Slow food,city,turyzm - przeciwieństwo przyspieszenia współczesnego świata, czy kolejna moda?

Slow food,city,turyzm - przeciwieństwo przyspieszenia współczesnego świata, czy kolejna moda?

Slow food,city,turyzm - przeciwieństwo przyspieszenia współczesnego świata, czy kolejna moda?
Paulina Tyburska
15.02.2010 09:17

Szybkość jest we współczesnym świecie kategorią nadrzędną, porządkującą życie prawie każdego człowieka. W obecnych czasach wzrostu ekonomicznego, a także rozwoju środków masowego przekazu i różnorodnych technologii oraz w dobie globalizacji musimy inaczej spojrzeć na przestrzeń i czas.

Zamiast 'dotykać' świat, zbierać doświadczenia, oglądamy (w TV, internecie) życia innych. Szybkość kojarzy się ze zmianą, musielibyśmy codziennie chodzić w inne miejsca, zajmować się innymi rzeczami, spotykać z coraz to nowymi osobami. A ponieważ dla większości ludzi jest to nieosiągalne, starają się przypatrywać i czerpać energię z filozofii oraz  dokonań innych.  Albo chociażby je podglądać, żeby zdążyć nabyć coraz to więcej i więcej doświadczeń, których wciąż odczuwają głód.

Szybkość jest we współczesnym świecie kategorią nadrzędną, porządkującą życie prawie każdego człowieka. W obecnych czasach wzrostu ekonomicznego, a także rozwoju środków masowego przekazu i różnorodnych technologii oraz w dobie globalizacji musimy inaczej spojrzeć na przestrzeń i czas.

Zamiast 'dotykać' świat, zbierać doświadczenia, oglądamy (w TV, internecie) życia innych. Szybkość kojarzy się ze zmianą, musielibyśmy codziennie chodzić w inne miejsca, zajmować się innymi rzeczami, spotykać z coraz to nowymi osobami. A ponieważ dla większości ludzi jest to nieosiągalne, starają się przypatrywać i czerpać energię z filozofii oraz  dokonań innych.  Albo chociażby je podglądać, żeby zdążyć nabyć coraz to więcej i więcej doświadczeń, których wciąż odczuwają głód.

Istnieje pogląd, że w dobie globalizacji tylko pośpiech może sprawiać nam przyjemność. Nic nie robiąc, lub robiąc powoli, czujemy, że coś nam umyka, że życie toczy się gdzie indziej, dlatego, żeby nie zostać w tyle, i uznanym za dziwaka, podążamy wciąż szybciej i szybciej. Jest to niewątpliwie pułapka. Na podobnych zasadach funkcjonuje każdy uzależniony człowiek, dawka rzeczy od której jest się uzależnionym musi wciąż wzrastać, ponieważ ma się już zmniejszoną tolerancję na poprzednią dawkę.

Bardzo dobrze obrazuje to tytuł filmu z 1969 roku ‘ Jeśli dziś wtorek - jesteśmy w Belgii’. Obraz ten przedstawia grupę amerykańskich turystów, którzy w 18 dni maja zwiedzić prawie całą Europę z jej najważniejszymi atrakcjami turystycznymi. Będąc za granicą często spotykała ludzi, którzy zamiast chłonąć widoki i kulturę, starali się robić jak najwięcej zdjęć w jak najkrótszym czasie, chyba tylko dlatego, żeby móc pochwalić się znajomym i rodzinie po powrocie do domu.

