Ile green screenu jest w filmach i serialach?

Ile green screenu jest w filmach i serialach?

Sin City
Sin City
Ireneusz Podsobiński
02.01.2010 12:00

Nikt nie lubi, gdy efekty specjalne są sztuczne i zbytnio widoczne. Dla ich twórcy chyba nie ma nic gorszego, niż hasło widza "o, tu jest efekt cyfrowy". Najlepsze efekty to takie, których nie widać, albo na które nie zwraca się uwagi, bo zostały tak subtelnie nałożone na obraz. Jedną z technik jest użycie green screenu, czyli aktor gra na zielonym (czasami niebieskim) tle, a w to miejsce komputer wrzuca później odpowiedni krajobraz. Najbardziej znanymi produkcjami, które powstały przede wszystkim na green screenie to Sin City, 300 i nowa trylogia Star Wars. Zazwyczaj jednak korzysta się z tradycyjnej scenografii. Ale czy na pewno?

Nikt nie lubi, gdy efekty specjalne są sztuczne i zbytnio widoczne. Dla ich twórcy chyba nie ma nic gorszego, niż hasło widza "o, tu jest efekt cyfrowy". Najlepsze efekty to takie, których nie widać, albo na które nie zwraca się uwagi, bo zostały tak subtelnie nałożone na obraz. Jedną z technik jest użycie green screenu, czyli aktor gra na zielonym (czasami niebieskim) tle, a w to miejsce komputer wrzuca później odpowiedni krajobraz. Najbardziej znanymi produkcjami, które powstały przede wszystkim na green screenie to Sin City, 300 i nowa trylogia Star Wars. Zazwyczaj jednak korzysta się z tradycyjnej scenografii. Ale czy na pewno?

Delikatnie mówiąc, byłem w szoku, gdy to obejrzałem. Zdawałem sobie sprawę, że zapewne green screen jest wykorzystywany częściej niż sądziłem, ale nie brałem pod uwagę, że tak często nawet w pozornie zwykłych i wolnych od efektów specjalnych serialach, jak widoczne na klipie Brzydula Betty i Chirurdzy (Herosi to już inna bajka). Należy tylko pogratulować twórcom, że zrobili to tak umiejętnie, bo o subtelności nie ma tutaj mowy, skoro green screen potrafił zastąpić nawet całe miasto. Teraz to tym bardziej wstyd dla produkcji kinowych, w których sztuczne tło potrafi często razić (kilka okropnych scen w czwartym Indianie Jonesie i spin-offie Wolverine). Wygląda na to, że jednak żyjemy w czasach green screenu. Czyżby był on bardziej opłacalny od tradycyjnej scenografii lub kręcenia na prawdziwych planach? A może chodzi po prostu o pełną kontrolę nad obrazem?

Foto: SPI

Źródło: Firstshowing

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)