Cegły ze śmieci - nowy materiał budowlany rodem z Nowego Jorku
Architekci z nowojorskiej firmy Terreform proponują, by ogromne ilości miejskich śmieci wykorzystać do budowy różnych obiektów. Może i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że śmieci te nie lądowałyby na wysypisku, ale trafiałyby do ogromnej przetwórni zlokalizowanej na tamtejszym nadbrzeżu portowym, gdzie byłyby prasowane w szczękach robotów i przyjmowały kształt cegły.
Ci, co widzieli bajkę Wally-E będą umieli wyobrazić sobie, jak może wyglądać miasto zbudowane ze śmieci. Pozostałym podpowiadam: jak na obrazku powyżej.
Zastanawiam się jednak nad jedną kwestią:
Architekci z nowojorskiej firmy Terreform proponują, by ogromne ilości miejskich śmieci wykorzystać do budowy różnych obiektów. Może i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że śmieci te nie lądowałyby na wysypisku, ale trafiałyby do ogromnej przetwórni zlokalizowanej na tamtejszym nadbrzeżu portowym, gdzie byłyby prasowane w *szczękach *robotów i przyjmowały kształt cegły.
Ci, co widzieli bajkę* Wally-E* będą umieli wyobrazić sobie, jak może wyglądać miasto zbudowane ze śmieci. Pozostałym podpowiadam: jak na obrazku powyżej.
Zastanawiam się jednak nad jedną kwestią:
W jaki sposób designerzy chcą rozwiązać problem fetoru i wątpliwej jakości higieniczno-sanitarnej wymyślonego przez siebie materiału budowlanego? Bo samo zgniatanie i prasowanie nie spowoduje, że brykiety wyzbędą się śmieciowego zapachu.
Pozostaje też sprawa wyglądu powstających obiektów - bowiem na widok budowli ze zdjęcia ciarki przechodzą po plecach...
Jeśli tak miałyby wyglądać miasta przyszłości, to już chyba lepszym rozwiązaniem byłoby wsiąść do ... rakiety byle jakiej i wynieść się z tej zaśmieconej planety.
To nie pierwszy zaskakujący projekt pracowni Terreform - pisałam już kiedyś o domu, który jest wrośnięty w drzewo (albo odwrotnie).
Źródło: Inhabitat