Walką z nadmierną prędkością życia zajął się ruch 'slow', który opiera się na niechęci do chorobliwie przyspieszonego świata w jakim przyszło nam żyć. Ruch Slow Food powstał we Włoszech na znak protestu przeciwko otwieraniu kolejnego McDonalda w centrum Rzymu. Najważniejszym założeniem jest ochrona oraz promowanie regionalnego jedzenia, a także celebrowanie posiłków i pielęgnacja ginących, naturalnych smaków. Twórca ruchu, włoski architekt Carlo Petrini, za cel uznał 'ochronę prawa do przyjemności' i 'powtórne odkrycie bogactwa aromatów lokalnych kuchni'. Ochroną i promocją zajmują się poprzez inicjatywę nazwaną Arka Smaku. Ma za zadanie zwrócić uwagę na ginące potrawy, albo na takie, na których receptura wyrobu nie zmieniła się od wieków, a do tego są zdrowe. W Polsce takimi produktami są np.: oscypek, nalewka staropolska Karola Majewskiego(z Łomianek) czy piwo żywe (niepasteryzowane) z Browaru Amber.  Slow Food informuje o swoich postulatach  w kilku publikacjach dotyczących tego tematu. Książka Carla Honoré 'Pochwała powolności' została przetłumaczona na 25 języków. Autor wpadł na pomysł napisania jej, kiedy zmęczony czytaniem na dobranoc swojemu synkowi, kupił dla niego bajki do słuchania na płycie. Po krótkotrwałym zastanowieniu, stwierdził wtedy, że miał złe priorytety. Natychmiast wyrzucił płyty i zabrał się za zmianę trybu życia oraz zapisanie swoich odczuć. Pośpiech nie tylko nie zwiększa naszej efektywności, ale odbiera człowiekowi radość życia. Powodzenie  tej oraz jej podobnych książek wzięło się prawdopodobnie stąd, że prawie każdy człowiek żyjący we współczesnym mieście (na wsiach wciąż jest jeszcze wolniej, luźniej, inaczej) styka się z problemem: jak zdążyć ze wszystkim  i kiedy mieć czas na przyjemności.

SLOW FOOD (part 1 of 3)

James Gleick w książce 'Szybciej' nazywa naszą epokę 'technokratyczną'. Jej główna cechą jest przyspieszenie. Współczesnymi ludźmi kieruje obsesja czasu i oszczędzania go, wciąż się gdzieś spieszymy i na nic nigdy nie mamy czasu. Wobec tych problemów, a nawet choroby ( jak to nazwał Gleick) nieustają starania radzenia sobie, powstają nowe gałęzie przemysłu, takie jak medycyna stresu. Możemy nauczyć się głęboko oddychać, medytować, a także pobierać lekcje relaksu i wypoczynku. Do tej pory sami zainteresowani musieli zajmować sobie czas wolny, teraz mamy już do tego najróżniejsze grupy wsparcia. Podobno jednym z etapów zdrowienia człowieka uzależnionego od szybkości, jest fakt, ze potrafi jechać samochodem prawym pasem, i stara się spokojnie czekać na pojawienie się windy. Gleick dowodzi, że naszym życiem nie rządzi czas, a raczej próba nieustannej kontroli nad nim. Czas przeżyty jest inny od obiektywnego czasu zegarowego. To jak w danym momencie odczuwamy czas jest zależne od wielu czynników, takich jak nastrój czy samopoczucie. Jednak my nie zważamy na te dodatkowe zmienne czynniki, i wypominamy sobie, że mogliśmy zrobić więcej, szybciej.

Coraz więcej ludzi uznaje wyższość życia w wolnym tempie. Przyjmują różne stanowisko: od agresywnego bronienia swojego zdania, aż po rozsądne panowanie nad swoim czasem i zmianę życia. Wszyscy oni mogą określić  punkt zwrotny, podczas którego zdali sobie sprawę z pośpiechu, w jakim żyją, i uznali ten pośpiech za zły.

Poza książkami i artykułami w  gazetach powstają także najróżniejsze stowarzyszenia, które chcą wpłynąć na zmianę stylu życia współczesnego zapracowanego człowieka. Jednym z nich jest amerykański Take back your time ( odzyskaj czas ), które ogłosiło 24 października 'Dniem bez zegarka'. W Austrii natomiast funkcjonuje Stowarzyszenie na rzecz Spowolnienia Tempa. A we Włoszech powstał największy i najbardziej znana organizacja(obecnie już ogólnoświatowa) Slow Food, która w ciągu kolejnych lat rozrosła się i nie zajmuję się już tylko walka z Fast Foodami, ale także  stara się wprowadzić powolność, zwolnienie w inne rejony życia. Powstają takie pojęcia jak Slow Cities oraz Slow Job. Nadrzędnym celem jest nie powrót do epoki kamienia łupanego, ale możliwość korzystania z tego co już mamy i szukania przyjemności w życiu. Wydaje się to bardzo podobne do starożytnego epikureizmu, gdzie dobro utożsamiano z przyjemnością.

Zastanawiające jest, czy fakt popularności ruchu 'slow' bierze się tylko z chęci zwolnienia, czy jest kolejną modą, która ma na celu wyciągnąć pieniądze od niezadowolonych i zestresowanych ludzi. Wydaje się jednak ze ruch 'slow' jest racjonalny w swoich zamierzeniach. O ileż przyjemniej podróżować nie licząc ile dni zostało nam do powrotu  do domu, obowiązków i pracy.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)