Recenzja: Army of Two The 40th Day - plusy i minusy

Recenzja: Army of Two The 40th Day - plusy i minusy

Recenzja: Army of Two The 40th Day - plusy i minusy
Mateusz Gajewski
20.01.2010 16:29

Army of Two: The 40th Day. Z jednej strony wielka niewiadoma, z drugiej ogromne nadzieje pokładane w tym produkcie. Czy studio EA Montreal "dało radę" i zrobiło grę na miarę naszych oczekiwań? Z naszych pierwszych wrażeń, które opublikowaliśmy w poniedziałek, wynikało, że tak. W końcu mamy projekt dopracowany, którym mogą się cieszyć miłośnicy kooperacji (do nich głównie gra jest adresowana), a także single. Wreszcie w AoT można grać w pojedynkę.

Postanowiliśmy jednak przyjrzeć się grze nieco dokładniej i wyłowiliśmy plusy i minusy tego tytułu. Jak myślicie, których będzie więcej po wnikliwej analizie?

Army of Two: The 40th Day. Z jednej strony wielka niewiadoma, z drugiej ogromne nadzieje pokładane w tym produkcie. Czy studio EA Montreal "dało radę" i zrobiło grę na miarę naszych oczekiwań? Z naszych pierwszych wrażeń, które opublikowaliśmy w poniedziałek, wynikało, że tak. W końcu mamy projekt dopracowany, którym mogą się cieszyć miłośnicy kooperacji (do nich głównie gra jest adresowana), a także single. Wreszcie w AoT można grać w pojedynkę.

Postanowiliśmy jednak przyjrzeć się grze nieco dokładniej i wyłowiliśmy plusy i minusy tego tytułu. Jak myślicie, których będzie więcej po wnikliwej analizie?

Zaczynamy.

