Polskie serwery rządowe są pełne pirackich plików MP3!

Polskie serwery rządowe są pełne pirackich plików MP3!

Fot. SXC
Fot. SXC
Andrzej Biernacki
25.01.2010 12:32

Dziennikarze "Newsweeka" ustalili, że większość publikowanych w rządowych witrynach empetrójek została udostępniona z naruszeniem prawa. Straciły na tym takie sławy jak Edyta Górniak czy Kayah. Przedstawiciele organów władzy nie mieli pojęcia, że łamią prawo.

Dziennikarze "Newsweeka" ustalili, że większość publikowanych w rządowych witrynach empetrójek została udostępniona z naruszeniem prawa. Straciły na tym takie sławy jak Edyta Górniak czy Kayah. Przedstawiciele organów władzy nie mieli pojęcia, że łamią prawo.

W grudniu 2009 roku polskie organizacje antypirackie nagrodziły policjantów za zamknięcie serwisu OdSiebie. W międzyczasie funkcjonariusze umieścili na swojej stronie internetowej świąteczne empetrójki do pobrania za darmo. Kolędy wykonywał policyjny chór.

"Newsweek" zapytał rzecznika Komendy Stołecznej Policji Macieja Karczyńskiego o to, czy śpiewacy wyrazili zgodę na publikację. Podinspektor "wił się jak piskorz". Wreszcie przyznał, że nie może udzielić odpowiedzi, bo nie jest w stanie skontaktować się z osobą odpowiedzialną za chór. Dokumentów czy umów nie przedstawił.

Problemy pojawiły się także po udostępnieniu na stronie prezydenta pieśni patriotycznych. Biuro Bezpieczeństwa Narodowego triumfalnie ogłosiło, że wszystkie formalności zostały dopełnione. Znany bloger Piotr Waglowski powiedział jednak tygodnikowi:

Widziałem umowę, którą BBN podpisał z ZAIKS-em. Nie zawiera żadnego wskazania, o jakie utwory chodzi. Trudno uzyskać prawa do czegoś, co umową nie jest określone w żaden sposób.

Pirackie empetrójki pojawiły się również na serwerach Lasów Państwowych oraz Ministerstwa Środowiska. Resort opublikował między innymi utwór "W każdym z nas" śpiewany przez Edytę Górniak, Kayah i Ryszarda Rynkowskiego.

Ministerstwo zapewniło, że ma umowę na publiczne odtwarzanie. Problem polega na tym, że to nie to samo, co umieszczanie w internecie. Opinię tę potwierdził koordynator Grupy Antypirackiej ZPAV Jan Bałdyga.

Wszystkiemu winna jest oczywiście ignorancja władzy, która cenzuruje sieć i walczy z użytkownikami sieci P2P, a z drugiej strony sama nie ma pojęcia o obowiązujących w naszym kraju regulacjach prawnych :).

Źródło: "Newsweek"

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)