"Tylko jak się do tych ćwiczeń zmusić?"

"Tylko jak się do tych ćwiczeń zmusić?"

"Tylko jak się do tych ćwiczeń zmusić?"
Kira Czarczyńska
04.02.2010 18:30

Sabina podrzuciła nam rewelacyjny sposób na przypominanie sobie o ćwiczeniach. Testuję go sobie od kilku godzin i muszę powiedzieć, że chociaż pojedyncze serie nie są ani trochę męczące, to jednak już teraz moje mięśnie czują, że się dzisiaj faktycznie ruszały.

Oczywiście, takie zrywy entuzjazmu są zazwyczaj czasowe i pewnie już jutro wywalę sobie program z autostartu. Jak się więc zmotywować do tego, żeby ćwiczyć regularnie?

Sabina podrzuciła nam rewelacyjny sposób na przypominanie sobie o ćwiczeniach. Testuję go sobie od kilku godzin i muszę powiedzieć, że chociaż pojedyncze serie nie są ani trochę męczące, to jednak już teraz moje mięśnie czują, że się dzisiaj faktycznie ruszały.

Oczywiście, takie zrywy entuzjazmu są zazwyczaj czasowe i pewnie już jutro wywalę sobie program z autostartu. Jak się więc zmotywować do tego, żeby ćwiczyć regularnie?

Po pierwsze: nic na siłę - weź większy młotek.

Jeżeli nie masz najmniejszej ochoty ćwiczyć, to ćwiczyć nie zaczniesz. Pogódź się z tym: nikt cię nie będzie zmuszał, musisz samodzielnie wymyślić DLACZEGO chcesz trenować. Dopiero wtedy pojawi się motywacja na tyle silna, żeby ruszyć cię z fotela. Znaleźć ją jest wbrew pozorom całkiem łatwo...

Na początek stań przed lustrem, rozbierz się do samej bielizny i bardzo, bardzo dokładnie obejrzyj wszystkie fałdki, wałeczki tłuszczu i wiotką skórę. Możesz też podskoczyć i zobaczyć, jak to wszystko ładnie faluje. Już? No to podstawy motywacji do ćwiczeń jak sądzę mamy...

Możesz oczywiście mieć inne powody: chcesz zapisać się do kółka sportowego, albo masz dość ciągłego używania inhalatora i potrzebujesz nieco wzmocnić swoje płuca, albo też masz całą szafę garderoby sprzed ciąży i nie chce ci się za nic jej wymieniać. Powody mogą być różne, wykorzystaj ten, który najbardziej do ciebie przemawia.

Po drugie: nie wszystko na raz.

Podejmując decyzję "będę ćwiczyć!" od razu widzimy siebie jak codziennie biegamy parę kilometrów albo godzinę robimy brzuszki, skręty i pompki. Na samą myśl o tym wszystkim od razu robisz się zmęczony i głodny, więc rozpoczęcie treningu odkładasz "na jutro".

Wprowadzaj ćwiczenia po kolei, nie wszystko na raz. Zacznij od codziennego 20-minutowego spaceru z psem, rano i wieczorem. Później możesz spróbować kawałek drogi przemierzyć truchtem. Po paru dniach - biegnąc (pies się bardzo ucieszy!). W domu zacznij od kilku skłonów i wymachów nóg, następnie rozszerzaj ten zestaw o kolejne ćwiczenia. W końcu dojdziesz i do codziennego treningu, ale nie będzie to aż tak bolesne, jak próby zmuszenia się od razu do biegania i wyciskania z siebie potu.

Po trzecie: znajdź sobie towarzystwo.

Zawsze powtarzam, że najlepszym towarzyszem wszelkich ćwiczeń jest pies. Zawsze z ochotą z tobą pobiega, nie będzie marudzić że pogoda nie taka i że w ogóle to ma inne zajęcia. Kiedy zatrzymasz się gdzieś między polami żeby zrobić parę skłonów - chętnie obejrzy w tym czasie najbliższą okolicę i nie będzie cię poganiać. Ale równie dobrze sprawdzają się też znajomi, pod warunkiem, że będziecie się wzajemnie motywować do ćwiczeń, nie zaś do ich odkładania.

Jeżeli nie możesz liczyć ani na psa, ani na znajomych - wykorzystaj telewizor i odtwarzacz mp3. Poważnie. Znacznie lepiej się biega słuchając muzyki albo na przykład nagrań z lekcjami języka obcego. Masz zajęcie dla głowy, więc nie będzie ona przeszkadzać nogom. Podobnie będzie, jeśli postawisz sobie rowerek czy inny przyrząd do ćwiczeń niedaleko telewizora: zajmiesz się oglądaniem filmu, więc trening będzie łatwiejszy do przełknięcia.

Po piąte: nie pozwalaj sobie na dłuższe przerwy.

Możesz oczywiście zaniechać treningu na parę dni jeśli się rozchorujesz albo wyjeżdżasz w delegację. Bez konkretnego powodu jednak nie rób sobie przerw - zbyt łatwo przyzwyczaisz się znów do błogiego lenistwa. Jeżeli już faktycznie nie masz totalnie na nic ochoty, to wyjdź chociaż na spacer albo wskocz na 10 minut na rowerek - to wystarczy, żeby zachować rytm ćwiczeń, a nie zmęczy cię za bardzo.

Po około 3 tygodniach ćwiczenia "wchodzą w krew".

Jeżeli tyle wytrzymasz, to później będzie już o wiele łatwiej. Organizm szybko przyzwyczaja się do lepszego dotlenienia i dodatkowej dawki energii - i sam będzie się o nie upominał.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)