  • historia: od samego początku wiemy, że coś się dzieje, jednak na dobrą sprawę nie mamy pojęcia o co tak naprawdę chodzi. Wybieramy herosa, wskakujemy w mundur, chwytamy giwerę i mamy zabijać wszystko co się rusza. No poza cywilami, bowiem oni nie noszą kamizelek kuloodpornych. Coś tu nie gra. Brakuje sensownego wytłumaczenia: dlaczego Szanghaj? Skąd się tu wzięliśmy? Po co strzelamy? Odpowiedzi na niektóre pytania możemy znaleźć w trakcie gry, jednak brakuje stanowczego wyjaśnienia na samym początku. To tak jakby ktoś powiedział "macie tu broń, kamizelki i strzelajcie gdzie popadnie".
Obraz
  • wybory moralne: wiele razy w trakcie grania natkniecie się na momenty, gdzie przyjdzie Wam podjąć decyzję. Owa decyzja ma później wpływ nie tylko na to jak inne, spotykane po drodze postacie będą na was reagować, ale odbije się także na ekwipunku jaki znajdziecie czy na liczbie odblokowanych giwer. Rozwiązania są zawsze dwa: pozytywne i negatywne. Decydujemy poprzez wciśnięcie odpowiedniego przycisku, ale osobą decydującą jest ta, która szybciej przyciśnie przycisk. Bardzo fajne rozwiązanie, zwłaszcza, że po każdym wyborze oglądamy "komiks" pokazujący jak nasze poczynania wpłynęły na życie danej osoby.
  • GPS: ciekawie rozwiązany system mapy, podobny do tego z Dead Space. Zamiast klasycznej, papierowej podobizny okolicy otrzymujemy wyświetlany bezpośrednio przed oczami bohaterów HUD, pokazujący w prosty sposób dokąd iść. Ciekawym dodatkiem do tego jest oznaczanie przeciwników - po wyborze tej opcji wrogowie zostają podświetleni na czerwono, przez co są widoczni nawet wtedy, gdy kryją się za przeszkodami. Bardzo przydatny w grze element, dzięki któremu łatwo można się odnaleźć. Nawet w środku zawieruchy.
Obraz
  • sztuczna inteligencja: wrogowie oraz postać kierowana przez komputer (zarówno w trybie solo jak i podczas kooperacji w niektórych momentach gry) idealnie wpasowują się w otaczającą nas sytuację. Jeśli chodzi o przechodzenie Army of Two The 40th Day w pojedynkę, to nie macie się czym obawiać - nasz "ziomek" wie już gdzie się schować, do kogo strzelać i czy w danej chwili ma ściągać na siebie uwagę przeciwnika, czy może zajść wroga po cichu od tyłu i zrobić porządek. Podobnie nasi przeciwnicy - są inteligentni, chowają się za różnymi przeszkodami, zmieniają miejsca, potrafią sobie pomagać (jeden z członków ekipy przeciwnej może podnieść powalonego kumpla) i korzystają z różnych zabawek. Na swojej drodze znajdziemy zwykłych, szarych żołnierzy, ale także prawdziwych mutantów, którzy nie baliby się splunąć w twarz Terminatorowi. To prawdziwe maszyny do zabijania, które choć poruszają się powolnie, to są w stanie siać strach i zniszczenie.
  • personalizacja broni: studio EA Montreal dodało do gry świetny "sklepik", w którym możemy dowolnie zmieniać wygląd naszej broni (za pieniądze zarobione dzięki wykonywaniu założonych celów). Zamiast klasycznego tłumika możemy zamontować puszkę po coli, a całą spluwę możemy pokryć złotem. Wygląda to śmiesznie, ale z drugiej strony sprawia, że przeciwnicy bardziej się nami interesują. Uważam, że to ogromny atut, który wydaje się być bardzo realistycznym (odbijająca promienie słoneczne złota spluwa = większe kłopoty). Inna sprawa, że z odpowiednim tłumikiem i np. leśnym kamuflażem, osoba wyposażona w Desert Eagle może siać zniszczenie niczym ninja, podczas gdy nasz kumpel będzie ściągał na siebie uwagę przeciwnika huczącym niczym polska kolej AK-47. Świetne rozwiązanie, które bardzo przypadło mi (i mojemu wspólnikowi) do gustu.
Obraz
  • grafika i płynność: niestety pod względem graficznym Army of Two The 40th Day nie powala na kolana. Gra wygląda ładnie - owszem, ale bez wodotrysków. W niektórych momentach tekstury są bardzo proste, wyglądają jakby ktoś stworzył je za pomocą windowsowego Painta. Także płynność wersji PS3 można poddać debacie, gdyż w niektórych momentach, przy split screenie, animacja zwalniała bardzo, ale to bardzo zauważalnie, przez co można odnieść wrażenie, iż konsola sobie po prostu z nią nie radzi. Problem leży jednak po stronie nieodpowiedniego dopracowania, gdyż widzieliśmy już produkcje wyciskające z current-genów ostatnie soki, które pod tym względem zachowywały się o niebo lepiej.
  • skrypty: często bywa tak, że obserwujesz walące się dookoła ciebie budynki, ale sam - nawet wyrzutnią rakiet - nie potrafisz zniszczyć drewnianej skrzynki czy metalowej bramy. Trochę to kłuje w oczy zwłaszcza w grze, w której chodzi o rozwałkę. Przydałoby się więcej swobody. Także przeciwnicy czasami wyrastają na polu walki "niczym grzyby po deszczu". Gdy uda ci się "oszukać" grę wykonując szybciej jakąś akcję, to może się zdarzyć, iż nagle przed tobą pojawi się wróg, który jednym strzałem pośle cię do piachu. Wiele razy tego typu akcje sprawiały, że musiałem uruchamiać wcześniej zapisany stan gry.
Obraz
  • kamera: w wielu grach TPP kamera jest powodem kłopotów. W Army of Two The 40th Day udało się uniknąć problemów z obrazem, głównie dzięki wrzuceniu do gry opcji łatwego przerzucania widoku z prawego ramienia na lewe (i na odwrót). Osoby, które grały m.in. w Uncharted doskonale wiedzą o co chodzi. Opcja ta pozwala podchodzić do murów, schronów i korytarzy bez jakichkolwiek problemów, gdyż w każdej chwili możemy zmienić widok, ogarniając jeszcze szerzej i dokładniej najbliższą okolicę. Rozwiązanie proste, ale skuteczne - i to się chwali.
  • akcje z zakładnikami: mały spojler - niekiedy w trakcie gry spotkasz grupy przeciwników, które przetrzymują zakładników. Rozwiązania są wówczas dwa: siłowe i pokojowe. Tego pierwszego opisywać chyba nie trzeba. Powiem tylko, że gdy je zastosujemy to istnieje ryzyko, iż zakładnicy zostaną straceni, przez co my stracimy dodatkową kasę i ewentualne trofeum/achievementa. Druga opcja - pokojowa, pozwala po cichu zajść od tyłu jednego z oprawców, chwycić go za głowę trzymając przy niej pistolet i czekać, aż reszta jego bandy grzecznie klęknie i odda się w nasze ręce. Wówczas także możemy rozwiązać sytuację na dwa sposoby: albo po kulce i... wiadomo, albo kajdanki i na glebę. Decyzja należy do Was.
Obraz
  • kooperacja: nie ma chyba gry, która zaoferowałaby lepszy tryb kooperacji niż Army of Two The 40th Day. Ta gra została wprost stworzona z myślą o trybie współpracy dwóch zawodników. Możemy grać solo lub w kooperacji z zawodnikiem komputerowym. Możemy grać w kooperacji na split screenie (ekran podzielony jest pionowo, co wielu może przeszkadzać, ale po kilku minutach spędzonych z grą nie zwraca się już na to uwagi). Inny sposób to kooperacja online z przyjacielem (gra prywatna) lub z losowo poznaną osobą (gra otwarta). Sposobów jest wiele – opcja tylko jedna. Jeśli nie lubicie gier, w których trzeba polegać na innych, to nie powinniście po Army of Two The 40th Day sięgać, ale czy przegapicie okazję zagrania w tak świetną grę? Ja bym sobie nie potrafił odmówić.

Army of Two The 40th Day dokonało tego, o czym część pierwsza mogła tylko marzyć. Gra jest produktem dobrym, praktycznie "bug-free", dzięki czemu wielu miłośników wspólnego pokonywania przeszkód doceni jej piękno. Pomimo kilku wymienionych minusów plusy zdecydowanie przeważają. Odczujecie to w trakcie zabawy. Momentami denerwująca, ale chwilę później – zachwycająca. Możliwość personalizacji broni, jaką gra oferuje, powinna być wzorem dla innych, a dokonane wybory moralne na długo pozostaną w Waszych głowach. Z naszego zestawienia wygląda na to, że mamy wynik 3:7 w stosunku minusy:plusy. Na podstawie tego wystawiam Army of Two The 40th Day porządne 7 na 10 punktów i polecam tę grę każdemu. Szczerze.

Obraz
Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)