10 powodów, dla których warto oglądać "American Horror Story: Coven"

10 powodów, dla których warto oglądać "American Horror Story: Coven"

"American Horror Story: Coven" (Fot. FX)
"American Horror Story: Coven" (Fot. FX)
Marta Wawrzyn
16.10.2013 09:00, aktualizacja: 13.01.2022 10:26

Kto spodziewał się, że nowy sezon "American Horror Story" będzie przerażający od pierwszej chwili, ten musi czuć się rozczarowany. Kto nie spodziewał się niczego i lubi odrobinę kiczu, campowe klimaty i silne, piękne czarownice, które mają wiele tajemnic, ten powinien zainteresować się "Coven". Czemu warto oglądać ten serial?

Kto spodziewał się, że nowy sezon "American Horror Story" będzie przerażający od pierwszej chwili, ten musi czuć się rozczarowany. Kto nie spodziewał się niczego i lubi odrobinę kiczu, campowe klimaty i silne, piękne czarownice, które mają wiele tajemnic, ten powinien zainteresować się "Coven". Czemu warto oglądać ten serial?

1. To nie jest takie straszne

Zacznę od wstydliwego wyznania: nie widziałam poprzednich sezonów "American Horror Story". Wiem, że to tylko zabawa konwencją horroru, słyszałam opinie, że serial jest pusty w środku i nie ma co go traktować poważnie (bo sam siebie tak nie traktuje), a tym bardziej się bać - ale i tak bardzo szybko wysiadałam. W pierwszym sezonie nie byłam w stanie patrzeć nawet na czołówkę, drugi porzuciłam, kiedy coś zaatakowało Adama Levine'a.

Tym razem też zasiadłam przed ekranem pełna irracjonalnych obaw i zdziwiłam się. To w ogóle nie jest straszne! Owszem, było kilka mocniejszych scen, ale w kiczowatej konwencji, którą świetnie operują Ryan Murphy z Bradem Falchukiem, rzeczywiście trudno je było potraktować serio.

Oczywiście rozumiem, że to, co dla mnie jest zaletą, prawdziwych fanów horroru raczej odstraszy. Na Waszym miejscu też bym tak zareagowała. Prawdopodobnie "American Horror Story: Coven" nie jest serialem dla Was i tyle.

2. Klimat, klimat i jeszcze raz klimat

Produkcje Murphy'ego i Falchuka mają w sobie coś z kolorowych teledysków (niektóre po prostu nimi są, patrz: "Glee"), które ogląda się przyjemnie, bo dobrze wyglądają. I tutaj jest tak samo: dostajemy serię wysmakowanych, dopracowanych do ostatniego szczegółu obrazków zmiksowanych z horrorowym kiczem. Elegancja miesza się z campowymi klimatami, tworząc miłą dla oka mieszankę.

I znów – nie każdy taką estetykę musi lubić, nie każdemu musi to odpowiadać. Jeśli nie kręcą Was stylowo ubrane kobiety, poruszające się po ciemnych zaułkach i gustownie urządzonych wnętrzach, to nie ma powodu, dla którego mielibyście je oglądać.

  1. Serial dobrze brzmi

IRON BUTTERFLY - IN A GADDA DA VIDA - 1968 (ORIGINAL FULL VERSION) CD SOUND & 3D VIDEO

  1. Nowy Orlean

W pilocie nie ma tego "prawdziwego" Nowego Orleanu dużo, większość zdjęć kręcono we wnętrzach. Ale nawet kiedy znajdujemy się w za zamkniętymi drzwiami, czuć klimat, czuć ducha tego wspaniałego miasta. I za to brawa dla Murphy'ego i Falchuka.

5. Rewelacyjna obsada

Jessica Lange, Kathy Bates, Denis O'Hare, Sarah Paulson, Taissa Farmiga, Frances Conroy, Lily Rabe, Evan Peters, Emma Roberts. Większości z nich przedstawiać nie trzeba, nawet osobom, które z poprzednimi sezonami "American Horror Story" nie miały do czynienia.

6. Emma Roberts!

Śliczną bratanicę Julii Roberts pewnie mieliście okazję zobaczyć w jakimś filmie, pewnie nie najlepszym. Cóż, na prawdziwie wielkie role ona dopiero czeka. Ale w sumie nieważne, w czym ta dziewczyna gra, wygląda zawsze zjawiskowo. I nie inaczej jest w "Coven".

  1. Mnóstwo wyrazistych kobiet

Zamiast klimatów gore mamy wszechobecną elegancję, zamiast morza krwi – względną subtelność. Łatwo daje się wyczuć nutkę feminizmu, w końcu te kobiety z jednej strony należą do gatunku zagrożonego wymarciem (czyli wiedźm), z drugiej – pozostają stuprocentowymi przedstawicielkami swojej płci, walczącymi o swoje, tak jak ich babki i prababki walczyły o prawo głosu.

8. Niekoniecznie sensowny miks wszystkiego

Kosmetyki z ludzkiej krwi, głowa byka zakładana niewolnikowi, krwawy seks, wiedźmy płonące na stosach i pokazujące swoją moc, nastoletnie dziewczyny, imprezy w college'u... Czego to w pilotowym odcinku nie było! Nie jestem pewna, czy to sensowny miks, a raczej jestem prawie pewna, że to miks niezbyt sensowny – ale to bez znaczenia.

Nawet jeśli "American Horror Story: Coven" ma w sobie więcej z "Plotkary" niż z prawdziwego horroru, mnie to nie przeszkadza. Konwencje są po to, żeby je łamać i bawić się nimi na wszelkie sposoby. Ryan Murphy nieraz już pokazał, że to potrafi, więc oglądam dalej.

  1. Fabuła? No chyba jest...Fabuła to na razie najsłabsza serialu. Jest? No chyba jest. I tyle można o niej powiedzieć. Ale na dobrą sprawę mnie nie obchodzi, co się wydarzy dalej. Chcę po prostu patrzeć na ten dziwaczny świat, na te kobiety szalone, na Nowy Orlean piękny i muzyką pulsujący. Niech się dzieje, co chce, ja sobie tylko popatrzę.10. Każdy sezon to zamknięta historia

Nie ma też powodów obawiać się, że będą ciągnąć jakiś wątek w nieskończoność. Nie, tu wszystko musi zmieścić się w 13 odcinkach, bo kolejne 13 odcinków to już zupełnie inna historia. Po ośmiu sezonach "Dextera" naprawdę to doceniam.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)