Carell bez wygłupów | Recenzja filmu Ja cię kocham, a ty z nim

Carell bez wygłupów | Recenzja filmu Ja cię kocham, a ty z nim

dan-in-real-life
dan-in-real-life
Szymon Adamus
08.06.2009 12:27

Scenarzysta Co gryzie Gilberta Grape'a, aktorka z Trzech Kolorów i amerykański komik. Składniki jak na wysokoprocentowy koktajl o zabójczych właściwościach. Tym bardziej dziwi fakt, że Ja cię kocham, a ty z nim, to pozbawiony promili drink o życiu. Prosty w przygotowaniu, a mimo to dość smaczny.

Scenarzysta Co gryzie Gilberta Grape'a, aktorka z Trzech Kolorów i amerykański komik. Składniki jak na wysokoprocentowy koktajl o zabójczych właściwościach. Tym bardziej dziwi fakt, że Ja cię kocham, a ty z nim, to pozbawiony promili drink o życiu. Prosty w przygotowaniu, a mimo to dość smaczny.

Tytułowe ?Dan in Real Life" to rubryka felietonisty Dana Burnsa (Steve Carell), w której autor udziela życiowych porad spragnionym wiedzy paniom domu. Porad tak celnych, że prowadzących do uwielbienia. Sam Dan ma jednak na głowie trzy córki w wieku od ?przytulanego", przez buntowniczy po dojrzały. Ma też wiszącą nad głową depresję po zmarłej żonie. Dodajcie do tego kilkudniowe spotkanie rodzinne w małej miejscowości i miłość do nowej dziewczyny swojego brata, a zadacie sobie pytanie dlaczego Carell nie robi w tym filmie głupich min?

Obraz

Gwiazda amerykańskiej edycji serialu Office to nie aktor który rzuca na kolana nieograniczonym wachlarzem możliwości. Miło jednak wiedzieć, że ten 46-letni komik sprawdza się też w rolach mniej zwariowanych niż Maxwell Smart z Dorwać Smarta czy Andy Stitzer - 40-letni prawiczek. W nowym filmie Petera Hedgesa zwariowany Carell, chcąc nie chcąc, musi grać spokojnie. Ma co prawda kilka scen pozwalających mu utrzymać image fajtłapowatego specjalisty od krępujących sytuacji, ale generalnie fani tradycyjnych gagów nie mają w kinie czego szukać. Określenie tego filmu jako komedii jest mocnym nadużyciem. To nie seans pełen salw śmiechu, ale raczej wyciszenia i delektowania się spokojną opowieścią o życiu. Widać to nawet w scenerii, która jest niezmienna przez trzy czwarte filmu.

dan-in-real-life-3
dan-in-real-life-3

Przy tym wszystkim nie sposób nie zaznaczyć, że opowieść wylewająca się z ekranu jest całkowicie przewidywalna, niezbyt skomplikowana i absolutnie, ale to absolutnie nie odkrywcza. Reżyser nie udaje nawet, że starał się tu zrobić coś nowego. Opowiada po prostu przyjemną historyjkę, po której (wyjątkowo) nie będziemy mieli ochoty skoczyć z mostu.

I właśnie dlatego ten bezalkoholowy koktajl dla całej rodziny warto chyba zostawić sobie do spożywania w zaciszu kina domowego. Brawa dla reżysera za tak odważny wybór aktora do głównej roli, ale mimo całego ciepła płynącego z ekranu, za mało jest tu niespotykanych smaków by uzasadnić wydatek około 100 złotych na seans z całą rodziną. Bo właśnie z rodziną ten drink smakuje najlepiej. Szczególnie jeśli mamy w niej kilka córek...

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)