Cyfrowa apokalipsa i co dalej?

Cyfrowa apokalipsa i co dalej?

Cyfrowa apokalipsa i co dalej?
Artur Falkowski
05.02.2010 08:30, aktualizacja: 11.03.2022 16:14

O historii i zwyczajach ludów starożytnych dowiadujemy się dzisiaj z glinianych tabliczek, wyrytych w kamieniu symboli czy płaskorzeźb na ścianach świątyń. Czy zastanawialiście się kiedyś, jakie informacje z naszych czasów, pozapisywane w internecie, na twardych dyskach komputerów, przenośnych pamięciach i płytach DVD będą dostępne naszym potomkom?

O historii i zwyczajach ludów starożytnych dowiadujemy się dzisiaj z glinianych tabliczek, wyrytych w kamieniu symboli czy płaskorzeźb na ścianach świątyń. Czy zastanawialiście się kiedyś, jakie informacje z naszych czasów, pozapisywane w internecie, na twardych dyskach komputerów, przenośnych pamięciach i płytach DVD będą dostępne naszym potomkom?

Żyjemy w erze informacji. Przywykliśmy do tego, że jesteśmy zawsze na bieżąco dzięki tysiącom internetowych stron i serwisów czy programom telewizyjnym. Co by się jednak stało, gdyby doszło do katastrofy, która pozbawiłaby życia większość ludzkości lub doprowadziła do upadku naszej cywilizacji? I nie mowa tu o uderzeniu potężnego asteroidy, który zniszczyłby wszelkie ślady życia na Ziemi, lecz raczej globalnej Pandemii lub olbrzymim kataklizmie, na przykład burzy słonecznej niszczącej całą instalację elektryczną. Jaka część danych zachowałaby się po upadku internetu? Na to pytanie spróbowali odpowiedzieć Tom Simonite i Michael La Page z serwisu New Scientist.

Ich wnioski nie są zbyt optymistyczne. Choć żyjemy w czasach niesamowitego postępu nauki i techniki i dysponujemy wiedzą, o której nie śniło się naszym przodkom, nie mamy trwałych nośników, które by ją przechowały przez długie lata.

Informacje o budowie genomu ludzkiego, historii współczesnej czy nasze prywatne dokumenty trafiają na twarde dyski znajdujące się w potężnych centrach danych umiejscowionych gdzieś na świecie. Nie ma się co oszukiwać: ten typ nośnika powstał z myślą o wykorzystaniu roboczym, a nie przechowywaniu informacji przez długie lata. Tak naprawdę nie wiemy nawet, ile czasu może przetrwać taki dysk, zakładając, że w międzyczasie nie ulegnie uszkodzeniom, które wymagałyby specjalistycznego sprzętu do odzyskania danych. A o uszkodzenia nie trudno, bo nośniki te nie są zbyt odporne na działanie czynników zewnętrznych, takich jak niesprzyjające warunki pogodowe. Sprawy nie ułatwia też fakt zwiększenia pojemności dysków. Czym jest bowiem utrata kilkuset megabajtów przy utracie informacji z urządzenia o pojemności jednego terabajta?

Nie lepiej przedstawia się sprawa z płytami CD i DVD. W większości przypadków zapewniają trwałość danych na jakieś pięć do dziesięciu lat. Najlepsze, choć rzadziej stosowane, będą potrafiły wytrzymać sporo więcej, bo nawet 100 lat. Cywilizacja, która przybyłaby parę setek lat po naszym upadku, raczej nie miałaby szans odzyskać żadnych informacji z płyt.

Popularne ostatnio pamięci przenośne także nie odznaczają się zbyt długą wytrzymałością. Nie przeprowadzono, co prawda, szczegółowych badań w tym zakresie, ale niektórzy producenci przestrzegają, że nie należy liczyć na nienaruszone dane po upływie dziesięciu lat.

Innym, nie mniej ważnym problemem zdziesiątkowanej ludzkości, byłby sam dostęp do danych. Te zapisane są bowiem w niezliczonych formatach, różnych systemach operacyjnych, a co ważniejsze - często są szyfrowane, by nie trafiły w niepowołane ręce. To wszystko ułatwia nam teraz życie i pozwala na wolność wyboru wykorzystywanego oprogramowania, ale w przyszłości może stać się nie lada problemem. Przypomnijmy sobie, ile trudu kosztowało nas odczytanie pisma linearnego B, nie wspominając o tym, że do tej pory nie potrafimy zrozumieć linearnego A, ponieważ nie znamy języka, który je wykorzystywał. To zaś są niewielkie problemy w porównaniu skomplikowanymi systemami zapisu plików. W sytuacji, kiedy większość ludzkości, w tym wykształceni specjaliści, zniknie z powierzchni Ziemi, nie będzie nikogo, kto potrafiłby dotrzeć do potrzebnych informacji.

Season Tse, pracujący w kanadyjskim Instytucie Konserwacji, przyznaje, że po wieku bez prądu nie pozostanie po erze informatycznej nic ponad to, co zostało zapisane na papierze. Ten, nawet w najgorszym gatunku, potrafi przetrwać sto lat.

Najwięcej szans na przetrwanie będą miały te dane, które mają najwięcej kopii. Tak stało się miedzy innymi w przypadku literatury starożytnych Greków i Rzymian. Niestety, znając internet, będą to bardziej ciekawostki, dowcipy, popularne piosenki czy zabawne filmiki niż prace naukowe.

Przed naukowcami stoi wielkie wyzwanie: stworzenie wytrzymałego nośnika informacji, który pozwoli zachować naszą wiedzę i kulturę przez długie lata. To byłaby taka kopia bezpieczeństwa w razie niespodziewanego "restartu ludzkości".

Źródło: NewScientist

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)