Hakerzy lubią Operę, bo nikomu nie chce się szukać w niej furtek
Według firmy Purewire co czwarty haker korzysta z Opery - nie dlatego, że jest bezpieczna, ale dlatego, że ma małe udziały rynkowe i innym cyberprzestępcom nie chce się szukać w jej kodzie słabych punktów.
Według firmy Purewire co czwarty haker korzysta z Opery - nie dlatego, że jest bezpieczna, ale dlatego, że ma małe udziały rynkowe i innym cyberprzestępcom nie chce się szukać w jej kodzie słabych punktów.
Paul Royal z Purewire powiedział:
[cytat]Osoby, które przeprowadzają ataki wykorzystują do nich popularne przeglądarki, jednak gdy chodzi o nich samych to istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że będą używać Opery.[/cytat]
Opera ma około 2% udziałów rynkowych. Wśród hakerów odsetek ten wynosi 26%.
Purewire weszło w posiadanie tych informacji dzięki zinfiltrowaniu systemów hakerskich i zarażeniu ich specjalnym robakiem. Royal dodał:
[cytat]Stworzyliśmy pole referencyjne, a w nim niewielki JavaScript i to ujawniło nam hakerów oraz ich adresy IP.[/cytat]
Próba była jednak bardzo mała - na celownik wzięto 51 osób, zidentyfikowano raptem 15. "Z podobnym prawdopodobieństwem można założyć, (...) 25 proc. woli Firefoksa, 1/4 stosuje Internet Explorera, a pozostała ćwierć preferuje Safari." - napisała Gazeta.pl.
Eksperyment pokazał także, że cyberprzestępcy starają się umieszczać złośliwe oprogramowanie na serwerach zlokalizowanych w innych krajach:
[cytat]Spośród 15 dokładnie zidentyfikowanych hakerów tylko 2 (ich adresy IP prowadzą na Łotwę) znajduje się w tym samym kraju co serwery ze złośliwym oprogramowaniem. Przeważnie natomiast hakerów od ich maszyn dzieli terytorium co najmniej jednego państwa.[/cytat]
Źródło: Gazeta.pl