachwycie nie dostrzegam korzyści, jakie ta maska mogłaby mi zaoferować.

Z drugiej strony mam wrażenie, że skuteczny marketing Intelclinic mocno rozbudza nadzieje przyszłych użytkowników, którzy – moim zdaniem – mogą w przyszłości być nieco rozczarowani. Naprawdę nie ma się co łudzić, że skrócenie snu zrobi z kogokolwiek Leonarda.

Najprościej przekonać się o tym na własnej skórze. Jeśli ktoś sądzi, że za sprawą snu polifazowego zyska trochę czasu, będzie się lepiej wysypiać czy odniesie jakiekolwiek inne korzyści, niech nie czeka na maskę, tylko przetestuje go już teraz. Zamiast bazować na opiniach i reklamach, będzie miał na ten temat własne zdanie. A wtedy sam najlepiej oceni, czy maska NeuroOn jest mu do czegokolwiek potrzebna.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)