Wegetarianizm nie zbawi planety

Wegetarianizm nie zbawi planety

Wegetarianizm nie zbawi planety
Paweł Piejko
24.03.2010 23:00, aktualizacja: 11.03.2022 15:38

Niejedzenie mięsa nie ocali planety, nie powstrzyma globalnego ocieplenia (lub ochłodzenia) i efektu cieplarnianego ani nie zaklei dziury ozonowej, choć na to wskazywał raport ONZ "Livestock's Long Shadow" (Długi Cień Zwierząt Hodowlanych). Czyżby więc armia wegetariańskich oszołomów celebrytów pochopnie otrzymała oręż do walki ze spożyciem mięsa?

Niejedzenie mięsa nie ocali planety, nie powstrzyma globalnego ocieplenia (lub ochłodzenia) i efektu cieplarnianego ani nie zaklei dziury ozonowej, choć na to wskazywał raport ONZ "Livestock's Long Shadow" (Długi Cień Zwierząt Hodowlanych). Czyżby więc armia wegetariańskich [del]oszołomów [/del]celebrytów pochopnie otrzymała oręż do walki ze spożyciem mięsa?

Znane osobistości, jak Paul McCartney czy Gwyneth Paltrow zaangażowały się w kampanię eat-less-meat, czyli "jedz mniej mięsa", gdyż według wspomnianego raportu ONZ liczebność trzody hodowlanej jest wprost proporcjonalna do ilości szkodliwych gazów, powodujących efekt cieplarniany. Konkretnie uznano, że produkcja żywności prowadzi do powstania 18% całego szkodliwego gazu powstającego na Ziemi. A to więcej niż np. branża transportowa!

Tymczasem raport poddany został niedawno krytyce i określony jako wyolbrzymiony i przesadzony. Dr Frank Mitloehner, specjalista z University of California w dziedzinie czystego powietrza, powiedział w poniedziałek na spotkaniu American Chemical Society, że raport z 2006 roku, na który powołują się często celebryci, jest mylący i wnioski wyciągane z niego są błędne. Hodowla nie ma nic wspólnego z globalnym ociepleniem.

Podczas wyliczeń produkcji szkodliwych gazów przyjęto kryteria, które sztucznie zawyżyły wpływ liczebności zwierząt hodowlanych na atmosferę. Oczywiście, powinniśmy walczyć z efektem cieplarnianym, ale mięso i mleko nie ma tu nic do rzeczy. Zmniejszenie ich produkcji może co najwyżej pogorszyć sytuację najbiedniejszych krajów, stwierdził Dr Mitloehner.

W ową wątpliwą kampanię na rzecz powstrzymania spożycia mięsa zaangażował się zwłaszcza najbardziej znany wegetarianin świata, ex-Beatles Paul McCartney. Muzyk w listopadzie zeszłego roku starał się usilnie lobbować w Parlamencie Europejskim na rzecz ograniczania spożycia mięsa. "Przekaz, który pragnę przedstawić w Brukseli brzmi: mniej mięsa, oznacza mniej ciepła", mówił McCartney.

Zdaniem Dr Mitloehnera w USA produkcja mięsa i mleka powoduje tylko 3% ogólnej emisji szkodliwych gazów, podczas gdy transport odpowiada za 26%. Wobec tego powinniśmy się skupić raczej na rozwoju nowoczesnej i efektywnej hodowli oraz uprawy roślin, a nie likwidacji hodowli zwierząt w ogóle, jak chcieliby wegetarianie, gdyż nie ma ona większego wpływu na zanieczyszczanie środowiska.

No, ale McCartneyowi, który pochodzi z kraju "chicken-and-chips" trudno się dziwić, że oskarża mięso o wszystko co najgorsze. Może choć do chipsów z mięsa się przekona...:>

Obraz
© [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2010/03/mieso.jpg)

Źródło: yahoo news

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)