Kultowe seriale lat 80. i 90. Jeśli nie masz trzydziestki, to pewnie ich nie znasz [cz. 3]

Ten artykuł ma 3 strony:
"Gwiezdna Eskadra", "SeaQuest DSV" i "Star Trek: Następne pokolenie"
Kiedy dzisiejsi trzydziestolatkowie mieli po kilkanaście lat, prawie każdy miał ulubiony serial science fiction. Ja już mając 11 czy 12 lat, spędzałam popołudnia z "TNG", który w zeszłym roku obchodził 25-lecie powstania. To właśnie dzięki temu serialowi po raz pierwszy zetknęłam się ze światem "Star Treka" i choć dziś nieco już razi mnie ilość lukru, jaką zawierał, mam do niego bardzo duży sentyment.
A "Gwiezdną Eskadrę" ("Space: Above and Beyond") pamiętacie? Serial miał niestety jeden sezon (winnym, tak jak w przypadku "Friefly", jest FOX), ale co to był za sezon! Co prawda w wieku lat kilkunastu zdecydowanie wolałam "TNG" (ze względu na to, co nie podoba mi się dziś – optymistyczną wizję przyszłości), ale po latach zdążyło mi się to już odmienić.
Inny klasyk science fiction z lat 90. to "SeaQuest DSV" - swego rodzaju "podwodny »Star Trek«" ze wspaniałym Royem Scheiderem w roli głównej. Zwłaszcza pierwszy sezon oglądało się znakomicie, potem już nie zawsze było tak świetnie. Ale i tak "SeaQuest DSV" przy wielu dzisiejszych serialach SF wypada lepiej niż dobrze.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze