Kradł w wirtualnym świecie - spłacał prawdziwe długi
Fan gry sieciowej EVE Online, wykorzystywał zaufanie innych użytkowników i okradał wirtualny bank, który prowadził. Później zamieniał te środki na prawdziwą walutę.
Fan gry sieciowej EVE Online, wykorzystywał zaufanie innych użytkowników i okradał wirtualny bank, który prowadził. Później zamieniał te środki na prawdziwą walutę.
EVE Online to popularna platforma internetowej rozrywki, w której około 300 tysięcy użytkowników płaci 15 dolarów miesięcznie za dostęp do aplikacji. Celem jest wzbogacenie swojej postaci poprzez manipulowanie rynkiem, a także likwidowanie rywali. Gra jest osadzona w typowych realiach science-fiction.
W pierwszych dniach lipca doszło do skandalu. Okazało się, że jeden z zarządzających EBankiem - największym bankiem w grze, z którego usług korzystają tysiące użytkowników - kradł pieniądze z kont poszczególnych postaci. Środki trafiały na wirtualny czarny rynek, gdzie były wymieniane na prawdziwą walutę.
Łupem dyrektora generalnego EBanku, 27-letniego Australijczyka, padło około 200 miliardów międzygwiezdnych kredytów wartych 5 100 dolarów amerykańskich. Kredyty kupili gracze, którym nie chciało się pracować i uczciwie zarabiać.
Internauta stwierdził, że miał problemy finansowe i potrzebował dodatkowych pieniędzy. W swojej skrzynce mailowej znalazł spam poświęcony wymianie środków w EVE Online. Postanowił skorzystać z okazji. W rezultacie wywołał panikę wśród graczy, którzy stracili zaufanie do EBanku.
Australijczyka wyrzucono z gry. Nie za kradzież pieniędzy, która była całkowicie zgodna z regulaminem, ale za wymianę środków na prawdziwą walutę. Jeden z twórców gry Eyjolfur Gudmundsson powiedział:
[cytat]Nigdy nie kreowaliśmy się na bogów, którzy ustalają zasady społecznych interakcji. Zawsze możesz stracić to, co zyskałeś. To czyni świat interesującym.[/cytat]
Racja. Gdyby nie obecny kryzys finansowy na Ziemi byłoby cholernie nudno ;).
Źródło: Reuters