Samochód elektryczny zasilany z... drogi. Tak może wyglądać transport przyszłości

Samochód elektryczny zasilany z... drogi. Tak może wyglądać transport przyszłości

Pomysł Volvo na zasilanie pojazdów elektrycznych
Pomysł Volvo na zasilanie pojazdów elektrycznych
Łukasz Michalik
16.06.2013 18:00, aktualizacja: 10.03.2022 12:07

Samochody z napędem elektrycznym stają się coraz popularniejsze. Produkuje je również Volvo, jednak szwedzka (a właściwie chińska) marka ma dość nietypowy pomysł na zasilanie pojazdów przyszłości. Zamiast montować w nich wielkie  akumulatory chce, by pojazd czerpał energię z drogi, po której się porusza. Pierwszy, testowy odcinek takiej drogi już istnieje. Jak to rozwiązanie działa w praktyce?

Samochody z napędem elektrycznym stają się coraz popularniejsze. Produkuje je również Volvo, jednak szwedzka (a właściwie chińska) marka ma dość nietypowy pomysł na zasilanie pojazdów przyszłości. Zamiast montować w nich wielkie  akumulatory chce, by pojazd czerpał energię z drogi, po której się porusza. Pierwszy, testowy odcinek takiej drogi już istnieje. Jak to rozwiązanie działa w praktyce?

Jak będzie wyglądała droga przyszłości? Choć co pewien czas pojawiają się mniej lub bardziej futurystyczne koncepcje, jak choćby ta, opisana w artykule „Drogi przyszłości. Rozświetlą mrok, ostrzegą przed zagrożeniem i wyprodukują prąd”, to w praktyce niewiele się zmienia –choć poprawia się stan dróg, to ciągle jeździmy po podobnym asfalcie, jak kilkadziesiąt lat temu.

Czy to się kiedyś zmieni? Być może droga przyszłości będzie wyglądała tak, jak w pomyśle opracowanym przez Volvo. Z pozoru nie zmieniono w niej wiele – w porównaniu z koncepcjami, wykładającymi drogi ogniwami fotowoltaicznymi czy ekranami LCD propozycja Volvo wydaje się bardzo konserwatywna.

Ale może właśnie w tym tkwi jej siła – wymaga na tyle mało zmian, że być może w nieodległej przyszłości okaże się możliwa do szerszego zastosowania.

Pomysł Volvo sprowadza się do zamontowania pośrodku pasa ruchu dwóch szyn dostarczających prąd do jadącego nad nimi pojazdu. Prąd przesyłany jest za pomocą wysuwanego z samochodu wózka, który dotyka powierzchni szyn. Co istotne, zasilany w ten sposób pojazd nie musi jechać idealnie prosto - wózek dostosuje swoją pozycję tak, aby nie utracić kontaktu z szynami.

Wysuwany wózek, zapewniający zasilanie pojazdu
Wysuwany wózek, zapewniający zasilanie pojazdu

Pomysł, by na środku drogi umieszczać odsłonięte szyny pod napięciem może wydawać się dość karkołomny, ale zadbano również o bezpieczeństwo – w samochodach korzystających z takiego zasilania mają znajdować się nadajniki, aktywujące tylko te fragmenty szyn, nad którymi w danej chwili przejeżdża zasilany prądem pojazd.

Co więcej prąd będzie dostarczany tylko do samochodów, poruszających się z prędkością co najmniej 60 km/h, a zatem zasilane w ten sposób pojazdy będą musiały dysponować drugim, alternatywnym napędem. Per-Martin Johnansson z Volvo podkreśla zarazem niski koszt takiego rozwiązania:

cytatlinie napowietrzne to droższe rozwiązanie od testowanego przez nas. Co więcej linie napowietrzne nie mogą być wykorzystywane przez samochody. W porównaniu z zasilaniem, umieszczonym w drodze, gorszy jest również efekt wizualny. Nie wykluczamy jednak żadnych rozwiązań i będziemy kontynuować badania, które – miejmy nadzieję – pokażą, które z nich jest najlepsze.[/cytat]

Pierwszy, testowy fragment takiej drogi został już zbudowany w pobliżu  Hällered - testowego toru Volvo w okolicy Göteborga. Na odcinku 400 metrów sprawdzany jest na razie system, zapewniający ciągłe zasilanie jadącego samochodu nawet wtedy, gdy pojazd nie znajduje się pośrodku pasa ruchu.

W Hällered zbudowano 400-metrowy odcinek drogi z szynami zasilającymi
W Hällered zbudowano 400-metrowy odcinek drogi z szynami zasilającymi

Według Volvo takie rozwiązanie może sprawdzić się w przypadku przewożenia samochodami ładunków na trasach zbyt długich, by można było obsługiwać je pojazdami zasilanymi akumulatorami.

Pomysł wydaje się bardzo ciekawy, a zarazem znacznie bliższy realizacji niż np. proponowane przez inne firmy zasilanie indukcyjne. Gdy jednak zastanawiam się nad praktycznymi skutkami wprowadzenia go w życie przyszła mi do głowy dość niepokojąca myśl.

Przecież taki system zasilania pojazdów musi być w jakiś sposób nadzorowany, a zatem ktoś musi mieć możliwość odłączenia zasilania. Być może zakrawa to na paranoję, ale w kontekście niedawnych doniesień o PRISM zastanawiam się, czy warto cieszyć się z rozwiązań, w których ktoś jednym przełącznikiem może np. uniemożliwić mieszkańcom jakiegoś regionu przemieszczanie się samochodami. A może taka właśnie jest cena postępu?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)