Serwisy w stylu Pobieraczka wyrastają jak grzyby po deszczu. Bo nie jesteśmy ostrożni?

Serwisy w stylu Pobieraczka wyrastają jak grzyby po deszczu. Bo nie jesteśmy ostrożni?

Pobieraczek
Pobieraczek
Marta Wawrzyn
30.04.2013 14:00, aktualizacja: 13.01.2022 11:59

Ostatnio niemal co kilka dni pojawia się ostrzeżenie przed kolejnym serwisem w stylu Pobieraczka – to znaczy wyciągającym od użytkownika najpierw dane, a następnie pieniądze za usługi, które gdzie indziej są darmowe. Czy jest ich tyle, bo Polacy stanowią aż tak łatwym cel?

Ostatnio niemal co kilka dni pojawia się ostrzeżenie przed kolejnym serwisem w stylu Pobieraczka – to znaczy wyciągającym od użytkownika najpierw dane, a następnie pieniądze za usługi, które gdzie indziej są darmowe. Czy jest ich tyle, bo Polacy stanowią aż tak łatwym cel?

Zapłać SMS-em, skorzystaj z YouTube

Jedyne, co da się kliknąć, to wideo wyglądające jak YouTube. Jeśli dacie się nabrać, czeka Was to:

Jeśli ktoś mimo wszystko zaloguje się do Facebooka, będzie musiał w celu obejrzenia filmu zgodzić się na korzystanie z aplikacji. Jeśli ktoś się na to zgodzi, naciągacze zyskają dostęp do danych osobowych ofiary, a profil tej osoby będzie wykorzystany w celu wysyłania kolejnych zaproszeń do tego "newsa".
Obraz

Ale na tym nie koniec. Potem okazuje się, że "serwery YouTube są przeciążone" i żeby obejrzeć filmik, trzeba podać numer telefonu. I już Was mają. Jak pisze Dziennik Internautów:

Jeśli wpiszecie numer telefonu, otrzymacie na niego wiadomość SMS z numerem PIN oraz instrukcję, by podać ten PIN na stronie lub wysłać wiadomość SMS pod numer 60235.

SMS kosztuje 2,46 zł z VAT – i na tym prawdopodobnie znów nie koniec. Jak informuje Dziennik Internautów, taki SMS "powoduje zazwyczaj aktywację usługi i wysyłanie na nasz numer SMS-ów, za które naliczana jest opłata jak za SMS Premium".

Kto daje się na to nabrać? Gdyby odpowiedź brzmiała "nikt", media nie miałyby przed czym ostrzegać.

Jak grzyby po deszczu

Wydawałoby się, że po nagłośnionej, również w mediach tradycyjnych, aferze z Pobieraczkiem Polacy powinni być już ostrożniejsi. A tu Dziennik Internautów dziś znów donosi o naciągaczach, których nazywa "serwisami pobieraczkowymi dla firm":

Obecnie coraz więcej firm skarży się na serwisy baza-ofert.net oraz galeria-biznesu24.pl. Pomimo różnych adresów obydwa te serwisy wyglądają identycznie i są prowadzone przez firmę CH INTERNET BUSINESS SOLUTIONS LIMITED z Londynu, z którą jak dotąd nie udało nam się skontaktować.

Z takim serwisem można mieć jeszcze większy problem niż z Pobieraczkiem, bo nawet nie trzeba się w nim rejestrować i faktycznie próbować korzystać z jego usług, żeby domagał się pieniędzy. Dane firm nie są w Polsce tajne, co oznacza że każdy może je wpisać w formularz na stronach naciągaczy. A potem taka firma dostaje wezwanie do zapłaty, pochodzące z niejasnego źródła.

Polscy "biznesmeni internetowi" nabierają rodaków w Sieci na potęgę. Żerują na tym, że wielu Polaków wciąż nie ma pojęcia o bezpieczeństwie w Internecie. A ci, którzy coś tam na ten temat wiedzą, też nie zawsze dokładnie sprawdzają, z kim dzielą się swoimi danymi. Niewiedza i brak ostrożności sprzyjają rozwojowi stron w stylu Pobieraczka.

Ale nie zawsze sami jesteśmy sobie winni – z opisanym przez Dziennik Internautów mechanizmem działania "serwisów pobieraczkowych dla firm" nie da się walczyć przy pomocy prostego środka, jakim jest zachowanie ostrożności.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)