Prezydent Zielonej Góry: „Na Facebooku mówcie mi Janusz!”. Jak zwracać się do znanych osób w Internecie?

Prezydent Zielonej Góry: „Na Facebooku mówcie mi Janusz!”. Jak zwracać się do znanych osób w Internecie?

Prezydent Zielonej Góry: „Na Facebooku mówcie mi Janusz!”. Jak zwracać się do znanych osób w Internecie?
Adam Bednarek
13.12.2013 15:27, aktualizacja: 10.03.2022 11:40

Mam z tym problem. Niby to internauci jak wszyscy, ale z drugiej strony chyba nie wypada pisać do nich po imieniu, prawda?

Co innego, gdy rozmawia się z tak naprawdę nieznanymi nam ludźmi, kryjącymi się za nickami. Owszem, to może być profesor, szanowany lekarz, ksiądz czy też burmistrz miasta. Ale w dyskusji na forum nie ma to znaczenia – jesteśmy na ty, bo tak się przyjęło. No i się nie znamy, więc skąd mamy wiedzieć, jaką pełni funkcję.

Ale co gdy od razu wiadomo, że mamy do czynienia „z kimś ważnym”? Teraz o to nietrudno – na Twitterze znajdziemy Radosława Sikorskiego, Donalda Tuska czy wielu popularnych polityków i dziennikarzy. Czy mogę napisać do premiera: „świetne zdjęcie, Donaldzie”? Przecież właśnie tak skomentowałbym fotkę innego użytkownika Twittera.

Od niedawna na Wykopie jest Lech Wałęsa. Zachowuje się nietypowo, ale to przecież wciąż były prezydent. Gdy jacyś użytkownicy pisali do niego „Lechu”, część Wykopowiczów oburzyła się - „trochę szacunku, rozmawiasz z prezydentem”.

Takiego „szacunku” nie potrzebuje prezydent Zielonej Góry, który na Facebooku napisał:

Po ciężkim dniu, w towarzystwie nalewki malinowej, doszedłem do następującego wniosku:

*Przestańcie mi tutaj prezydentować.

Skoro jesteśmy znajomymi na FB to śmiało możecie pisać do mnie po imieniu, tak będzie łatwiej i Wam i mi.*

W Internecie przyzwyczailiśmy się do tego, że wszyscy się „znają” i że jesteśmy bezpośredni. Ale czy na Facebooku prezydent Zielonej Góry przestaje być prezydentem? Czy sam fakt, że jesteśmy w Sieci pozwala nam zapomnieć nam o tym, kto jaką pełni funkcję?

Przyznam, że pisanie do prezydenta po imieniu jest dla mnie... kłopotliwe. Nienaturalne. Nie powiedziałbym tak na żywo, więc nie widzę powodu, czemu miałbym pisać tak na Facebooku. Powiem więcej – przechodzenie na ty z użytkownikami to w pewien sposób dyskredytowanie własnego stanowiska.

Wyobraźmy sobie sytuację, że prezydent Zielonej Góry musi jak najszybciej przekazać jakąś ważną wiadomość, więc robi to na Facebooku. Na przykład: „mieszkańcy Zielonej Góry, przez najbliższe dwie godziny proszę nie wychodzić z domu, bo smog dotarł z Krakowa do Zielonej Góry i przebywanie na 'świeżym' powietrzu może być niebezpieczne dla waszego zdrowia”. Poważna odezwa, którą pisze nie prezydent Janusz Kubicki, a... Janusz Kubicki, mój znajomy z Facebooka. Dziwnie, prawda?

Nie twierdzę, że wszyscy mamy sobie „panować”, bo to byłoby przegięciem w drugą stronę. Chciałbym jednak, żeby w Sieci prezydent pozostawał prezydentem, a nie... Januszem. To wcale nie jest naturalne. To sztuczne.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)