Hipster Prawica, czyli walka na wesoło. Jak prawicowi dziennikarze zdobywają Internet

Hipster Prawica, czyli walka na wesoło. Jak prawicowi dziennikarze zdobywają Internet

Fot. Facebook.com/HipsterPrawica
Fot. Facebook.com/HipsterPrawica
Marta Wawrzyn
27.06.2013 12:00, aktualizacja: 13.01.2022 11:26

Polska polityka to ciągła wojna o większy kawałek tortu. Dziennikarze polityczni nie są lepsi. Młodzi publicyści prawicowi, czyli Hipster Prawica, prowadzą swoją walkę na Facebooku za pomocą antyrządowych memów, które potem przedrukowują inne media. I choć nikt ich obsługi social media nie uczył, są bardzo skuteczni. O tym, jak to robią, rozmawiamy z Samuelem Pereirą, dziennikarzem "Gazety Polskiej". Poprosiliśmy też o mem specjalnie dla nas i... zobaczcie, co otrzymaliśmy!

Polska polityka to ciągła wojna o większy kawałek tortu. Dziennikarze polityczni nie są lepsi. Młodzi publicyści prawicowi, czyli Hipster Prawica, prowadzą swoją walkę na Facebooku za pomocą antyrządowych memów, które potem przedrukowują inne media. I choć nikt ich obsługi social media nie uczył, są bardzo skuteczni. O tym, jak to robią, rozmawiamy z Samuelem Pereirą, dziennikarzem "Gazety Polskiej". Poprosiliśmy też o mem specjalnie dla nas i... zobaczcie, co otrzymaliśmy!

Czy polski Internet jest prawicowy, lewicowy czy lemingowy? Popularność konserwatywnych mediów, jak Fronda, i mocno prawicowych blogowisk, jak Salon24, pokazuje, że zwolennicy Jarosława Kaczyńskiego są w Sieci zaskakująco silni.

Gadżetomania nie jest serwisem o polityce. Pewnie nigdy byśmy się polityką w Sieci nie zajęli, gdyby nie popularność antyrządowych memów Hipster Prawicy na Facebooku. Hipster Prawicy, rozumiecie? Warszawskich hipsterów, którzy są prawicowcami; prawicowców, którzy nie wstydzą się tego, że chodzą do popularnych knajp i stukają swoje teksty do gazet na MacBookach. I, jak pisał "Press", w ręku zamiast pochodni trzymają w ręku kubek modnej kawy.

Co to jest Hipster Prawica?

"Samuel, co to jest Hipster Prawica?". Rozmawiam z Samuelem Pereirą, dziennikarzem "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie". Człowiekiem, o którym czytałam różne cuda, na przykład że to "rzecznik pokolenia Tu-154". Znam go z całkiem poważnych tweetów, w których bardzo ostro traktuje przeciwników. Znam go też z tego, że wrzuca zabawne fotki na FB i lansuje się na Instagramie.

Nie wiem, czego się po nim spodziewać, ale na szczęście (?) dzielą nas kilometry, bo rozmawiamy na Facebooku.

O Hipster Prawicy wiem, że to grupka dziennikarzy związanych z mediami prawicowymi. Jest tu Samuel, są Dawid Wildstein i Wojciech Mucha z "Gazety Polskiej Codziennie", jest Mateusz Matyszkowicz, jest wreszcie Piotr Pałka, szef serwisu Rebelya.pl. Wiem, że wszyscy są młodzi, dowcipni i w przeciwieństwie do Jarosława Kaczyńskiego nie mają z Internetem żadnego problemu.

Profil Hipster Prawica założyli na Facebooku pod koniec maja 2012 roku. Przez 13 miesięcy zdobyli prawie 8,7 tys. fanów, czyli całkiem sporo jak na paru dziennikarzy prasowych, którzy postanowili pewnego dnia zacząć robić memy. Odkąd "Press" napisał o nich jako o "jastrzębiach prawicy", ciągle pojawiają się w mediach.

"Teraz mamy problem z odpowiedzią na pytanie, co znaczy Hipster Prawica – mówi Samuel Pereira – bo nagle to wszystkich zaczęło intrygować. Potrzebują definicji, szablonu. Dekalogu HP. Manifestu, warunków wstępu, legitymacji. Udało nam się połączyć prawicowe media. Pod logo HP ludzie fotografowali się z GP, ale i byłym URze, Pressjami i Frondą".

Obraz

Nie ma legitymacji ani dekalogu, jest po prostu kilku facetów, którzy w Internecie zdobywają popularność dzięki temu, że tu potrafią być zabawni, podczas gdy w prasie okładają przeciwników politycznych na poważnie. Kilku facetów, którzy za parę lat mogą stać się najbardziej znaczącymi publicystami z prawej strony (ale żeby tak się stało, jak wyjaśnia mi tytuł w naTemat, muszą wygryźć Semkę, Ziemkiewicza i Wildsteina; starszego Wildsteina, bo młodszy Wildstein jest tym, który wygryza).

Jak działa ta machina?

