Filmy utracone. Najsłynniejsze produkcje, których (prawdopodobnie) nigdy nie obejrzycie

Filmy utracone. Najsłynniejsze produkcje, których (prawdopodobnie) nigdy nie obejrzycie

Filmy utracone. Najsłynniejsze produkcje, których (prawdopodobnie) nigdy nie obejrzycie
Mariusz Kamiński
09.08.2013 17:00, aktualizacja: 13.01.2022 10:56

Nakład pracy liczony w kilkudziesięciu lub kilkuset nazwiskach - technicy, aktorzy, scenarzyści, reżyser. Miesiące harówki na planie, montaż w pocie czoła i... nikt filmu nie obejrzy. Niewiarygodne? Bez wątpienia. Kinematografia to jednak kapryśna branża i czasami odrzuca swoje dzieci, bezpowrotnie o nich zapominając.

Nakład pracy liczony w kilkudziesięciu lub kilkuset nazwiskach - technicy, aktorzy, scenarzyści, reżyser. Miesiące harówki na planie, montaż w pocie czoła i... nikt filmu nie obejrzy. Niewiarygodne? Bez wątpienia. Kinematografia to jednak kapryśna branża i czasami odrzuca swoje dzieci, bezpowrotnie o nich zapominając.

The Day the Clown Cried

Ten tytuł umieściłem w zestawieniu dość przewrotnie, bo istnieje malutki cień szansy, że kiedyś uświadczy własnej premiery. Nie wypada jednak rozpocząć listy utraconych dzieł kinematografii z pominięciem tego obrazu.

Film w reżyserii Jerry'ego Lewisa opowiadał historię iście groteskową jak na rok 1972. Do niemieckiego obozu koncentracyjnego trafia klaun. Sam pomysł był tak straszliwy, że scenariusz filmu leżał przez 10 lat w szufladzie, aż Lewis zdecydował się podjąć ryzyko ekranizacji. Ryzyko to było olbrzymie, bo był to komediodramat, a elementy humorystyczne w filmie o Holokauście mogły przyprawić o zawał niejednego widza.

Już od pierwszego dnia zdjęć plan ogarnęło szaleństwo. Wychudzony reżyser paradował w stroju klauna (odgrywał także jego rolę) i krzyczał na ekipę, ciągle przypominając jej o kosztach produkcji. Wrzeszczący klaun wprowadzał iście groteskową atmosferę. Sprzęt filmowy albo ginął, albo nigdy nie trafiał na plan. Pieniądze skończyły się w trakcie realizacji i przedsięwzięcie stanęło pod znakiem zapytania. Lewis pokłócił się z producentem, twierdząc, że wszystko go przerosło i że się poddaje. Ten zagroził pozwem sądowym. Wreszcie w 1973 r. ogłoszono premierę, która miała się odbyć po festiwalu w Cannes.

Nigdy jednak do tego nie doszło. Lewis "uprowadził" skończony film, zamknął go w sejfie i oświadczył, że to dzieło nigdy nie ujrzy światła dziennego. Do dziś dotrzymuje słowa. Nikt poza nim samym nie widział tego filmu.

The Promise

Choć może się wydawać, że w 1969 r. nie jest możliwe zniknięcie filmu tak sobie, to zdarzyło się to produkcji brytyjskiej, w której zagrał Ian McKellen. Film bazuje na sztuce teatralnej napisanej przez Aleksieja Arbuzova.

Fabuła opowiada o trójkącie miłosnym, który kwitnie podczas oblężenia Leningradu. Film pokazywano w kinach, miał także swój czas w telewizji, gdy był emitowany późną nocą w ramach bloku sensacyjnego i wojennego (około roku 1974). Od kilkunastu lat entuzjaści kina próbują odnaleźć istniejące kopie oraz klisze, ale jak do tej pory ich wysiłki nie przynoszą efektów. Film po prostu wyparował z archiwów studia i bibliotek telewizyjnych.

The Other People

Rok przed wcześniej opisywanym filmem z McKellenem powstało "The Other People" w reżyserii Davida Harta. Film został ukończony, zagrali w nim Peter McEnery i Donald Pleasence. Produkcją zajmowało się studio Paramount, a fabuła opowiada o losach Petera, który wciąż nie może przeboleć utraty miłości swojego życia. Przedziwny kryminalny zbieg okoliczności ponownie łączy ich ze sobą, ale w zupełnie innych rolach.

Film został zmontowany, przekazany do certyfikacji BBFC i... zniknął. Nigdy więcej się nie pojawił, ani w kinach, ani na kasetach wideo. Nikt nie przypomina sobie o jego istnieniu, a sami aktorzy drapią się w głowę i zgłaszają niewiedzę. Producenci usunęli wszelkie informacje o nim i nie odpowiadają na pytania o ewentualną datę publikacji. Trójkąt bermudzki kinematografii normalnie!

Las Noches del Hombre Lobo

Wśród fanów horroru jest to pozycja kultowa, choć nikt nie widział tego filmu. I gdy piszę "nikt", to rozumiem to stwierdzenie dosłownie. Absolutnie nikt nie przyznał się do znajomości tego dzieła.

Paul Naschy (aktor) twierdzi, że film nakręcono w Paryżu. Niestety, nie jest możliwa weryfikacja tego stwierdzenia, bo nikt nie jest w stanie odszukać reszty ekipy filmowej. Wszyscy praktycznie rozpłynęli się w powietrzu, choć znamy ich nazwiska.

Reżyser, Rene Govar, miał zginąć w wypadku samochodowym po wysłaniu negatywu do laboratorium, skąd już nikt go nie odebrał. Technicy albo go zgubili, albo wyrzucili.

Nad Niemnem

Perełka z Polski. W 1938 r. podjęto próbę nakręcenia ekranizacji powieści Elizy Orzeszkowej. Wedle doniesień powstało dzieło wybitne i artystycznie wysmakowane. Za realizację odpowiadali Wanda Jakubowska (na zdjęciu) oraz Karol Szołowski.

Po inwazji wojsk niemieckich pięć istniejących kopii wpadło w ręce nazistów, którzy zaczęli przerabiać film na swoją, propagandową modłę. Trzy kopie zostały uratowane przez Stefana Dekierowskiego i ukryte przez partyzantów w bezpiecznej lokacji, podczas trudnej zimy 1939 r. Prawdopodobnie spoczywają tam do dzisiaj, gdziekolwiek to "tam" jest... Scenariusz napisał Jarosław Iwaszkiewicz, w filmie wystąpili między innymi Elżbieta Barszczewska, Mieczysława Ćwiklińska, Stanisława Wysocka, Jan Kreczmar, Ludwik Sempoliński, Jerzy Pichelski i Bogusław Samborski.

Song of the West

Film otoczony kultem i legendą. Muzyczna, westernowa operetka zrealizowana w całości w Technicolorze (rok 1930!) poza studiem i ze słyszalnymi dialogami. Film opowiada o rywalizacji o kobiece serce, walkach na pięści, przeprawie wozem przez pustkowia i poszukiwaniach złota.

Praktycznie nic więcej o nim nie wiadomo. Wszystkie kopie zaginęły. Zachowała się jedynie pełna ścieżka dźwiękowa na płytach Vitaphone. W 2011 r. odkryto rolkę kliszy, która ponad wszelką wątpliwość zawiera fragment z filmu "Song of the West". Oto zdjęcia próbek:

Obraz
Obraz
Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)