"Czy uważacie, że jesteście skuteczni?". Samuel nie jest fałszywie skromny i mówi, że owszem, są: "Pomysł powstały »dla beki« zatrybił, to chyba jest dowód na skuteczność". Owszem, pomysł "zatrybił", ale chłopaki z Hipster Prawicy nie tylko na Facebooku wiedzą, co robią. Niedawno przejęli kwartalnik "Fronda", nowym naczelnym został Mateusz Matyszkiewicz. Lans na Fejsie dla nikogo nie jest celem, jest co najwyżej drogą do celu.

Obraz

W przeciwieństwie do wielu starszych kolegów publicystów prawicowi hipsterzy nie boją się Internetu. "Ja sam prowadzę kilka fanpage'ów, po kilka, kilkanaście tys. fanów. Pałka ma portal, Mucha też ma kilka swoich stron. Widzimy kliki, widzimy, jak to działa. To się czuje" – mówi Pereira. A czy ktoś im doradza? Czy korzystają z sieciowych poradników? Nie, robią wszystko sami metodą prób i błędów.

"Decyzje, co publikować, podejmujemy wspólnie. Pojawia się temat, ktoś proponuje zdjęcie, ktoś inny podpis. I głosujemy, na Facebooku najczęściej. Nie ma tu systemu. I wbrew pozorom nie pożera to wiele czasu" – opowiada mój rozmówca.

Teraz chcą zrobić nowe logo, bo przerobione logo Starbucksa ze strzałką w środku ma już rok. "Obecne logo wymyśliłem kiedyś sam, w kilka minut, teraz godzinami myślimy nad kolejnym. Większe zobowiązanie, bo znowu będzie pytanie, dlaczego takie, a nie inne. Jeśli dobrze pójdzie, zrobi to grafik, którego nazwisko sporo znaczy na prawicy" - tłumaczy.

Walka na wesoło

Hipster Prawica na Facebooku i artykuły jej twórców w prasie to dwa różne światy. Niejeden starszy czytelnik "Gazety Polskiej" pewnie by się zdziwił, gdyby wszedł do Sieci i znalazł fanpage prowadzony przez dobrze mu znanych z bezpardonowej walki o idee autorów. Fanpage skierowany jest do młodzieży. "Jaka młodzież Was lubi na Fejsie? Prawicowa?" - pytam. "Nie mamy badań. Myślę, że ponad połowa to młodzież prawicowa, reszta to »młodzież poszukująca«, są też oczywiście niezastąpieni hejterzy".

"Nie jesteśmy tylko facetami od memów i gagów, ale jest w naszych działaniach trochę walki, którą prowadzimy na wesoło" – mówi Pereira, i dodaje, że śmieją się nie tylko z Platformy i jej wyborców, ale też z siebie, "z całej narracji o niepokorności, z tego, jacy jesteśmy megaturboodlotowi".

Obraz

Lans? Owszem, jest w tym lans, ale nie jako cel sam w sobie. "Możesz wierzyć lub nie, nam nie chodzi o lans w znaczeniu promocji dla samej promocji, bycia znanym z tego, że jest się znanym. Chodzi o wypromowanie czegoś ciekawego. Wizji konserwatysty takim, jakim jest. Zwalczenie stereotypu, że prawicowiec równa się obciach" – dowodzi mój rozmówca.

I opowiada, że on i jego koledzy nie boją się ludzi. Owszem, na Facebooku ich przekaz może wydawać się jednostronny – oni mówią, fani słuchają i lajkują – ale Hipster Prawica twierdzi, że lubi i chce rozmawiać z ludźmi. "Zdarza się, że na ulicy ktoś nas zaczepia. Zaczyna mówić, czego jego zdaniem potrzeba obecnie młodym. Jaka jest jego wizja Hipster Prawicy" – opowiada Pereira. "My reprezentujemy (staramy się przynajmniej) swoje poglądy, przekonania, wartości, ale i potrzeby nowego pokolenia" – dodaje.

Nie tylko gadżety z jabłuszkiem

"Press" napisał, że w Warszawie na placu Zbawiciela, gdzie bywają przedstawiciele Hipster Prawicy, jest kilka knajp. W Charlotte bywają ci, których prawicowcy nie znoszą: "ludzie mediów, reklamy, kina, artyści, bywalcy, designerzy". Hipster Prawica woli bardziej swojskie klimaty, w postaci shot-baru Warszawska.

Obraz

Czy faktycznie? No właśnie nie do końca. "Oczywiście, że chodzę do Charlotte, tam są świetne kanapki" – mówi Samuel i szybko wymienia swoją ulubioną (szynka, ser Gruyère, musztarda Dijon). "Lubimy dobre knajpy, dobrze się ubierać i wyglądać" - dodaje, zaznaczając natychmiast, że to nie jest dla nich priorytet. To chyba ma ich odróżniać od hipsterów.

"Pracujecie na komputerach z jabłuszkiem, jak wszyscy porządni warszawscy hipsterzy?" - pytam. "Różnie. Jedni wolą markę Apple, inni, jak ja, wybierają Samsunga" - mówi Samuel.

"A zrobicie mi mem, jeśli podeślę zdjęcie?" - rzucam.

Wysłałam im zdjęcie Kasi Tusk z "Dr. House'em" z "Wyborczej", licząc na coś o serialach, a może o "Wyborczej". Panowie wkleili w miejsce płyty z serialem zdjęcie Dawida Wildsteina i podpisali: "Kochamy Dawida, ale nie aż tak".

Obraz
Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)